Piekło domowe

Piekło domowe

woman laying on bed with fear and lower head, bruises on body, Sexual violence , sexual abuse, human trafficking with shadow edge and black shadow

Prawie 4 miliony kobiet w Polsce dotyka przemoc w rodzinie Dlaczego wyrzucił telewizor przez okno? Bo oglądała film, zamiast pójść do sklepu. Co myślała? Że mogła iść do tego sklepu od razu i go nie denerwować. – Jak zwykle wzięłam winę na siebie – kiwa głową z politowaniem 43-letnia Agnieszka, magister inżynier technologii chemicznej. – Klasyczne, książkowe zachowanie ofiary przemocy domowej. Teraz, po latach terapii, to wiem. Ale wtedy nie dostrzegałam, a tak naprawdę nie chciałam dostrzec tego, co oczywiste. Usprawiedliwiałam, bagatelizowałam te wszystkie awantury, wyzwiska i złe słowa. Nie było siniaków na ciele i podbitych oczu, bo nie bił ani mnie, ani dzieci, więc wydawało mi się, że u nas przemocy domowej nie ma. Poza tym obydwoje jesteśmy przecież wykształceni, skończyliśmy wyższe uczelnie. Pracujemy. Mieszkamy w pięknym, nowym domu. Mamy dwóch udanych synów. A przemoc jest tam, gdzie bieda, bezrobocie i wykluczenie. Tak myślałam. Agnieszka jest jedną z niemal 4 mln Polek, które doświadczyły przemocy domowej. Tymczasem polski rząd pracuje nad wypowiedzeniem Konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. PiS chce zdemontować system antyprzemocowy, który z dużym trudem udało się wypracować w Polsce w ciągu ostatnich 12 lat. Właśnie przestał działać warszawski numer Niebieskiej Linii. – Musieliśmy 1 stycznia wyłączyć telefon z braku pieniędzy. Od lat byliśmy finansowani z Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej. Na ten rok Ministerstwo Sprawiedliwości, które nim kieruje, ustaliło, że o środki mogą się ubiegać wyłącznie instytucje pomagające bezpośrednio, a nie zdalnie przez telefon czy mejlowo, tak jak my – mówi Renata Durda, kierowniczka Ogólnopolskiego Pogotowia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie „Niebieska Linia”. – Dlaczego? Ministerstwo nie musi się tłumaczyć. Zostaliśmy na lodzie. Zawiesiliśmy pomoc telefoniczną i mejlową. Teraz pomagamy tylko bezpośrednio w naszej siedzibie przy ul. Korotyńskiego 13 w Warszawie i intensywnie szukamy pieniędzy. Bo pomoc telefoniczna jest ważniejsza – dociera do szerszego kręgu zainteresowanych, ofierze łatwiej jest psychologicznie, logistycznie i finansowo zadzwonić czy zamejlować niż przyjechać i szukać wsparcia. Rocznie odbieraliśmy ok. 4 tys. telefonów i ok. 2 tys. mejli. Potrzebujemy 180 tys. zł, żeby znów przez sześć godzin, od 12 do 18, czekać na wszystkich pokrzywdzonych przestępstwami pod numerem 22 668 70 00. Na szczęście ciągle działa druga ogólnopolska, bezpłatna i od niedawna całodobowa Niebieska Linia 800 12 00 02, której istnienie wymusza konwencja antyprzemocowa. Odbiera rocznie ok. 14 tys. telefonów. Niestety, to tylko czubek góry lodowej. Według unijnej Agencji Praw Podstawowych aż 19% polskich kobiet, czyli ponad 3,7 mln, doświadcza przemocy. Ten fakt zgłosiło policji tylko 28%. Aż 26% Polek nie zna żadnej organizacji pomagającej kobietom, czyli również Niebieskiej Linii. Przystojny i czarujący Agnieszce wydawało się, że jedynym problemem jest alkoholizm męża. Też zresztą późno dostrzeżony: – Dopiero gdy w czasie przedświątecznych porządków zaczęłam znajdować poutykane gdzieś butelki po alkoholu, dotarło do mnie, że to jednak nie jest normalne. Że potrzebujemy pomocy. Postanowiłam zawalczyć o małżeństwo, przede wszystkim dla dzieci Zaczęliśmy się leczyć. On z alkoholizmu, ja ze współuzależnienia. I zaczęło się błędne koło. Szedł do szpitala, wracał do domu i niestety do picia. Awantura za awanturą. Wyprowadzałam się, on przyrzekał poprawę. Wierzyłam i wracałam. Chwilę było dobrze. I znów picie, tłuczenie naczyń, rozwalanie mebli, wzywanie policji. I znów szpital. Dopiero na terapii usłyszała: – To, co się dzieje u ciebie w domu, to zwykła przemoc emocjonalna. – W każdym środowisku występuje przemoc. Ma tylko różne oblicza – stwierdza Edyta Cholewińska, pedagog i psycholog, terapeutka dziecięca. – Problemy alkoholowe zwykle wiążą się z przemocą fizyczną. A jedno i drugie trudno ukryć. Natomiast tam, gdzie alkoholizm nie występuje, częściej mamy do czynienia z przemocą psychiczną, ekonomiczną. I latami nawet bliskie otoczenie może się nie orientować, że dochodzi do przemocy. Rodziny o wyższym statusie społecznym, finansowym potrafią lepiej ukrywać każdą przemoc. Nawet fizyczną. A im wyższy poziom inteligencji sprawcy, tym bardziej wyrafinowane metody dręczenia ofiar. – Nie od razu uwierzyłam w tę przemoc emocjonalną – opowiada Agnieszka. –

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 06/2017, 2017

Kategorie: Kraj