Niezwykły świat dalekich planet

Niezwykły świat dalekich planet

W przestrzeniach kosmosu astronomowie odkrywają globy czarniejsze od węgla albo lekkie jak korek Astronomowie wciąż znajdują nowe planety poza Układem Słonecznym. Często są to obiekty przedziwne, mknące po nietypowych, ciasnych orbitach. Do tej pory naukowcy wytropili glob czarniejszy od węgla, planetę ekstragalaktyczną, jak również kosmicznych wędrowców – ciała niebieskie bez macierzystych gwiazd, śmigające swobodnie przez bezkres Drogi Mlecznej. Przez dziesięciolecia badacze nieba toczyli spór, czy inne słońca mają systemy planetarne. Niektórzy uważali, że Układ Słoneczny jest unikatowy, a gwiazdy pozostają w kosmosie samotne, bez orbitujących wokół nich globów. We wrześniu 1990 r. polski astronom z Torunia Aleksander Wolszczan oraz kanadyjski badacz Dale Frail odkryli trzy pierwsze egzoplanety (planety pozasłoneczne), znajdujące się w układzie planetarnym pulsara PSR 1257+12 (wyniki ich badań opublikowano dwa lata później). Pulsar to mała i bardzo gęsta gwiazda, pozostała po wybuchu supernowej. W październiku 1995 r. Michel Mayor i Didier Queloz z uniwersytetu w Genewie jako pierwsi wytropili planetę krążącą wokół gwiazdy podobnej do naszego Słońca (51 Pegasi). Od tej pory trwa wielkie poszukiwanie egzoplanet, przynoszące wspaniałe, lecz także wprawiające astronomów w osłupienie rezultaty. Do sierpnia 2011 r. w Encyklopedii Planet Pozasłonecznych oficjalnie zarejestrowano aż 573 takie obiekty, w tym 60 systemów składających się z kilku planet. Wiadomo jednak, że tych ciał niebieskich są miliony. Amerykański teleskop orbitalny Kepler, od marca 2009 r. obserwujący 100 tys. słońc, zidentyfikował ponad 1,2 tys. planet ekstrasolarnych (wiele tych odkryć czeka jeszcze na potwierdzenie). Teleskop o średnicy 0,95 m wyposażony jest w wyjątkowo czułą i potężną kamerę cyfrową (95 megapikseli!). To największa kamera, jaką kiedykolwiek wysłano w kosmos. Astrofizyk Jon Morse z kwatery głównej NASA w Waszyngtonie tak przedstawia zalety tego superoka: „Kiedy Kepler z orbity obserwuje wieś na Ziemi, może rozpoznać, kiedy na chwilę ciemnieje światło lampy na tarasie, ponieważ koło niej przechodzi człowiek”. Najczęściej znajdowane są gazowe olbrzymy o masie Jowisza lub większe. To nie dziwi – te giganty, mające potężną grawitację i największy wpływ na światło swych gwiazd, są najłatwiejsze do namierzenia. Astronomowie wciąż natrafiają na tzw. gorące jowisze, gazowe olbrzymy krążące bardzo blisko swoich słońc. Panują na nich iście piekielne temperatury. Promieniowanie gwiazdy wydmuchuje wodór i hel z atmosfery tych planet, przypominają więc ogony komet. Ale we wszechświecie znajdowane są także planety skaliste, o stałej powierzchni. Takie obiekty oczywiście najbardziej interesują astronomów, którzy z zapałem poszukują globów podobnych do Ziemi. Zdziwienie badaczy kosmosu wywołał ostatnio, namierzony przez teleskop Kepler, gazowy olbrzym wielkości Jowisza, TrES-2b, orbitujący wokół gwiazdy znajdującej się 750 lat świetlnych od Ziemi, w konstelacji Smoka. To jedno z najczarniejszych ciał niebieskich. Odbija mniej niż 1% światła, które otrzymuje. „Ta planeta oddaje jeszcze mniej światła niż czarna farba akrylowa. To naprawdę dziwny świat”, powiedział David Kipping z Harvard Smithsonian Center for Astrophysics w Massachusetts. TrES-2b, ciemniejsza od wszystkich znanych planet i księżyców, krąży w odległości zaledwie 5 mln km od swej gwiazdy (Ziemia jest oddalona od Słońca o 150 mln km). Atmosfera tej egzoplanety rozgrzana jest do temperatury ponad tysiąca stopni Celsjusza. Prawdopodobnie to temperatura sprawia, że w atmosferze tego olbrzyma, składającej się przede wszystkim z wodoru, istnieją w stanie gazowym pierwiastki i związki absorbujące światło – sód, potas, tlenek tytanu. Ale nawet ich obecność nie tłumaczy całkowicie tej niesamowitej ciemności. TrES-2b pozostaje tajemnicą. Astrofizycy zastanawiają się także nad zagadką gazowego olbrzyma wytropionego w konstelacji Lutni. Egzoplaneta, nazwana od teleskopu, który ją znalazł, Kepler-7b, jest niemal tak lekka jak korek. Gęstość tego ciała niebieskiego wynosi zaledwie 0,17 grama na centymetr sześcienny, korka 0,15 grama. „To jedna z najlżejszych planet, jakie do tej pory zostały odkryte”, napisali na łamach magazynu „Science” astrofizyk William Borucki i jego koledzy z NASA. Naukowcy podkreślają, że nawet obdarzeni bujną wyobraźnią autorzy powieści science fiction nie wymyśliliby tak osobliwego obiektu w kosmosie. W maju 2011 r. zespół astronomów z udziałem polskich badaczy odkrył nową

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2011, 35/2011

Kategorie: Nauka