Ta metoda będzie stosowana, ilekroć w PiS pojawi się jakiś większy problem. Jak ostatnio, gdy policja zamordowała człowieka we Wrocławiu albo gdy Sadurska powędrowała do PZU. Wystarczy wtedy sięgnąć do magazynu z taśmami, które jakieś krasnoludki nagrały w restauracji Sowa i Przyjaciele. Puszczanie kolejnych taśm nazywa się w PiS „dziennikarskim śledztwem”. To taki żarcik, bo kto w TVPiS widział dziennikarza? A ci, którzy tam godnie zarabiają, prędzej by się przewrócili o skrzynię z taśmami, niż ją znaleźli. W najnowszym odcinku pijackich rozmów swoje wybełkotał ks. Kazimierz Sowa. Kościelna twarz TVN. Sowa pokazał, że głupota nie ma granic, a jego „odp…”, „wyj…”, a zwłaszcza „taki ch…”, potwierdzają, że bywają duchowni, dla których koloratka jest tylko strojem maskującym. Udostępnij: Kliknij, aby udostępnić na Facebooku (Otwiera się w nowym oknie) Facebook Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby udostępnić na Telegramie (Otwiera się w nowym oknie) Telegram Kliknij, aby udostępnić na WhatsApp (Otwiera się w nowym oknie) WhatsApp Kliknij, aby wysłać odnośnik e-mailem do znajomego (Otwiera się w nowym oknie) E-mail Kliknij by wydrukować (Otwiera się w nowym oknie) Drukuj









