Pierwsza kadrowa

Pierwsza kadrowa

Łatwiej trafić wygraną w totka, niż przewidzieć, jak zagra nasza reprezentacyjna jedenastka „Zajmując się siedmioma reprezentacjami, PZPN najmniejszy wpływ ma na tę najstarszą, najbardziej prestiżową. Reprezentacja olimpijska jest traktowana przez PZPN jak cukierek. Jest oczkiem w głowie”. Te słowa Zbigniewa Bońka, prezesa PZPN, wyjaśniają wiele, jeśli chodzi o podejście i sposób traktowania naszej pierwszej kadrowej… Osaczanie Obraniaka „Osobnym rozdziałem w nowej księdze historii piłkarskiej Bońkowszczyzny jest kadra narodowa. Nie trzeba mędrca szkiełka i oka, by dostrzec, że między prezesem Bońkiem a selekcjonerem Waldemarem Fornalikiem niemal całkowicie brakuje chemii. Niedawna rezygnacja Ludovica Obraniaka z reprezentowania biało-czerwonych barw nie była (jak wmawiali niektórzy) przejawem gwiazdorzenia, ale aktem desperacji, że »źle się dzieje w państwie duńskim«”. Napisałem tych kilka zdań w połowie czerwca br., a jak się rychło okazało, nie był to wcale koniec historii. Miesiąc wcześniej pomocnik Ludovic Obraniak zaskoczył wszystkich, stwierdzając, że rezygnuje z gry w reprezentacji Polski, dopóki jej selekcjonerem będzie Waldemar Fornalik. W połowie lipca Ludo udzielił jednemu z francuskich portali wywiadu, w którym diametralnie zmienił zdanie. „To nie selekcjoner jest problemem, tylko władze piłkarskiej federacji”, cytował gracza Girondins Bordeaux portal 20minutes.fr. Obraniak stwierdził: „Kierunek, który obrały nowe władze i reprezentacja po Euro 2012, jest dla mnie niezrozumiały i mi nie pasuje. Naprawdę czuję, że po Euro z polską piłką dzieje się coś niedobrego. Problemem nie byłem ja czy drużyna, tylko atmosfera wokół kadry. W przyszłości sytuacja może się jeszcze zmienić, ale na tę chwilę, po tym wszystkim, czego nasłuchałem się i naczytałem na mój temat ze strony władz związku, ciężko wyobrazić mi sobie powrót do kadry”. Ciekawą sześciopunktową analizę reprezentacyjnej sekwencji w karierze Obraniaka znalazłem w serwisie internetowym Gwizdek24.pl. Oto w skrócie: „1. Nieudana rozmowa z Fornalikiem. Kiedy Fornalik przejął kadrę, przeprowadzał indywidualne rozmowy z piłkarzami. Ta z Obraniakiem poszła bardzo źle. (…) To wtedy ich drogi zaczęły się rozchodzić. 2. Konflikt z kapitanem. We wrześniowym meczu z Czarnogórą Obraniak dał się sprowokować rywalowi, dostał czerwoną kartkę i osłabił zespół. Publicznie zrugał go za to Jakub Błaszczykowski, czego Obraniak nigdy mu nie zapomniał. (…) 3. Gafa Romana Koseckiego. W lutowym meczu towarzyskim z Irlandią Obraniak zagrał słabo, podobnie jak cały zespół. (…) Kiedy piłkarz usłyszał, że Roman Kosecki, wiceprezes PZPN, powiedział, że grał jak panienka, wściekł się nie na żarty. (…) 4. Mętne tłumaczenia selekcjonera. Przed meczem z Ukrainą Obraniak dobrze wiedział, jak wielka jest na niego nagonka, i oczekiwał wsparcia selekcjonera. Tymczasem Fornalik ugiął się pod naciskiem i odsunął go od zespołu. Wtedy w piłkarzu coś pękło. (…) Już wtedy był bardzo bliski rezygnacji. 5. Upokorzenie z San Marino. Fornalikowi było mało, że posadził Obraniaka na ławce w meczu z Ukrainą, więc upokorzył go, nie wystawiając ani na minutę w meczu z San Marino. (…) 6. Bolesne słowa prezesa. Obraniaka dobił wywiad Zbigniewa Bońka dla »Rzeczpospolitej«, który ukazał się po dwumeczu z Ukrainą i San Marino. Prezes uwypuklał w nim słabe strony piłkarza Bordeaux. Zdaniem Ludo, takie słowa w ustach prezesa federacji były nie na miejscu. Obraniaka bardzo też bolało ciągłe podważanie jego polskości przez ważne osoby świata piłki. »Skoro prezes tak o mnie mówi, a selekcjoner też nie jest za mną, to jak mam się skupić na reprezentowaniu mojego kraju? Jak mam to znieść?« – pytał Obraniak, ale odpowiedzi udzielił sobie sam, dochodząc do wniosku, że to nie ma sensu. I stąd jego rezygnacja”. A o tym, czy szef PZPN zachęcał zawodnika do pozostania w kadrze biało-czerwonych, czy raczej nakłaniał do odejścia, niech świadczy taka jego wypowiedź: „Nie byłoby pod jego adresem krytyki, gdyby świetnie grał w piłkę. Ale jeśli byłby tak dobry, to wybrałby inną reprezentację”. Zaiste kuriozalne to słowa w ustach człowieka, któremu na najbliższe lata powierzono kierowanie naszą piłką. Polacy (reprezentanci) według Bońka „»Nikt nie jest Polakiem, jak nie mówi po polsku« – stwierdził w TVN 24 Zbigniew Boniek, odnosząc się do tego, czy w piłkarskiej reprezentacji Polski powinni grać zawodnicy, którzy nie władają mową Słowackiego i Mickiewicza”, napisał Grzegorz Rzeczkowski, redaktor serwisu Polityka.pl.,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2013, 36/2013

Kategorie: Sport