Nie jestem królową

Nie jestem królową

Ważne jest dla mnie to, jak trenuję i jak układa mi się praca z trenerem. Medale są tylko dodatkiem Rozmowa z Otylią Jedrzejczak – Co słychać u królowej polskiego sportu po balu mistrzów w stołecznej Sali Kongresowej? – Nie jestem ani królową polskiego sportu, ani gwiazdą. Nigdy siebie tak nie nazywam. Bardzo się cieszę, że kibice uznali mnie za najlepszą w polskim sporcie w ubiegłym roku. Powiedziałabym tak, jak już mówiłam, że każdy zawodnik, który wygrywa jakieś ważne zawody, jest po prostu najlepszy. – Jakie znaczenie ma dla ciebie trzecie z rzędu zwycięstwo w plebiscycie „Przeglądu Sportowego”? – Jest to oczywiście coś bardzo ważnego. Nie można tego w żaden sposób porównywać z wynikami sportowymi, to coś zupełnie innego. Na arenach sportowych walczę osobiście z rywalkami, sama staram się dać z siebie wszystko, a w takim plebiscycie o wszystkim decydują kibice. I bardzo dziękuję kibicom za to, że byli ze mną zawsze i są nadal. – Skoro znów wygrałaś plebiscyt na najlepszego sportowca, to znaczy, że rok 2006 był dla ciebie bardzo udany. – Sportowo tak, bo przecież zdobyłam pięć medali, trzy złote i dwa srebrne. Oceniam więc go bardzo pozytywnie. Pobiłam rekord Europy na krótkim basenie, na którym nie spodziewałam się takich wyników. Na długiej pływalni podjęłam walkę na 200 m dowolnym i też dobrze mi idzie. I oby tak dalej. Tak naprawdę jestem dumna z tego, że podjęłam wyzwanie startów na 200 m kraulem. Robię postępy, rozwijam się i zyskałam taką odskocznię od koronnego dystansu na 200 m delfinem. Te dobre wyniki dodały mi motywacji i wiary, że w roku 2007 rezultaty mogą być jeszcze lepsze. – Co ci sprawiło największą radość w sporcie w 2006 r. – czwarty z rzędu złoty medal mistrzostw Europy na długim basenie w Budapeszcie na 200 m stylem motylkowym czy złoty medal tych mistrzostw na 200 m stylem dowolnym? – Dla mnie każdy sukces, każdy medal jest tak samo wartościowy. Nie cenię jednego bardziej od drugiego. Jeżeli daję z siebie na starcie wszystko, to każdy start i sukces jest dla mnie jednakowo cenny. – A czego byś sobie życzyła właśnie w 2007 r.? – Na ten rok nie mam jakichś specjalnych życzeń. Jeżeli będę zdrowa, to wszystko jakoś się ułoży. Polskiemu pływaniu życzę wytrwałości i cierpliwości, zawodnikom – wiary w siebie i w efekty treningów. Duszpasterz sportowców, ks. Edward Pleń, zacytował trenera naszych siatkarzy, pana Raula Lozana, że w sporcie liczy się przede wszystkim pokora, cierpliwość i ciężka praca. Jeżeli tego będziemy się trzymać, to wszystko będzie dobrze. – Jakie cele stawiasz sobie w 2007 r.? – Na pewno marcowe mistrzostwa świata w Melbourne. Nie stawiam przed sobą jakichś konkretnych zadań. Będę po prostu chciała, jak zawsze, dać z siebie wszystko, a co z tego wyjdzie, to okaże się dopiero pod koniec marca. – Jesteś pływaczką jedyną w swoim rodzaju. Nie ma w Polsce drugiej tak regularnej zawodniczki ani zawodnika. To chyba kosztuje bardzo dużo wysiłku na treningach. – No, gdybym nie trenowała, nie miałabym takich wyników. To naprawdę wymaga ode mnie bardzo dużo pracy. – Gdybyś miała wymienić kogoś, komu zawdzięczasz bardzo dużo albo najwięcej w sporcie, kto to by był? – Na pewno trener i rodzice. – Co jest obecnie dla ciebie najważniejsze, starty w reprezentacji, medale czy może coś innego? – Ważne jest dla mnie to, jak trenuję i jak układa mi się praca z moim trenerem, a medale są tylko dodatkiem. – Rodzice często bywają z tobą na zawodach albo na takich imprezach jak choćby bal mistrzów sportu? – Nie, rodzice nie jeżdżą na zawody, raczej obserwują wszystko w telewizji, jeżeli oczywiście są transmisje. Jeździli ze mną, kiedy byłam młodszą zawodniczką. – A co rodzice mówią ci najczęściej? – To, co mi mówią, jest dla mnie najważniejsze. Jednak nikt poza nami nie musi tego wiedzieć (uśmiech). – Czy rodzice uprawiali sport? – Mama nie, a tata był bokserem, jeszcze zanim się urodziłam. – To prawda, że kiedy 25 marca ub.r. pierwszy raz po wypadku wystartowałaś w zawodach i nikt tak naprawdę jeszcze nie wiedział, czy wrócisz na dobre do pływania,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 04/2007, 2007

Kategorie: Sport