Nazywali ją „Żyleta”

Nazywali ją „Żyleta”

Uparta i koleżeńska czy bezczelna i agresywna? Jaka jest Anita Błochowiak Zawsze wiedziała, czego chce, i potrafiła o to walczyć. Jeśli się z kimś nie zgadzała, nie bała się wygarnąć mu tego prosto w oczy. Była koleżeńska i sympatyczna, ale gdy ktoś zalazł jej za skórę, nie zapominała – tak wspomina Anitę Błochowiak obecny szef SLD w Pabianicach, Zenobiusz Kołodziejczyk. Błochowiak ma dopiero 29 lat, a już znają ją wszyscy, którzy choć trochę interesują się polityką. Mało który polityk może się pochwalić równie błyskawiczną karierą. W ciągu pięciu lat przeszła przez wszystkie szczeble kariery działacza lokalnego – była kolejno szefową frakcji młodych SdRP, przewodniczącą pabianickiego koła SLD, szefową Rady Miejskiej w Pabianicach, została radną, a następnie posłanką. Dzięki udziałowi w Komisji Śledczej stała się sławna. Choć dla wielu to sława partyjnego aparatczyka, ślepo zwalczającego opozycję. Teraz posłanka mówi, że druga taka Komisja Śledcza nie powinna się zdarzyć, bo to tylko spektakl polityczny. Lewicowa od podstawówki W łódzkiej młodzieżówce SdRP zaczęła działać podczas studiów na Wydziale Zarządzania Uniwersytetu Łódzkiego. Ale trafiła tam przede wszystkim ze względów towarzyskich, a nie politycznych. – Na początku trochę w tym było przypadku. Może gdybym poznała ludzi z UW, dziś była bym w PO? Jednak kiedy później przeczytałam statut organizacji i zobaczyłam, czym się zajmuje lewica, stwierdziłam, że w duchu tych wartości wychowali mnie już rodzice. Można powiedzieć, że w lewicy byłam już w podstawówce, kiedy byłam harcerką i kiedy później, w PCK, pomagałam osobom starszym czy niepełnosprawnym – twierdzi. Mama (nauczycielka) przyszłej posłanki nie była zadowolona, że córka angażuje się politycznie, przeciwnego zdania był natomiast ojciec – znany w środowisku Pabianic ekonomista. Anita Błochowiak studiowała i pracowała w Łodzi, ale mieszkała w Pabianicach, a tu młodzieżówki partyjnej jeszcze nie było. Działało wprawdzie lewicowe koło, lecz dominowali w nim działacze, których młodość upłynęła we wczesnych latach PZPR. Rozczarowana wiekiem kolegów nie pokazywała się w organizacji przez kilkanaście tygodni. Ostatecznie jednak udało się jej namówić znajomych z liceum, a nawet z podstawówki, do założenia młodzieżówki. Czym zajmowała się młodzież inspirowana przez przyszłą posłankę? – Siedziby SLD i AWS były w jednym budynku. W ostatni dzień kampanii wyborczej do samorządu zamknęliśmy bramę wyjazdową i młodzieżówka AWS nie mogła wyjechać na miasto rozlepiać plakatów. Albo rzucaliśmy jajami w kukłę ministra edukacji Handkego – opowiada Radosław Agaciak, który pomagał założyć pabianicką młodzieżówkę. Organizowali też paczki dla starszych osób i udzielali bezpłatne korepetycji dzieciom z najuboższych rodzin, zmieniając partyjny lokal w miejsce nauki. Błochowiak, co przyznają zarówno jej zwolennicy, jak i osoby jej niechętne, tchnęła życie w przymierającą pabianicką organizację. Druga w Pabianicach Na listę wyborczą do samorządu wciągnięto ją, ale nikt nie dawał większych szans młodej, właściwie nikomu nieznanej dziewczynie. Bardziej miała stanowić tło dla innych. Tymczasem uśmiechnęło się do niej szczęście i ku zaskoczeniu wszystkich – nawet jej samej – nie tylko została radną, ale nawet uzyskała drugie miejsce w mieście spośród kandydatów wszystkich opcji. To sprawiło, że lokalni działacze wybrali ją na przewodniczącą koła, i to po bardzo krótkim czasie działalności. A ponieważ SLD wygrało wybory w Pabianicach, Anita Błochowiak została też szefową rady miasta. – Tak naprawdę byłam osobą nieznaną w mieście, bo przecież studiowałam i pracowałam wówczas w Łodzi. Myślę, że głosowano na mnie, ponieważ wyborcom spodobało się, że młody człowiek chce działać – ocenia swój sukces. Do tej pory kariera 20-latków w zarządzie partii w powiecie była nie do pomyślenia. Błochowiak zaczęła to zmieniać. – Anita słynęła z tego, że otaczała się młodymi ludźmi. Promowała młodych, a oni stali za nią murem – uważa Radosław Agaciak, obecnie sekretarz rady dzielnicy Łódź-Polesie, w poprzedniej kadencji samorządowej zastępca sekretarza rady wojewódzkiej. Znajomi, z którymi pracowała w SLD, nie szczędzą komplementów: zdecydowana, energiczna, życzliwa, potrafi wszystko załatwić, podjąć decyzję, wie, czego chce, i realizuje to, ma odwagę cywilną, aby wytknąć komuś błędy. Zupełnie inny obraz pani poseł wyłania się w rozmowach z osobami spoza SLD. Według nich, Anita Błochowiak

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2003, 31/2003

Kategorie: Sylwetki