Pędem przez oceany

Pędem przez oceany

W 80 dni dookoła świata? Dziś wystarczą niecale dwa miesiące! Doniesienia prasowe o ambicjach holenderskiej 13-latki i wspierających ją rodziców wywołały w naszym kraju dyskusje o braku odpowiedzialności i bezmyślnym pragnieniu bicia rekordów. Choć plany samotnego opłynięcia świata na jachcie w tak młodym wieku nie tylko u nas wywołały głosy krytyki, można także na całą sprawę spojrzeć inaczej. Nic nie powstrzyma raz uruchomionego mechanizmu pogoni za zwycięstwem, tym bardziej że współczesne zdobycze techniki i kosmiczne technologie stwarzają z każdym rokiem, ba, z każdym miesiącem nowe możliwości. Żeglarstwo jest bowiem, podobnie jak technika wojskowa i motoryzacja, poligonem doświadczalnym dla praktycznego zastosowania wszystkich odkryć naukowych i usprawnień technicznych. Widać to jak na dłoni. Kiedyś jachty budowano z klepek drewnianych, dziś są to kolejne generacje żywic epoksydowych. Kiedyś żagle szyto z mocnego płótna, dziś są wykonywane z jednego kawałka, przetestowanego w tunelach aerodynamicznych. Kiedyś żeglarz zabierał ze sobą żywność na wiele miesięcy, a potem jadł spleśniały chleb i gnijącą cebulę – dziś żywi się jak kosmonauta, ma specjalnie przygotowane liofilizowane porcje zawierające wszystkie potrzebne składniki odżywcze. O postępie, jaki dokonał się w łączności, telekomunikacji i nawigacji satelitarnej wie każde dziecko, więc nic nie stoi na przeszkodzie, by także dzieci biły rekordy kiedyś zarezerwowane dla dojrzałych i doświadczonych śmiałków. Niedawno samotne rejsy dookoła świata odbyli pomyślnie dwaj 17-letni chłopcy, Brytyjczyk i Amerykanin, udowadniając, że tradycyjnie pojmowana pełnoletniość też już nie jest żadną granicą. A przecież marzenia o niezwykłych wyczynach i wspaniałych przygodach rodzą się najczęściej u bardzo młodych ludzi. W tym wieku bowiem najłatwiej jest poruszyć wyobraźnię. Fenomen Juliusza Verne’a Ten XIX-wieczny pisarz francuski, klasyk literatury science fiction, miał z pewnością większy wpływ na marzenia i dokonania ludzkie, niż jesteśmy skłonni przypuszczać. Choć dziś już wyparty z rynku przez kolejne odsłony Harry’ego Pottera, jeszcze 30 lat temu pobudzał wyobraźnię młodych ludzi na całym świecie. Jego powieści, takie jak „Dzieci kapitana Granta” czy „Piętnastoletni kapitan” były obowiązkowymi pozycjami każdego dorastającego chłopca, chociaż nigdy nie trafiły do kanonu lektur szkolnych. Inne jego książki, jak „20 000 mil podmorskiej żeglugi”, „W 80 dni dookoła świata”, „Pięć tygodni w balonie”, „Podróż do wnętrza Ziemi” miały jeszcze poważniejszy wpływ, wyznaczały bowiem poprzeczkę w rozwoju poszczególnych dziedzin techniki. Szlakami Verne’a poruszały się pierwsze radzieckie atomowe okręty podwodne, gdy przepływały pod lodami bieguna północnego, tak jak powieściowy kapitan Nemo, ale i słynni badacze przestrzeni podmorskiej i okołoziemskiej, jak choćby Auguste Piccard – wynalazca batyskafu, szwajcarski fizyk, badacz stratosfery i głębin morskich. Także ekscentryczny milioner amerykański Steve Fossett, który m.in. w 2005 r. w rekordowym czasie 58 dni opłynął na jachcie „Cheyenne” kulę ziemską, a rok temu zaginął gdzieś w górach Kalifornii, odbył wcześniej samotną podróż balonem dookoła świata i z pewnością w dzieciństwie został zarażony pomysłami Juliusza Verne’a, szczególnie dotyczącymi podróży okołoziemskich. Do dzisiaj zwłaszcza dla żeglarzy ten francuski pisarz pozostaje najważniejszym wyznacznikiem morskiej sprawności, gdyż w 1993 r. ustanowiono jedną z najważniejszych konkurencji jachtowych – Jules Verne Trophy. I od razu pobito wyznaczony przez tego autora czas – 80 dni. Francuski żeglarz Bruno Peyron wraz z załogą na jachcie „Commodor Explorer” pokonał tę trasę w 79 dni i 6 godzin (a trzeba pamiętać, że podróż morska dookoła świata jest przynajmniej dwa razy dłuższa niż ta, którą przemierzali bohaterowie powieści Verne’a). Peyron cieszył się rekordem tylko rok, bo już w 1994 r. Brytyjczycy przemierzyli tę trasę w 74 dni. Kolejne rekordy padały w 1997, 2002, 2004 i 2005 r., kiedy znów ten sam Bruno Peyron udowodnił Verne’owi i swoim konkurentom, że można opłynąć całą kulę ziemską jachtem „Orange II” w 50 dni! Te 12 lat między 1993 a 2005 r. to w technice jachtowej cała epoka. Choć przez ostatnie cztery lata nikomu nie udało się pobić rekordu Francuza, nie ulega wątpliwości, że w stoczniach jachtowych i na deskach projektantów powstają jednostki jeszcze

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2009, 38/2009

Kategorie: Świat