Do czytania i refleksji przy choince, gdy będziemy się zastanawiali, co wyrośnie z naszych dzieci Idealnym przykładem na potwierdzenie teorii o tym, że najstarsze dzieci robią największe kariery, jest rodzina Kennedych. Pierworodny, John Fitzgerald Kennedy, został prezydentem USA. Drugi przyszedł na świat Robert, zwany Bobbym, i zajął stanowisko ministra sprawiedliwości. Najmłodszy, Ted, też zrobił karierę polityczną, ale został tylko senatorem. Chodzi o birth order theory, która znów staje się modna w Stanach Zjednoczonych, a także niektórych krajach Europy. Jej zwolennicy próbują udowodnić, że pierworodni – zarówno synowie, jak i córki – mają największą szansę na życie pełne sukcesów lub na osiągnięcie szczytów w wybranej dziedzinie działalności. Na zostanie liderami w polityce lub biznesie. Chrystus jest pierworodnym. Z mocy prawa następcy tronów to pierworodni książęta lub pierworodne księżniczki. W ustawodawstwie wielu krajów europejskich jeszcze w XX w. pierworodni synowie dziedziczyli całą ziemię i majątek po rodzicach. Teoria kolejności urodzenia, sformułowana w drugiej połowie XIX w. przez niejakiego Francisa Galtona, zanim ogłosił ją w 1874 r. Karol Darwin, była wielokrotnie podważana przez socjologów i pedagogów. Teraz niespodziewanie została na nowo wylansowana jednocześnie przez trzy ośrodki naukowe: uniwersytet w Oslo, Instytut Medycyny Pracy w stolicy Norwegii oraz Centrum ds. Starzenia się uniwersytetu w Chicago. 100 lat dla wcześnie urodzonych Zacznijmy od wniosków sformułowanych przez zespół naukowców z Chicago. Dotyczą one nowego zjawiska zachodzącego w społeczeństwach względnego dobrobytu. W czasach, gdy kobiety bardzo wcześnie wychodziły za mąż i zostawały często 14-, 15-letnimi matkami, śmiertelność niemowląt i dzieci była bardzo wysoka. Obecnie – twierdzą amerykańscy naukowcy – można już wysunąć tezę, że wcześnie poczęci mają znacznie dłuższą perspektywę życia. Dzieci urodzone przez matki, które nie ukończyły 25. roku życia, mają najwięcej szans na przekroczenie granicy 100 lat i będą przeciętnie żyły dłużej niż ich młodsze rodzeństwo – brzmi wniosek, jaki wyciągnęli ze swych badań chicagowscy specjaliści. Twierdzą oni, że jajeczka zapłodnione w tym wieku są lepszej jakości, bardziej „żwawe”. Jednocześnie dziecko rosnące w łonie matki otrzymuje lepszą ochronę przed patologiami, jakie rozwijają się w ciągu ludzkiego życia. Przy okazji naukowcy z Centrum ds. Starzenia się podważają także dość rozpowszechnione przeświadczenie, że dzieci ze związku młodej kobiety ze starym mężczyzną są słabsze, gorzej przystosowane do życia. Choć badania nad tym problemem trwają, już obecnie wiadomo – czytamy w biuletynie wydawanym przez centrum – że wpływ wieku ojca (jeśli mężczyzna nie cierpi na jakieś szczególne schorzenia) na długość życia jego potomstwa jest niewielki. Dotyczy to również wpływu pozytywnego. Jeśli ojciec (a więc i jego plemniki) jest bardzo młody, to także nie ma znaczenia dla długowieczności potomka. Gdy mowa o ojcu, liczą się przede wszystkim geny. Uczeni z Chicago wsparli więc pośrednio swymi badaniami starą birth order theory o uprzywilejowanej sytuacji pierworodnych. IQ norweskich poborowych Norwegowie z uniwersytetu w Oslo i Instytutu Medycyny Pracy we współdziałaniu z wojskową służbą zdrowia zanalizowali poziom inteligencji 244 tys. rekrutów w wieku 18-19 lat powoływanych do służby w latach 1967-1975. Wyniki tych badań opublikowane w ostatnim numerze czasopisma „Science” nie pozostawiają miejsca na wątpliwości: współczynnik inteligencji, IQ pierworodnych wynosił 103,2 i był przeciętnie o 2,3 pkt wyższy niż w przypadku drugiego dziecka w rodzinie (101,2), które z kolei wyprzedzało trzecie o 1,1 pkt. IQ pierwszego dziecka jest także wyższe niż jedynaka w rodzinie. Jednak w przypadku, gdy umiera najstarsze dziecko, okazuje się, że następne w kolejności uzyskuje po pewnym czasie podobny wynik, co pierworodne – 102,6 pkt. Tak samo jest z trzecim dzieckiem, gdy we wczesnym dzieciństwie umiera dwoje starszych. – To niewielka, ale znacząca różnica – mówi amerykański naukowiec polskiego pochodzenia, Robert Zajonc. – Może zadecydować o przyszłym wykształceniu dziecka, ponieważ łatwiej dostanie się ono na studia, a także o karierze w zawodzie. Przykład trzech braci Kennedych to schemat, który się powtarza. W przypadku książąt Anglii najwybitniejszy jest najstarszy, Karol. Mniej utalentowani – Andrzej i następnie Edward. Podobnie z trójką następców
Tagi:
Mirosław Ikonowicz









