Młot na kombatantów

Młot na kombatantów

Korpus weteranów, czyli… Młot na kombatantów W Kancelarii Prezydenta powstaje projekt zideologizowanej ustawy o weteranach walki o niepodległość Od zakończenia II wojny światowej minęły 63 lata, od I wojny światowej zaś równo 90. Takie kategorie weteranów obejmować może nowa ustawa, której kształt szykują nam prezydenccy urzędnicy. W przypadku I wojny światowej mówienie o uczestnikach jest czysto hipotetyczne. Najmłodszy mógłby mieć dziś np. 104 lata. Korpus weteranów składałby się zatem z osób, które zasłużyły się w walce o niepodległość w II wojnie światowej i po jej zakończeniu, działając w różnych formacjach podziemnych, jak można domniemywać nawet do czerwca 1989 r. Nie da się więc wykluczyć, że o honory i przywileje weterańskie występować będą mogły osoby koło czterdzestki. Ale to tylko drobna złośliwość pod adresem autorów i patronów projektu, są w nim bowiem zawarte treści, których czystym śmiechem się nie odrzuci. Projekt dostał się do opinii publicznej na zasadzie przecieku, więc widać, że twórcom nowej ustawy o korpusie weteranów chodzi raczej o zaskoczenie niż uczciwą debatę. Choć wydawało się, że szkodliwe bzdury, którymi władza częstowała społeczeństwo, skończyły się wraz z odejściem koalicji PiS-Samoobrona-LPR, radość była przedwczesna. Ośrodek prezydencki nadal „idzie tą drogą”. 200 złotych i odznaka Projekt ustawy zakłada, że tytuł weterana będzie przyznawał szef prezydenckiego Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Każdy z weteranów dostanie 200 zł dodatku kombatanckiego miesięcznie (waloryzowanego corocznie), darmowe leki, specjalny dodatek pogrzebowy, asystę kompanii honorowej na pogrzebie i specjalną odznakę weterana. Ma być ona noszona w widocznym miejscu, będzie zobowiązywać żołnierzy oraz pozostałych funkcjonariuszy formacji mundurowych do salutowania. Wszystko to brzmi pięknie i szlachetnie, delikatną sprawą okazało się jednak określenie, kto ma być weteranem walk o niepodległość. Do takiego miana będą pretendować wszyscy ci, którzy walczyli dla Polski nawet w I wojnie światowej i w powstaniach narodowych, oraz żołnierze II wojny światowej i formacji powojennego podziemia niepodległościowego. Projekt nie określa granicznej daty, do której można zostać weteranem, dla tych najmłodszych bojowników o niepodległość wyznacza się tylko datę początkową – 8 maja 1945 r., po zakończeniu wojny bowiem wiele osób brało udział w walce zbrojnej z reżimem komunistycznym na terytorium Państwa Polskiego. W projekcie ustawy mówi się o „granicach państwa sprzed 1 września 1939 r. oraz o granicach powojennych w okresie od wkroczenia armii ZSRR”. Te sformułowania mogą – choć nie muszą – odzwierciedlać różne próby zideologizowania naszej historii najnowszej. Były prezes Związku Kombatantów RP, gen. dyw. Wacław Szklarski, uważa np., że uznawanie za kombatantów lub weteranów osób, które w stanie wojennym lub później zostały zatrzymane na 48 godzin, jest czymś nieprzyzwoitym, ale dodaje, że jeśli państwo ma pieniądze na dodatki dla najmłodszych kategorii walczących o tzw. niepodległość, niech tak czyni. Byłoby jednak absolutnym nonsensem, gdyby reforma uprawnień kombatanckich wiązała się np. z odbieraniem pewnych, w sumie bardzo skromnych przywilejów jednym (np. tym od Berlinga), a zachowywaniem przywilejów drugich, żołnierzy od Andersa i ewentualnie wprowadzeniem najmłodszych kategorii. – Na to się nigdy nie zgodzimy – mówi generał. – Znam z zesłania na Syberii wiele rodzin, w których jeden poszedł do Andersa, a drugi do Berlinga i czy dzisiaj tych pierwszych mamy uznawać za bohaterów, a drugich za wyklętych? W ostateczności o tym, czy ktoś jest weteranem, czy kombatantem, powinien decydować jego los, natomiast przyznawanie profitów materialnych to oddzielny problem. Poszerzenie – tak, eliminacja – nie Wygląda na to, że także rząd PO rozumie pokrętną niestosowność projektu prezydenckiego, minister pracy i polityki społecznej bowiem zaprasza właśnie teraz przedstawicieli organizacji kombatanckich na dyskusję o własnym projekcie nowelizacji ustawy kombatanckiej obowiązującej obecnie (projekt ustawy o uprawnieniach kombatantów, uczestników walki cywilnej lat 1914-1945, działaczy opozycji wobec dyktatury komunistycznej oraz niektórych ofiar represji systemów totalitarnych – projekt z 11 lutego 2008 r.). Zaproszeni mają jednak nadzieję, że spotkanie u pani minister Fedak stanie się okazją także do dyskusji nad projektem prezydenckim, o którym wiedza jest szczątkowa. Jak podała prasa, projektu nie czytał nawet szef Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych, Janusz Krupski. Inna sprawa, że projekt ministerialny w głównych założeniach nie odbiega

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 11/2008, 2008

Kategorie: Kraj