Opowieść o dobrych ludziach

Opowieść o dobrych ludziach

Wolontariuszy różni wiek, wykształcenie, wiara, przekonania polityczne, umiejętności, a nawet stan zdrowia. Łączy chęć rozdawania dobra Tak naprawdę są tacy sami jak wszyscy – często brakuje im czasu, potrafią się wściec, a rano woleliby poleżeć dłużej i wypić leniwą kawę. Tyle że wolontariusze nie odwracają oczu, widząc wyciągniętą po pomoc dłoń. Sami szukają ludzi, dla których mogą coś zrobić. Wymykają się statystykom. Łatwiej określić, ile osób w danym roku wyremontuje mieszkanie, niż jaka jest liczba ludzi pomagających innym. Pomoc potrzebna jest wszędzie Wolontariuszy kojarzymy najczęściej z pracą w najtrudniejszych sytuacjach – szpitalach, domach opieki, hospicjach – przy ludziach chorych i umierających. Tymczasem form niesienia pomocy jest wiele. Może to być robienie zakupów osobom starszym, odśnieżanie ścieżki do klubu dla dzieci, oprowadzanie wycieczek po muzeum, pomoc przy pisaniu CV w biurach pośrednictwa pracy, karmienie zwierząt w schroniskach. Zdarza się, że wolontariusze wykorzystywani są do różnych projektów kulturalnych i społecznych, takich jak praca przy organizacji koncertu czy wystawy plastycznej, kwestowanie na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Z ich pracą możemy się spotkać praktycznie w każdej organizacji – w ministerstwach, urzędach gmin, szkołach, fundacjach, stowarzyszeniach, domach kultury, przy kościołach – wszędzie tam, gdzie jest coś do zrobienia. Dzięki takiej różnorodności, każdy, niezależnie od predyspozycji i umiejętności, może znaleźć dla siebie dziedzinę, w której będzie wspierał innych. Niestety zdarza się, że korzystając z powszechności wolontariatu, firmy nieuczciwie wykorzystują młodych ludzi jako bezpłatną siłę roboczą. Wśród ogłoszeń „dam pracę” można znaleźć hasła „szukamy wolontariuszy” – w ten sposób pracodawcy chcą zastąpić praktykantów, którym musieli płacić. Z drugiej strony wiele osób właśnie w wolontariacie widzi możliwość uatrakcyjnienia swojego CV, spowodowania, że pracodawca je zauważy. Taką drogę popierają specjaliści od HR. – Młodzi ludzie często nie mają możliwości zdobycia doświadczenia zawodowego podczas studiów, więc decydują się na wolontariat – mówi Agnieszka Piątkowska, prezes firmy rekrutacyjnej Big Fish. – To duży atut podczas rozmowy kwalifikacyjnej. Dla pracodawcy zaangażowanie w społeczne przedsięwzięcia świadczy o otwartej postawie kandydata, jego wysokim poziomie empatii, umiejętnościach współpracy w zespole i rozwiązywania problemów – dodaje. Jeszcze wyżej oceniany jest wolontariat zagraniczny, który dodatkowo daje możliwość obcowania z innymi kulturami oraz szlifowania znajomości języków obcych. Oddaję innym to, co sam dostaję Dla Pawła Błachowicza praca wolontariusza to sposób na to, żeby oddać innym to, co sam dostał od ludzi, którzy mu pomogli. Paweł ma 25 lat, mieszka w Międzygórzu pod Bystrzycą Kłodzką i jeździ na wózku inwalidzkim. Jego pierwszy kontakt z wolontariatem to ośrodek dla niepełnosprawnych w Wielkiej Brytanii. – Po szkole średniej zacząłem studia we Wrocławiu. Ze względu na odległość i charakter mojej niepełnosprawności mogłem studiować tylko w formie eksternistycznej – opowiada Paweł. – Miałem dużo czasu wolnego. Zacząłem rozglądać się za pracą. W tym samym czasie Adam Jaśnikowski, prezes Europejskiego Forum Młodzieży, szukał wolontariuszy do ośrodka dla osób niepełnosprawnych w Anglii. Projekt był finansowany przez unijny program „Młodzież w działaniu”, który miał pomóc szczególnie ludziom z małych miejscowości, mającym problemy rodzinne, zdrowotne albo finansowe. – Nie mogłem w to uwierzyć. Sam jestem w ciężkim stanie i potrzebuję pomocy – mówi Paweł. – A tutaj nagle okazało się, że mogę wyjechać za granicę i pomagać innym. W pierwszym momencie nie wiedział, co robić. Wcześniej marzył o takiej szansie, a kiedy przyszła, okazało się, że zwyczajnie boi się wyjazdu. Zaczął się spotykać z byłymi wolontariuszami, oglądać zdjęcia z wyjazdów, słuchać opowieści. Zdecydował, że pojedzie. Przygotowania trwały ponad pół roku, w tym czasie był w stałym kontakcie z tzw. Organizacją Goszczącą. O prawach, obowiązkach, ubezpieczeniu i finansowaniu wolontariusza dowiedział się na specjalnym pięciodniowym szkoleniu zorganizowanym w Puszczykowie pod Poznaniem. Miesiąc przed rozpoczęciem pracy pojechał na wizytę przygotowawczą – pięć dni w Taunton. Dzięki temu zobaczył, co będzie robił przez kolejne cztery miesiące. Właściwie był już gotowy do wylotu, ale wciąż martwiła

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 02/2008, 2008

Kategorie: Reportaż