Szefowie OFE bardziej dbają o swoje zyski niż o interes przyszłych emerytów Jolanta Fedak, minister pracy i polityki społecznej – Pani propozycje mające sprawić, że PTE będą zabierać przyszłym emerytom mniej pieniędzy niż dziś, zostały odrzucone. Interes obywateli przegrał z interesem spółek zarządzających OFE. Co teraz? Czy jesteśmy skazani na to, że za sprawą OFE nasze emerytury będą znacznie niższe? – Czekamy na propozycje ze strony towarzystw emerytalnych. Jeśli i premier, i Rada Społeczno-Gospodarcza przy premierze, i inni ministrowie mają podobną diagnozę – że obecny system emerytalny ma liczne patologie, efektywność działania otwartych funduszy emerytalnych jest niska, nie konkurują one ze sobą, stosują nieuczciwą akwizycję, a szefowie OFE bardziej dbają o swoje zyski niż o interes przyszłych emerytów – to trzeba wybrać odpowiednie narzędzia naprawy. W moim projekcie te narzędzia były. Zaproponowaliśmy najlepszy, jaki istnieje, sposób konkurowania: klient miałby prawo decyzji, czy zrezygnować z członkostwa w OFE, czy nie. Jeśli wolno mu będzie zostać w ZUS, to towarzystwa emerytalne, aby go zachęcić, przedstawią mu jak najlepszą ofertę i najuczciwsze propozycje. Postąpiliśmy zgodnie z regułami gospodarki rynkowej, chcąc, by to klient zagłosował – niczym konsument mający prawo wyboru towaru. – Akurat gdy idzie o zyski powszechnych towarzystw emerytalnych, to reguły gospodarki rynkowej i wolność wyboru nie są w cenie. W rządzie nie ma woli sięgnięcia po narzędzia naprawy, jakie chciała pani zastosować. – Diagnoza potwierdzająca moje uwagi pod adresem OFE, które zgłaszam od dwóch lat, została jednak powszechnie zaakceptowana, zmiany w funkcjonowaniu funduszy są konieczne. Obecna siedmioprocentowa składka przekazywana do OFE nie chroni przyszłych emerytur przed bardzo dotkliwymi wahaniami spowodowanymi sytuacją na giełdzie, co widzieliśmy już w 2008 r. Zaproponowaliśmy więc obniżkę składki do 3%, by te dolegliwości zmniejszyć. Jeżeli znajdą się inne, lepsze sposoby, to jestem otwarta na dyskusję, bo wyższe i bezpieczniejsze emerytury Polaków są dla mnie najważniejszym celem. Wiele zależy od tego, jak będzie wyglądać budżet państwa i dług publiczny, w którego narastaniu OFE mają znaczący udział. – A dlaczego w Polsce nie wolno zmniejszyć z 7% do 3% składki przekazywanej do OFE? – Istotą reformy emerytalnej nie jest podział składki na tzw. część repartycyjną (pozostającą w ZUS) i kapitałową, przekazywaną do funduszy. Istotą jest indywidualne konto emerytalne, które ubezpieczony ma zarówno w ZUS, jak i w OFE. W krajach, gdzie funkcjonuje system zbliżony do naszego, wielkość składki przekazywanej do funduszy jest zróżnicowana: w Szwecji i na Litwie jest to 2%, w Estonii w ogóle przestano ją przekazywać. 20 roczników Polaków mogło wybierać, czy będzie miało emeryturę wypłacaną tylko z ZUS, ale już na nowych zasadach, na podstawie indywidualnego konta, czy wstąpi do OFE. Nie widzę więc powodu, dla którego tej możliwości wyboru nie można stosować obecnie. Żaden z krajów stosujących podobny system nie odkłada tak wielkiej części składki jak Polska (zwłaszcza jeśli ma wysoki deficyt budżetowy) na fundusz, który dopiero w kolejnych latach zacznie być stopniowo wykorzystywany. Wyjątkiem jest Norwegia posiadająca duże nadwyżki z powodu złóż ropy. Jeśli więc mamy nadwyżki, to zgoda, lokujmy je na przyszłość. Jeśli mamy deficyt – nie zadłużajmy się dodatkowo, by dziś zamykać w funduszach pieniądze, które będą potrzebne za wiele lat. Bo obsługa tego zadłużenia jest za droga i powoduje poważne problemy budżetowe. – Czy można coś zrobić już dziś, bez przeprowadzania procesu ustawodawczego, by zmniejszyć strumień środków, jakie PTE ściągają dla siebie od przyszłych emerytów? – Mam nadzieję, że tak. PTE także w obecnej sytuacji prawnej mogą wykazać dobrą wolę – i umówić się, że rezygnują z akwizycji i nakłaniania ludzi do zmiany funduszu. Jak mówią, przeznaczają na to ok. 500 mln zł rocznie. O tę sumę mogłaby zostać zmniejszona prowizja pobierana od obywateli. PTE nic na tym nie stracą, bo przecież i tak te pieniądze są ich kosztem. Mogłyby też oceniać efektywność działania OFE nie według wewnętrznej średniej stopy zwrotu, lecz porównując wyniki osiągane na giełdzie ze spółkami giełdowymi skupionymi w WIG 20, tak jak to robi Fundusz Rezerwy Demograficznej w ZUS. Z pewnością posłużyłoby to efektywności działania OFE, co będzie z pożytkiem dla wysokości emerytur. Pan premier wierzy, że towarzystwa emerytalne podejmą próbę uwiarygodnienia się
Tagi:
Andrzej Dryszel