Państwo Palestyna?

Państwo Palestyna?

Zgromadzenie Ogólne ONZ może jeszcze we wrześniu uznać niepodległość udręczonego narodu Rewolucja arabska trwa, a na Bliskim Wschodzie zbiera się na kolejną burzę. Palestyńczycy zamierzają postawić w ONZ wniosek o uznanie Autonomii za niepodległe państwo. Izrael i USA prowadzą gorączkową akcję dyplomatyczną, aby temu zapobiec, ale przypuszczalnie jest już za późno. Sesja Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych rozpoczyna się 20 września. Palestyńczycy zapowiadają też masowe demonstracje na rzecz niepodległości. Komentatorzy obawiają się, że może dojść do gwałtownych starć izraelsko-palestyńskich na terenach okupowanych, a nawet do wybuchu kolejnego powstania – trzeciej intifady. Palestyńczycy żalą się, że Rezolucja nr 181 ONZ z 1947 r., przewidująca utworzenie na obszarze brytyjskiego terytorium mandatowego Palestyna dwóch państw, żydowskiego i palestyńskiego, nie została zrealizowana. Od czasu wojny w 1967 r. Izrael kontroluje Zachodni Brzeg Jordanu i Strefę Gazy, które Palestyńczycy uważają za swoje. Anektował Wschodnią Jerozolimę i całe to miasto ogłosił swoją stolicą. W 1993 r. w wyniku traktatu z Oslo doszło do utworzenia Autonomii Palestyńskiej. Ale od tej pory wszelkie negocjacje pokojowe kończyły się fiaskiem, przede wszystkim dlatego, że Izrael systematycznie powiększał osiedla na terenach okupowanych. Tę politykę prowadzili także szefowie rządu uważani za umiarkowanych, np. Ehud Barak. Obecnie w 200 osiedlach mieszka prawie pół miliona osadników, wielu z nich ma broń. Kiedy w 2001 r. prezydent George W. Bush rozpoczynał wojnę z terroryzmem, zostawił izraelskiemu sojusznikowi niemal wolną rękę w polityce wewnętrznej. Liderzy Izraela uznali, że nie muszą prowadzić poważnych negocjacji z Palestyńczykami. Sytuację tę usiłował zmienić Barack Obama, szukający pojednania ze światem islamskim. W maju zeszłego roku oświadczył, że powinno powstać państwo palestyńskie w granicach mniej więcej z 1967 r., po zapewnieniu bezpieczeństwa Izraelowi i dokonaniu pewnych zmian terytorialnych uzgodnionych w negocjacjach. Premier Izraela, mający opinię jastrzębia Beniamin Netanjahu, replikował, że granice z 1967 r. są nierealistyczne i nie do obrony. Prezydent Obama stwierdził również: „Kiedy się spotkamy w przyszłym roku, możemy zawrzeć porozumienie, które stworzy nowe państwo członkowskie ONZ – niepodległą, suwerenną Palestynę”. Minął rok i nic się nie stało. Obecnie Palestyńczycy domagają się spełnienia tej obietnicy. Zamierzają zwrócić się do ONZ, ponieważ w październiku 2010 r. ostatnia runda rokowań pokojowych skończyła się na niczym. Izrael nie był gotów do znaczących ustępstw w sprawie swych osiedli. Mimo pewnych gestów pod adresem świata islamskiego Obama nie wywiera silnych nacisków na Tel Awiw. Nastroje w Kongresie USA są zdecydowanie proizraelskie i prezydent musi je uwzględniać, jeśli chce zostać wybrany na drugą kadencję. W lutym 2011 r. Stany Zjednoczone zawetowały w ONZ popartą przez 130 państw rezolucję potępiającą izraelskie osiedla na terenach okupowanych jako przeszkodę dla pokoju. Frustracja wśród Palestyńczyków narastała. Już raz, w 1988 r., ogłosili niepodległość swego państwa. Uznały ją dziesiątki stolic, w tym Warszawa. Niemniej jednak prawdziwie niepodległe państwo musi zostać uznane przez Organizację Narodów Zjednoczonych. Dyplomaci palestyńscy przez ostatni rok objeżdżali cały świat, gorączkowo szukając sojuszników. Minister spraw zagranicznych Autonomii, Rijad al-Maliki, tylko w Brazylii był aż dziewięć razy. 15 razy konferował z brazylijskim ministrem spraw zagranicznych. „W skali globalnej rozbudowaliśmy osobiste relacje z czołowymi politykami. W grudniu Brazylia uznała naszą niepodległość, osiem innych państw Ameryki Łacińskiej poszło jej śladem. Izraelczycy długo nie zorientowali się, co robimy”, chwali się Maliki. Minister odwiedził nawet Dżubę, stolicę Sudanu Południowego, który jako 193. państwo został przyjęty do ONZ. „Od czasu złożenia przez Sudan Południowy wniosku o członkostwo w Organizacji Narodów Zjednoczonych minęło tylko sześć dni. Sześć dni! A my jak długo jeszcze mamy czekać? Spełniliśmy wszystkie warunki, mamy instytucje, urzędy, społeczeństwo cywilne, mamy wszystko”, podkreśla Maliki. Nowe państwo musi zostać uznane najpierw przez Radę Bezpieczeństwa ONZ, a potem przez Zgromadzenie Ogólne. Palestyńczycy mają do wyboru kilka opcji. Mogą najpierw postawić swój wniosek w Radzie Bezpieczeństwa. Politycy z Waszyngtonu z pewnością skorzystają wtedy z prawa weta. Ale, jak ostrzegł były saudyjski szef służb specjalnych i ambasador w USA, Turki al-Faisal,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2011, 37/2011

Kategorie: Świat