Radykalny szyicki imam chce przepędzić Amerykanów z Iraku Jest jednym z najmłodszych szyickich duchownych w Iraku, a jednak jego głos coraz bardziej się liczy. Radykalny imam Muktada al-Sadr prowadzi ambitną grę. Pragnie pozbyć się amerykańskich „okupantów”, poskromić dawnych funkcjonariuszy reżimu Saddama i uchronić kraj przed rozpadem. Dowodzi Armią Mahdiego, której bojownicy, przeważnie młodzi ludzie z ubogich dzielnic, nie mają nic do stracenia. Mahdi według szyickiej tradycji to ukryty ósmy imam, który przyjdzie, aby przywrócić sprawiedliwość i pokój na świecie. Muktada głosi w swych kazaniach, że Amerykanie przybyli do Iraku, aby wytropić i zabić Mahdiego, dlatego należy za wszelką cenę ich wypędzić. Ma najwyżej trzydzieści kilka lat, jest młodzieńcem w społeczeństwie, w którym wiek i doświadczenie uważane są za największą zaletę religijnego przywódcy. Wiedza teologiczna Muktady jest, łagodnie mówiąc, skromna, Al-Sadr nie należy do czterech wielkich ajatollahów, sprawujących rząd dusz irackich szyitów. Ale wywodzi się ze znakomitej szyickiej rodziny. Jego ojciec i wujek, Mohammed Sadek al-Sadr i Mohammed Bakr al-Sadr, byli prawdopodobnie najwybitniejszymi szyickimi ajatollahami w Iraku w XX stuleciu. Obaj zostali zgładzeni przez siepaczy Saddama Husajna. Ich portrety wiszą teraz w szyickich dzielnicach tam, gdzie wcześniej znajdowały się wizerunki dyktatora. Nic dziwnego, że Muktada nienawidzi funkcjonariuszy dawnego reżimu. Przed amerykańską inwazją na Irak całkowicie w kraju nieznany, młody Al-Sadr postanowił wykorzystać szansę. Skupił wokół siebie młodych, fanatycznych szyitów, dla których pouczenia wielkich ajatollahów wydawały się zbyt umiarkowane. Prawdopodobnie to Muktada podburzył w kwietniu 2003 r. motłoch w Nadżafie. Z rąk wzburzonego tłumu zginął wówczas umiarkowany ajatollah Abdul Madżid al-Choei, który właśnie wrócił z emigracji w Londynie i usiłował przejąć kontrolę nad meczetem Alego, jednym z najświętszych miejsc szyitów. Iracki sędzia wydał z tego powodu nakaz aresztowania Al-Sadra, który nigdy nie został wykonany. Początkowo starszyzna szyicka powitała Amerykanów jeśli nie z radością, to przyjaźnie. Armia prezydenta Busha usunęła przecież okrutnego satrapę Saddama Husajna, który prześladował szyitów i topił ich powstania we krwi. Inwazja Stanów Zjednoczonych doprowadziła do epokowego przełomu w Iraku. W kraju, w którym tradycyjnie mniejszość sunnicka tworzyła elitę władzy, po upadku reżimu partii Baas zwolennicy Alego, czyli szyici, wreszcie zyskali przewagę. Dlatego wielcy ajatollahowie wzywali swych współwyznawców do spokoju, antyamerykańska rebelia zaś objęła tylko bastiony sunnickich Arabów. Muktada jednak od początku odnosił się do „okupantów” wrogo. W 2004 r. na czele swej Armii Mahdiego wzniecił dwa powstania przeciwko wojskom Stanów Zjednoczonych. Zwłaszcza w sierpniu 2004 r. doszło do gwałtownych starć w Nadżafie. Wydawało się, że Al-Sadr, który zaklinał się, że nie złoży broni, zginie śmiercią „męczennika”. Amerykański generał Ricardo Sanchez zapowiadał: „Armia Mahdiego zostanie unicestwiona, a Al-Sadr pojmany – żywy lub martwy”. Ale najwyższy przywódca irackich szyitów, sędziwy ajatollah Ali al-Sistani, doprowadził do rozejmu i Amerykanie nie ośmielili mu się przeciwstawić. Muktada ze swoimi ludźmi wycofał się z Nadżafu, ale nie został pokonany. Sadryści nie złożyli broni, obecnie Armia Mahdiego liczy ok. 15 tys. zazwyczaj ubranych na czarno bojowników. Co więcej, młody imam włączył się w życie polityczne kraju. Jego ugrupowanie zdobyło 32 mandaty do parlamentu, to najsilniejsza frakcja w bloku szyickich deputowanych. Muktada łączy bezpardonową, antyamerykańską i antyizraelską retorykę z głęboką religijnością, ale pragnie też zdobyć poparcie, pomagając ubogim szyitom. Sadryści dostarczają biednym żywność, lekarstwa, paliwo, przydzielają im nawet działki pod budowę domów. W poprzednim, tymczasowym rządzie irackim partia Sadra przejęła „społeczne” ministerstwa – zdrowia, transportu i spraw obywatelskich. Przypuszczalnie wzorem dla Al-Sadra jest Hezbollah, powiązana z Iranem szyicka Partia Boga działająca w Libanie. Hezbollah miał zbrojne ramię, które walczyło z armią izraelską, aż w końcu wojska państwa żydowskiego wycofały się z południowego Libanu. Hezbollah prowadzi również działalność charytatywną i odgrywa kluczową rolę w polityce swego kraju. Muktada i jego ludzie mają jednak znacznie trudniejsze zadanie niż Partia Boga. Szyici są podzieleni, czterej wielcy ajatollahowie z Sistanim na czele nastawieni są nieufnie do radykalnego imama.
Tagi:
Krzysztof Kęciek









