Sens seksu

Sens seksu

Dlaczego ewolucja wynalazła rozmnażanie płciowe? Seks jest skomplikowany i nieekonomiczny, wraz z nim na świat przyszła zapisana w genach śmierć. A jednak 99,9% wszystkich stworzeń nie żyje w celibacie. Biolodzy ewolucyjni zastanawiają się, jak wytłumaczyć ten fenomen. Seks oznacza ogromne zużycie energii, niebezpieczeństwo, a niekiedy nawet koniec egzystencji osobnika. Łososie podczas tarła zagładzają się na śmierć. Cietrzewie w miłosnym szale przestają uważać na drapieżniki czy myśliwych, lecz próbują kopulować nawet z podobnymi do samic manekinami. Samce małego australijskiego zwierzęcia, zwanego myszoworem, podczas godowych szaleństw zapadają na różne śmiertelne choroby i kończą życie – testosteron paraliżuje układ immunologiczny. Dlatego samce właściwie wszystkich gatunków są bardziej podatne na choroby – prawdopodobnie mają zbyt mało energii, aby przeznaczyć ją jednocześnie na produkcję męskiego hormonu i wspieranie układu odpornościowego. Od dawna wiedziano, że eunuchowie żyją dłużej. Niejeden starszy pan skonał rozkoszną śmiercią, usiłując zaspokoić swą namiętną wybrankę. Testosteron zaszumiał, serce nie wytrzymało… Wspaniały ogon, jaskrawe upierzenie czy wielkie poroże przyprawiły już o zgubę niejednego pawia, rajskiego ptaka czy jelenia. A przecież samce wymienionych zwierząt wykształciły takie przeszkadzające w ucieczce przed drapieżcami ozdoby organizmu tylko w jednym celu – aby zaimponować samicom. Ozdoby, które przeszkadzają, mają przekonać partnerkę, że zalotnik jest nosicielem znakomitych genów, skoro mimo takich utrudnień zdołał przeżyć. Miłosna śmierć znana jest u ponad 80 gatunków – samice skorpionów, komarów, a przede wszystkim pająków zjadają żywcem swych partnerów. Australijski pająk Latrodectus kocha się zawzięcie, nawet gdy partnerka konsumuje mu plecy. W ten sposób przekazuje więcej swego nasienia – aczkolwiek za cenę życia. Instynkt reprodukcji stał się silniejszy od woli przetrwania. Seks rozwadnia geny. Potomstwo otrzymuje połowę genów ojca i połowę matki. A przecież zgodnie z zasadą biologii ewolucyjnej każda żywa istota powinna robić wszystko, aby przekazać swój garnitur genowy w komplecie. Z ewolucyjnego punktu widzenia seks jest kosztownym marnotrawstwem. Zagadkę stanowi wykreowanie samców, a więc także mężczyzn, którzy służą tylko jako dawcy spermy, lecz przecież nie rodzą dzieci. Przez miliony lat jednokomórkowe organizmy z powodzeniem rozmnażały się bezpłciowo. Umierały na skutek zagłodzenia, zmian środowiskowych czy „nieszczęśliwych wypadków”, ale nie miały zaprogramowanej nieuniknionej śmierci w wyniku naturalnego procesu starzenia się. Nieunikniona zaprogramowana w genach śmierć pojawiła się dopiero miliard lat po powstaniu życia. Taki rodzaj śmierci pojawił się zapewne dopiero wtedy, gdy komórki podjęły eksperyment z rozmnażaniem płciowym. Bakteria reprodukująca się bez seksu może w sprzyjających warunkach dzielić się nieskończenie wiele razy – jest nieśmiertelna. Stworzenia seksualne – czy to słoń, człowiek, czy wiewiórka – nawet w najbardziej sprzyjającym środowisku muszą się zestarzeć i umrzeć. William R. Clark, profesor immunologii na Uniwersytecie Kalifornijskim w Los Angeles, uznał początek reprodukcji drogą płciową za „ostateczną utratę niewinności”. Wiele stworzeń wciąż rozmnaża się bez seksu, i to ze znakomitym skutkiem. Mikroby nadal reprodukują się przez podział, wierzba wyrośnie z sadzonki, dmuchawiec wytwarza nasiona-klony, mszyca bez kontaktów z samcem wydaje na świat dziewice, już nabrzmiałe nowymi dziewicami. Dzieworództwo występuje wśród 30 gatunków jaszczurek, udało się wyhodować z jaj nawet „niepokalanie poczęte” indyczki. Na całym świecie aseksualnie rozmnaża się ponad 300 gatunków. Jednym z najbardziej osobliwych stworzeń są wrotki bdelloidalne, żyjące w każdym zbiorniku wody od kałuż po gorące źródła. Wyglądają jak żywe przecinki napędzane małym kołem wodnym. Gdy woda wyschnie lub zamarznie, tworzą baryłkowate przetrwalniki, które można zamrozić do minus 272 stopni, a i tak nie umrą. Wiatr roznosi je między Europą a Ameryką. Rozmrożone baryłeczki w wodzie o odpowiedniej temperaturze znów zmieniają się we wrotki, żwawo wcinają bakterie i przystępują do reprodukcji. Wrotki bdelloidalne porzuciły seksualną reprodukcję może nawet 80 mln lat temu i są prawdopodobnie jedynym przypadkiem zwierzęcia pozbawionego wszelkich zachowań płciowych. Bdelloidy, mistrzowie świata w celibacie, są żywym zaprzeczeniem podawanej w podręcznikach biologii mądrości, że bez płci ewolucja nie dochodzi do skutku, a gatunki nie przystosowują się

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2006, 41/2006

Kategorie: Nauka