Hitler utworzył specjalny fundusz do korumpowania generałów Trzeciej Rzeszy Sygnałem istotnego procesu, który zaszedł w świadomości historycznej społeczeństwa niemieckiego, stały się enuncjacje o mechanizmach korupcyjnych, którym bez skrupułów moralnych poddały się elity władzy Trzeciej Rzeszy, zwłaszcza generalicja. Długo panowało milczenie na ten temat, wreszcie przerwane przez nielicznych autorów (P. Meroth, W. Vogel, G. Ueberschar, F. Bajohr) spoza kręgów profesjonalnych historyków, gdyż ci z uporem prezentowali wizerunek generalicji apolitycznej (bo niby bez przynależności do NSDAP), kierującej się surowym kodeksem honorowym profesjonalnej elity, dla której busolą była wierność przysiędze. W domyśle elity wykorzystanej wbrew jej woli przez zbrodniarza legalnie stojącego na czele państwa niemieckiego. Hitler nie miał złudzeń szybko pojął, że chociaż z zasady majętni, dysponujący najczęściej rodowymi latyfundiami, generałowie są łakomi na dobra materialne. Utworzył więc specjalny sekretny fundusz, stale zwiększając jego wielkość. W 1935 r. zamykał się on kwotą 3,3 mln marek, w 1943 r. wynosił już 24 mln, a w 1945 r., w momencie nieuniknionego już upadku sięgał 40 mln. Generałowie, mimo że byli i tak oficjalnie hojnie opłacani (z niezliczonymi przywilejami) ze źródeł państwowych, korzystali więc z owych tajnych, ustalonych przez führera uzupełnień. Feldmarszałkowie i wielcy admirałowie dostawali co miesiąc
Tagi:
Janusz Roszkowski