Notes dyplomatyczny

Notes dyplomatyczny

Jest teraz moda na to, że ciepło mówi się o lewicy i wykonuje wobec niej różne miłe gesty. Panie i panowie! Jest człowiek, który tę modę wyprzedził! Był grubo przed wszystkimi. To minister Radosław Sikorski. Tak sobie właśnie w MSZ parę osób dworowało, wspominając np. majową nominację Jana Granata na stanowisko konsula w Charkowie. Granat to człowiek, który pracuje w MSZ od roku 1972. I zachował, co nieczęsto się zdarza, wąską specjalizację. Zajmował się sprawami konsularnymi, i to w Niemczech. Latami był więc konsulem w Berlinie, potem w Lipsku i Hamburgu. Przeżył na tych niemieckich placówkach wszystkich. Rządy, ministrów. Lewicę i prawicę. No i teraz, na okrasę – jedzie do Charkowa. I wszyscy są zadowoleni. Sikorski – bo znalazł kompetentnego kandydata na miejsce, gdzie chętnych zbyt wielu nie ma. No i takiego z dawnego reżimu, więc tym ostatnim okruszkom z PZPR, które jeszcze gdzieś uchowały się w MSZ, może mówić: ja was nie gnębię. No i sam Granat ma dobrze, bo nie dogorywa w Warszawie, tylko jedzie w świat. I przypomina, że podobną drogę jak on przebył Tadeusz Brzeziński, ojciec Zbigniewa Brzezińskiego. Otóż Brzeziński ojciec był dyplomatą w II RP. I najpierw pracował jako konsul w Lipsku (tak jak Granat), a potem wysłano go na konsula do Charkowa (tak jak Granata). Co prawda, w roku 1937, z powodu głodu na Ukrainie,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2010, 26/2010

Kategorie: Kraj
Tagi: Attaché