Nastoletnia przemoc Europy

Nastoletnia przemoc Europy

Police officers search for weapons and check identity papers of members of the Soldiers of Odin group, as they patrol the streets of Drammen, Norway, Sunday night, Feb. 21, 2016. Wearing black jackets bearing a Viking symbol helmet and the Finnish flag, the 'Soldiers of Odin' are a self-proclaimed patriotic gang who claim they want to protect local people from immigrants.(Heiko Junge / NTB scanpix via AP) NORWAY OUT

Przestępczość wśród nieletnich na Starym Kontynencie rośnie w zastraszającym tempie Do niedawna jednym z największych zmartwień policjantów patrolujących ulice Oslo, Trondheim czy jakiegokolwiek innego większego miasta w Norwegii było usunięcie z nich grupek dilerów narkotykowych. Pochodzący przeważnie z Pakistanu, Afganistanu i krajów Afryki Północnej dość niezdarnie i bardzo namolnie usiłują wcisnąć swój asortyment (wyprodukowany zwykle na bazie haszyszu) głównie turystom i studentom. Od kilkunastu miesięcy jednak służby mundurowe w Norwegii, ale również w Szwecji, Holandii i innych krajach zmagają się z dużo poważniejszym problemem. Niemal w całej Europie odnotowuje się skokowy wręcz wzrost przestępczości, zwłaszcza zorganizowanej, wśród nastolatków. To tendencja o tyle niepokojąca, że w wielu rejonach była ona do tej pory albo nieobecna, albo marginalna. 14-latek z kałasznikowem Przykład Norwegii nie jest wybrany przypadkowo. W lipcu zeszłego roku w Oslo doszło do nietypowego jak na stolicę tego kraju brutalnego aktu przemocy. W zielonym kompleksie Huk, który tworzą parki, miejska plaża i główne stołeczne tereny rekreacyjne, 15-letni chłopiec został otoczony przez grupę ok. 20 oprawców i pobity do nieprzytomności. Oficjalnie norweska policja zinterpretowała zdarzenie jako napaść na tle rasowym, której pretekstem był ciemniejszy kolor skóry ofiary. Taka ocena wywołała jednak sporo kontrowersji i dalszych pytań. Pojawiły się one zwłaszcza w kontekście tego, że w grupie napastników znajdowało się kilku sprawców o wiele bardziej odbiegających wyglądem od stereotypu etnicznego Norwega. Choć uznano je potem za niedecydujące, w śledztwie badano również wątki związane z handlem narkotykami i zaogniającą się walką między młodocianymi gangami. Coraz częściej jednak niemożliwe okazuje się oddzielenie ich od napaści na tle rasowym. Europejska młodzież jednocześnie oddala się od prawa i radykalizuje ideologicznie, a grupy dilerów czy gangi kryminalne takie samo zadowolenie czerpią ze sprzedania kolejnej dużej działki narkotyków i z udowodnienia swojej supremacji rasowej i etnicznej. W sąsiedniej Szwecji widać to jeszcze lepiej niż w Norwegii. Przykładem jest choćby Malmö, miasto liczące prawie 340 tys. mieszkańców, z których aż jedna piąta nie ukończyła jeszcze 18. roku życia. Wielu tych nastolatków mieszka w biednych dzielnicach, z wyższym bezrobociem i niższym standardem życia. Dotyczy to zarówno Szwedów, jak i dzieci imigrantów z Bałkanów, przybyłych do kraju w latach 90. po rozpadzie Jugosławii, a także młodzieży pochodzącej z Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu, osiadłej w Szwecji w ostatnich latach. Według danych policji w Malmö przeciętny członek gangu ma zaledwie 22 lata, przeszło jedna trzecia to nieletni. Prawie 60% grup przestępczych zajmuje się jakąś formą handlu narkotykami – dla niektórych to główne źródło przychodów, dla innych zastępczy sposób na zarabianie. W dodatku coraz więcej młodocianych przestępców posiada broń palną – w zeszłym roku policja w Malmö skonfiskowała kałasznikowa należącego do…14-latka. Mieszkający w Malmö Zoran Markovic, który sam przyjechał do Szwecji jako dziecko, uciekając przed wojną w byłej Jugosławii, powiedział brytyjskiemu dziennikowi „The Times”, że zbrodnie na tle rasowym i handel narkotykami są już tak mocno ze sobą połączone, że jedno jest często pretekstem do drugiego. Wystarczy, by ktoś zalegał z zapłatą za towar i jednocześnie miał ciemniejszą karnację, a już jest powód do zdewastowania tymczasowych domów socjalnych, w których mieszka on, cała jego rodzina i dziesiątki innych imigrantów. I odwrotnie – odmienne pochodzenie jest często wystarczającym powodem do starć między gangami. Markovic, który w przeszłości kierował strażą obywatelską w Rosengard, jednej z niebezpieczniejszych dzielnic Malmö, dodaje, że z ulic napięcia szybko przenoszą się do sal lekcyjnych. W miejscach takich jak Rosengard, gdzie w jednej szkole uczą się dzieci reprezentujące ponad 200 narodowości i grup etnicznych, o konflikt nietrudno. Takie szkoły to prawdziwe beczki prochu, a iskrą może się okazać krzywe spojrzenie czy dług wobec gangu – i już nie da się zapanować nad przemocą. Niejako na potwierdzenie tych słów władze Malmö zdecydowały się w zeszłym roku zamknąć szkołę w Rosengard i podzielić ją na mniejsze placówki. Nieletni gwałciciele Malmö to wprawdzie tylko jedno miasto, ale jak w soczewce skupiają się w nim problemy Szwedów z nastoletnią przestępczością. Jak pokazują dane Szwedzkiej Rady Zapobiegania Przestępczości, w ciągu ostatnich

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 10/2018, 2018

Kategorie: Świat