Naukowcy rozwiązują zagadki wizerunku krwawego władcy Asyrii Monarcha nie znał litości. Nikt w dziejach nie chełpił się tak swym okrucieństwem jak Aszurnasirapli II, władca Asyrii. W niezliczonych inskrypcjach opowiadał o spustoszonych miastach, buntownikach obdartych ze skóry, wyłupionych oczach, wbitych na pal wrogach i dziewczętach spalonych żywcem. Nic dziwnego, że butny despota z Aszur zdobył smutną sławę potwora. Aszurnasirapli II panował w latach 883-859 p.n.e. Pozostawił po sobie dokumenty, ale także liczne wizerunki. Na płaskorzeźbach król Asyryjczyków spogląda drapieżnym, nieludzkim wzrokiem, jakby za chwilę miał wydać kolejny wyrok śmierci. Kilka reliefów z królewskiego pałacu w Kalchu trafiło do College Museum of Art w Brunswick w amerykańskim stanie Maine. Przez dziesięciolecia wystawiano je w XIX-wiecznej rotundzie o słabym oświetleniu. Dopiero w bieżącym roku płaskorzeźby i inskrypcje zostały przeniesione do odrestaurowanej kosztem 20 mln dol. Hali Asyryjskiej, znajdującej się za wielką szklaną ścianą, a więc bardzo jasnej. W tych warunkach badacze spostrzegli na reliefach nowe szczegóły, które wcześniej umknęły ich uwadze. Największą sensację wywołała prawie dwumetrowa płaskorzeźba z gipsu przedstawiająca kroczącego monarchę. Głowę Aszurnasirapli zdobi tiara, symbol potęgi króla. Za pasem monarchy widoczne są osełka i sztylet. Prawicę władca wznosi w geście pozdrowienia, w lewej ręce dzierży łuk – symbol swej patronki, Isztar z Niniwy, bogini miłości i wojny. Ale w znakomicie oświetlonej sali naukowcy zwrócili uwagę na dziwne okaleczenia królewskiej postaci. Ścięgno Achillesa i nadgarstek władcy Asyrii zostały przecięte, oko wyłupione, czubek brody utrącony, a łuk złamany w samym środku. Tysiąclecia z pewnością zostawiły na reliefie swoje ślady, nie ulega jednak kwestii, że powyższych uszkodzeń dokonano świadomie, i to już w starożytności. Kto tak pohańbił wizerunek „rządzącego w imieniu boga Aszura, wybranego przez bogów Enlila i Ninurtę, ukochanego przez bogów Anu i Dagana, niszczycielski oręż wielkich bogów, niezłomnego pasterza, potężnego króla, króla wszechświata, króla Asyrii”, jak nazywał się w inskrypcjach pełen pychy monarcha. Odpowiedź na to pytanie będzie możliwa po prześledzeniu dziejów łupieżczego imperium Aszur. Przez wieki Asyryjczycy byli krzepkimi rolnikami i pasterzami, którzy nie przejawiali żądzy podbojów ani okrucieństwa większego niż inne ludy starożytnego Wschodu. To zagrożenie z zewnątrz sprawiło, że Asyria zmieniła się w spragnioną krwi bestię. Asyryjczycy, mówiący językiem semickim, wywodzącym się od akadyjskiego, jako jedyny z liczących się ludów regionu nie mieli dostępu do morza. Mogli zachować swe państwo tak długo, jak długo kontrolowali szlaki handlowe przez góry Taurus i Zagros, a także wzdłuż Eufratu. Ale w końcu X w. p.n.e. drogi te zostały zablokowane przez wrogów – ludy górskie, prężne państwo babilońskie na południu oraz zdumiewająco bitne i liczne plemiona aramejskie, które zalały znaczną część Mezopotamii. Asyria została zredukowana do pasa wzdłuż lewego brzegu Tygrysu o długości ok. 160 km i szerokości najwyżej 80 z dwoma stolicami w Niniwie i w Aszur. Asyryjczycy głodowali, wielu wywędrowało za chlebem do innych krain. Pierwszy monarcha okresu nowoasyryjskiego, Adadnirari II, zdołał rozerwać pierścień nieprzyjaciół i rozszerzyć granicę państwa, ale trauma po śmiertelnym niebezpieczeństwie pozostała. W dodatku asyryjscy dygnitarze przekonali się, że szybsze i bardziej sowite zyski niż z handlu osiągną poprzez podboje i grabież, a także poprzez zmuszanie ujarzmionych państewek do zapłaty trybutu i „specjalnych darów królewskich”. Chciwość Asyryjczyków nie miała granic. Kraina Bit Zamani musiała przekazać do skarbca Aszurnasirapli „40 rydwanów bojowych z wyposażeniem dla żołnierzy i koni, 460 rumaków ułożonych do uprzęży, dwa talenty srebra, trzy talenty złota, 100 talentów cyny, 200 talentów spiżu, 300 talentów żelaza, 2000 wołów, 5000 owiec”. Oczywiście władca z Aszur zabrał także siostrę miejscowego księcia oraz córki dostojników, każdą z bogatym posagiem. Nic dziwnego, że podbite społeczności zrywały się do buntów, ale rebelie były tłumione z bezprzykładnym okrucieństwem. Asyryjczycy puszczali z dymem całe miasta, wycinali w pień ludność, torturowali i gwałcili. Buntowników i uzurpatorów obdzierali ze skóry, którą rozpinano potem na murach, nawet drzewa owocowe wyrywali z korzeniami. Ujarzmione plemiona deportowano na masową skalę. Szacuje się, że w ciągu trzech wieków Asyryjczycy przymusowo
Tagi:
Krzysztof Kęciek









