Niech się udławią władzą

Niech się udławią władzą

PiS Samoobrony nie połknie, bo ma za mały przełyk Andrzej Lepper, wicepremier, minister rolnictwa i rozwoju wsi, przewodniczący Samoobrony – Czy straty na polach spowodują wzrost cen żywności? – Jeśli Unia nie sięgnie po swoje rezerwy zboża, mogą być problemy. Dojdzie do podwyżki cen chleba oraz innych przetworów zbożowych, a więc i pasz. Podrożeje produkcja zwierzęca, mięso, mleko i jego przetwory. Już wzrosły ceny większości warzyw. W minionym tygodniu rozmawiałem w Helsinkach (mamy fińską prezydencję w UE) z minister rolnictwa na temat utworzenia Funduszu Klęskowego, który służyłby rolnikom. Fundusz Solidarnościowy, o którym mówi opozycja, przeznaczony jest na pomoc dla państw w przypadku klęsk powodujących znaczne straty w infrastrukturze, a nie dla indywidualnych osób. Unia ma duże nadwyżki zboża, można je skierować na polski rynek po to, by nie nastąpił drastyczny wzrost cen żywności. Pamiętajmy jednak, że susza dotknęła wiele krajów UE i te zapasy mogą okazać się zbyt małe. – Przyłączył się pan do modlitw zaordynowanych przez PiS w intencji deszczu? – Myślę, że chyba w duchu każdy się o to modlił i miał taką intencję, ale jestem przeciwny robieniu tego na pokaz. – Ostatnio jednak trochę popadało, może dzięki temu szkody będą mniejsze? – Absolutnie nie, susza zniszczyła zboża, zniszczyła rośliny pastewne, żaden deszcz już nie pomoże. Ziarno, które jeszcze w czerwcu było miękkie i wykształcone, w lipcu całkowicie zeschło. Z dnia na dzień było gorzej, straty rosły skokowo. Gdyby przyszły długotrwałe ulewy, mogłoby to jeszcze pomóc łąkom i pastwiskom, będzie wtedy szansa, że nieco odrosną, ale z ziemniakami, jak nać uschła, jest już koniec. Niewykluczone, że trochę poprawiłby się również stan buraków i kukurydzy na paszę, jednak zbiory samego ziarna będą minimalne. – A co z pana gospodarstwem? Również ucierpiało? – Nie, w naszej gminie panuje korzystny mikroklimat, jest rosa od morza, to nam pomaga. Częściej cierpimy z nadmiaru wody. Niestety, z powodu suszy, w skali całego kraju plony zbóż ozimych spadną średnio o 15%, jarych o ponad 30%, podobnie jak roślin okopowych i pastewnych; na łąkach zebrano tylko pierwszy pokos, więc tu straty sięgną 40%. GUS mówił wprawdzie o stratach kilkuprocentowych, ale to były dane z początku lipca, potem sytuacja znacznie się pogorszyła. Nie wiemy, ile gospodarstw poniosło straty, będziemy dokładniej wiedzieć we wrześniu. Wszystko to może oznaczać jednak ubytek kilkudziesięciu miliardów złotych w polskim rolnictwie. – To olbrzymie pieniądze, tegoroczny dochód całego polskiego budżetu wyniesie ok. 200 mld zł. Czy straty są rzetelnie liczone? – Przecież każda komisja, która bada straty, podpisuje się pod swoją oceną. Co ja mogę, wysłać następną? A może policję? Trzeba mieć jakieś zaufanie do tych ludzi. Ale już widzę, że wokół sytuacji na wsi robi się wielką propagandę polityczną. Słychać głosy działaczy PiS, że ja coś chcę na tym ugrać, że prowadzę już kampanię samorządową. – A prowadzi pan? – Przez cały czas. Przecież wszędzie, gdzie ja się pokażę, to już jest kampania. Jak może być inaczej? Trzeba by mnie zamknąć, wtedy kampanii bym nie robił, chociaż w mediach byłby z kolei szum, że nie ma Leppera – i też mówiono by, że to kampania. Za chwilę powiedzą, że to ja spowodowałem suszę w Polsce i dzięki niej robię sobie reklamę. Ciągle im źle, jakbym był na polu, to krzyczano by, że mnie nie ma w pracy, jak jestem w resorcie, to krzyk że nie interesuję się problemami ludzi. A ja jestem i tu, i tu. – Widocznie PiS odgrywa się za to, że zwalcza pan ich ukochane dzieci: ustawę o Centralnym Biurze Antykorupcyjnym i ustawę lustracyjną. – Na razie tylko przesłaliśmy PiS-owi opinie prawne, zawierające zastrzeżenia do obu tych ustaw. Jeżeli są zastrzeżenia prawników, to trzeba je rozwiać, po co mamy się skompromitować jak w przypadku ustawy o radiofonii i telewizji, którą trzeba było zmienić. Przecież premier głosował za lustracją w takim kształcie, w jakim przyjął ją Sejm, a teraz ma uwagi, prezydent też ma uwagi. Więc ja również mogę mieć uwagi. A w działaniu CBA nie musi mi się podobać, że funkcjonariusze mogą prowadzić inwigilację bez żadnej kontroli, bo oznaczać to będzie stworzenie policji politycznej. – Nie przewiduje pan jakiegoś

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2006, 32-33/2006

Kategorie: Wywiady