Tylko energia atomowa może zapewnić dostawy energii oraz uratować klimat – uważają światowi politycy Renesans energii atomowej następuje w skali globalnej. Wiele państw modernizuje swe siłownie nuklearne lub planuje budowę nowych. Część z tych projektów nie zostanie zrealizowana w terminie – wydajność koncernów, specjalizujących się w technologii nuklearnej, takich jak amerykański General Electric, japońska Toshiba czy francusko-niemiecka Areva jest bowiem zbyt mała w stosunku do rosnących potrzeb. Po katastrofie w Czarnobylu w 1986 r. wydawało się, że zmierzch energetyki atomowej jest nieuchronny. Uznano ją za zbyt kosztowną i niebezpieczną. Na początku lat 90. banki nie były skłonne do finansowania nowych projektów nuklearnych. Przemysł atomowy ocaliła sytuacja w Europie Środkowo-Wschodniej. Unia Europejska postawiła państwom tego regionu jako warunek przyjęcia wyłączenie siłowni nuklearnych produkcji radzieckiej. Bułgaria, Czechy, Słowacja, Litwa nie zatrzymały jednak swych elektrowni jądrowych, lecz przystąpiły do ich modernizacji. Słowacja nie chce obecnie, wbrew postanowieniom traktatu akcesyjnego, zamknąć swej unowocześnionej ogromnym kosztem (250 mln euro) siłowni jądrowej w Bohunicach. Rząd w Bratysławie zamierza ukończyć w latach 2012-2013 budowę dwóch reaktorów jądrowych w Mochovcach, a także postawić całkiem nową elektrownię atomową między 2020 a 2025 r., zapewne także w Bohunicach. W Czechach rząd premiera Mirka Topolanka planuje rozbudowę kontrowersyjnej siłowni nuklearnej w Temelinie, w której zwłaszcza Austriacy widzą zagrożenie dla bezpieczeństwa swego kraju. Bułgaria musiała wyłączyć cztery z sześciu reaktorów radzieckiej produkcji w elektrowni atomowej w Kozłoduju. Obecnie rząd w Sofii usiłuje uzyskać zezwolenie Brukseli na ponowne uruchomienie co najmniej dwóch reaktorów, z uwagi na napiętą sytuację energetyczną kraju. Jeśli te zabiegi okażą się bezskuteczne, władze Bułgarii planują w Kozłoduju budowę dwóch nowych reaktorów. Dzięki zamówieniom z Europy Środkowo-Wschodniej przemysł nuklearny przetrwał chude lata. A potem nastąpił przełom. Politycy wielu krajów uznali, że z uwagi na rosnące ceny energii, kurczenie się zasobów surowców oraz uznaną przez społeczność międzynarodową potrzebę walki z globalnym wzrostem temperatur jedynym rozwiązaniem będzie renesans energetyki atomowej. Do tego samego wniosku doszło wielu ekologów, którzy wcześniej uważali energetykę jądrową za śmiercionośne zło. „Mesjasz” brytyjskich Zielonych, James Lovelock, zapewnia, że „technika nuklearna jest najbardziej czysta, pewna i przyjazna dla klimatu ze wszystkich form energii nuklearnej”. Nawet były wiceprezydent USA Al Gore, obecnie najbardziej wpływowy ekolog świata, doszedł do wniosku, iż „energia jądrowa może być małą częścią rozwiązania problemu klimatu”. Dzięki takiemu wsparciu politycy przestali się wahać. Najbardziej „atomowym” państwem Europy jest Francja, która czerpie z tego źródła prawie 80% energii. „Energia jądrowa jest przemysłem przyszłościowym bardziej niż kiedykolwiek przedtem”, oświadczył prezydent Nicolas Sarkozy i zapowiedział budowę kolejnego, już 61. reaktora. We Flamanville nad Kanałem La Manche powstaje pierwszy Europejski Reaktor Ciśnieniowy, który zacznie produkować prąd w 2012 r. Konstrukcja ta uchodzi za najbezpieczniejszą z dotychczasowych. Reaktor zostanie umieszczony w gigantycznej wannie ze specjalnego betonu, która w przypadku stopienia się rdzenia nuklearnego przejmie radioaktywne popioły i zapobiegnie eksplozji. Dzięki rozbudowanej sieci siłowni jądrowych ceny prądu we Francji nie są podnoszone tak szybko jak w innych krajach UE. Przemysł atomowy nad Sekwaną zapewnia 100 tys. miejsc pracy oraz zyski z eksportu, sięgające 4,5 mld euro rocznie. Francuscy eksperci opracowali 50-letni plan energetyki nuklearnej, który przewiduje rozbudowę sieci składów odpadów nuklearnych i stworzenie reaktorów nowej generacji. W maju prezydent Sarkozy zawarł porozumienie z premierem Wielkiej Brytanii, Gordonem Brownem, w sprawie współpracy przy budowie nowych atomowych bloków energetycznych. W Zjednoczonym Królestwie pracuje obecnie 10 elektrowni jądrowych, które dostarczają 18% elektryczności. Siłownie te jednak częściowo są już przestarzałe. Rząd premiera Browna planuje więc budowę aż 20 nowych reaktorów, z których połowa ma zostać ukończona do 2020 r. Według polityków znad Tamizy, siłownie nuklearne powinny dostarczać 40% prądu potrzebnego krajowi. „Energetyka jądrowa to konieczność”, twierdzi minister przemysłu John Hutton. Nie przejmuje się zaleceniami państwowej komisji, zdaniem której, dopóki nie ma skutecznych
Tagi:
Jan Piaseczny