Niebiesko-żółta k@mpania

Niebiesko-żółta k@mpania

Blogi, profile na Facebooku czy Twitterze, kanał na Youtube – kandydaci na prezydenta Ukrainy walczyli o internautów. Najaktywniejsza była Julia Tymoszenko Mówią, że Roosevelt wygrał w wyborach prezydenckich dzięki radiu, Kennedy dzięki telewizji, a Obama – dzięki sieci – tymi słowami Julia Tymoszenko rozpoczyna swój blog (blog.tymoshenko.ua). Zarówno ona, jak i inni kandydaci na stanowisko prezydenta Ukrainy nie chcąc pozostawać w tyle za Zachodem, swoje kampanie prowadzili także w internecie. Wprawdzie zdobywanie wyborców tą drogą nie jest jeszcze na Ukrainie tak powszechne jak np. w Stanach Zjednoczonych (któż z nas nie pamięta zdjęć przedstawiających kandydata na prezydenta Baracka Obamę wysyłającego wiadomość na serwis społecznościowy Twitter?), niemniej jednak kandydaci postanowili spróbować i tego sposobu. Tymoszenko: Chłopcy nie lubią polemiki Oficjalnie kampania wyborcza na Ukrainie rozpoczęła się 20 października 2009 r. Jednak politycy zaczęli pracować na swoje zwycięstwo znacznie wcześniej. Mieszkańcy Kijowa mogli poczuć się nieswojo, kiedy już kilka dni przed rozpoczęciem kampanii całe miasto oblepione zostało plakatami, przede wszystkim pięknej Julii Tymoszenko (jej hasło wyborcze: „Oni gadają. Ona pracuje”) oraz znacznie mniej urodziwego, ale prowadzącego w sondażach Wiktora Janukowycza („Wysłucham wszystkich”). Plakaty to jednak zaledwie dodatek do prawdziwej walki, jaką toczyli między sobą kandydaci, zwłaszcza ci najbardziej liczący się w sondażach, czyli Janukowycz i Tymoszenko. W zdobywaniu popularności i sympatii obywateli przez internet przodowała niewątpliwie Julia Tymoszenko. Po kilku minutach przeglądania zawartości sieci znaleźliśmy: oficjalną stronę pani premier, jej blog, stronę kampanii wyborczej, stronę jej zwolenników, witrynę Bloku Julii Tymoszenko i parę innych adresów powiązanych z jej działalnością. Janukowycz cały czas podkreślał, że Julia jako premier miała bardzo szerokie możliwości przeprowadzenia kampanii wyborczej. Jednak należy przyznać, że oprócz pieniędzy włożyła w nią także dużo wysiłku i pracy (w końcu „Ona pracuje”). Można jednak było poczuć się znudzonym, słysząc z jej ust za każdym razem te same zapewnienia i obietnice. Duże zamieszanie i kontrowersje w sieci wywołał występ Tymoszenko w programie „Szuster Live” na kanale Ukraina. Do udziału w debacie zaproszeni zostali także Janukowycz i Juszczenko, jednak żaden z nich się nie pojawił, wobec czego Julia przejęła należny im czas i wypowiadała się przez ponad dwie godziny. Wydarzenie to było szeroko komentowane. Zwolennicy Janukowycza twierdzili, że nie przychodząc do studia, chciał on uniknąć wzajemnego obrzucania się błotem. Zwolennicy Tymoszenko wskazywali na niechęć szefa Partii Regionów do konfrontacji. Z pewnością w obu teoriach jest źdźbło prawdy. Janukowycz pojawił się bowiem w „Szuster Live” tydzień później, 25 grudnia. Julia również chciała wziąć udział w programie, jednak zabroniono jej przyjścia do studia. To wywołało ogromne poruszenie, pani premier na swoim blogu ostro skrytykowała te wydarzenia, zakwestionowała niezależność mediów ukraińskich. W wypowiedzi zawarła również opinię o Janukowyczu i Juszczence (w przypadku Juszczenki odniosła się do jego wystąpienia w programie „Wielka Polityka” nadawanym przez kanał Inter tego samego dnia): „Chłopcy nie lubią polemiki. Chłopcy lubią monologi. Własne”. Wpis ten został skomentowany przez ponad 450 internautów. Jeden z nich, Artem, napisał: „Śmieszy mnie, kiedy słyszę, że na Ukrainie nie ma wolności słowa. Wolność jest, tylko Partia Regionów nie potrafi dobrać ani jednego właściwego słowa, by zadać pytanie godne pani premier”. W komentarzach pojawiło się także pytanie: „A gdzie blog bez polityki, hm?”. Pytanie to jest o tyle trafne i istotne, że Julia sama promowała go właśnie jako blog, na który nie zostaną przeniesione polityczne przepychanki. Jak widać, nie udało się, chęć wyrażenia własnego zdania była silniejsza i skoro nie powiodło się po raz drugi w telewizji, wentylem stała się sieć. Tymoszenko poruszyła także problem epidemii grypy, z którą zmagała się Ukraina. Napisała o ogromnym wpływie mediów na rozprzestrzenianie się informacji, często jednak przesadzonych, co wywoływało wśród mieszkańców panikę. Poprosiła o zachowanie zdrowego rozsądku oraz zapewniła, że rząd robi wszystko, by zapanować nad sytuacją. Janukowycz – nadzieja rosyjskojęzycznej Ukrainy Pozostali kandydaci w wyborach prezydenckich przejawiali mniejszą aktywność w wirtualnym świecie, co wcale nie oznacza,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 03/2010, 2010

Kategorie: Świat