Nadziei nigdy nie straciliśmy

Nadziei nigdy nie straciliśmy

Rozdzielaliśmy po dwie łyżeczki tuńczyka dziennie, potem jedliśmy raz na dobę, jeszcze później co 78 godzin – 69 dni w zawalonej kopalni Korespondencja z Santiago 5 sierpnia minęło 10 lat od tąpnięcia w kopalni San José na pustyni Atakama. 33 górników uwięzionych pod ziemią przez 69 dni i tłumy oczekujące ich na powierzchni łączyło jedno – nadzieja. Ta zaczęła umierać dopiero po oficjalnym happy endzie. 700 m pod ziemią Jest kilka minut po godz. 14. Ważący ponad 700 ton blok skalny odrywa się, powodując zawalenie części kopalni San José. Zniszczeniu ulegają wszelkie drogi ewakuacyjne, znaczna część chodników i szyby wentylacyjne. Mówi się o 33 uwięzionych pod ziemią górnikach. Przedsiębiorstwo San Esteban Primera, do którego należy kopalnia, milczy. Dopiero o 19.30 jego reprezentanci informują o zawaleniu służby ratunkowe i rodziny górników. Kilka godzin później na miejsce zjeżdżają straż pożarna, policja i pracownicy firm specjalizujących się w przemyśle wydobywczym. Przyjeżdżają także bliscy tych, którzy zostali 700 m pod ziemią. Podobno górnicy mają szansę na przeżycie, jeżeli dotarli do schronu. Czy dotarli – nie wiadomo. Pedro Simunovic, prezes przedsiębiorstwa, mówi o zapasach jedzenia, wody i tlenu, które miałyby się znajdować

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2020, 33/2020

Kategorie: Świat