Piłkarska gorączka w afrykańskiej zimie

Piłkarska gorączka w afrykańskiej zimie

Dziewiętnaste wielkie granie. Najbardziej zwariowane? To już naprawdę duża liczba. Mistrzostwa świata w piłce nożnej odbędą się po raz 19. Za to pierwszy raz w Afryce. Dokładnie w Republice Południowej Afryki, co oznacza wiele tajemnic i niedogodności. Dla nas, kiedy włączymy telewizory, plusem jest ta sama strefa czasowa, ale na większość spośród 32 drużyn i ich kibiców czyha szereg pułapek. Wystarczy zdać sobie sprawę, jak „trudnym” krajem jest RPA. Wygląda na to, że areny turnieju będą swego rodzaju cywilizacyjnymi enklawami, w których o bezpieczeństwo i porządek zadbają ogromne siły. Od dawna globtroterów szykujących się do wyjazdu na World Cup 2010 przestrzega się przed wytykaniem nosa poza ściśle oznaczone rejony. No, ale skoro Szwajcar Sepp Blatter, szef FIFA, czyli władca światowego futbolu, obiecał Afryce mistrzostwa i widzi w tym rozwój, trzeba będzie się zmierzyć z anomaliami. Zmorą różnica wysokości? Zmagania wirtuozów potrwają od 11 czerwca do 11 lipca, zatem od schyłku jesieni na półkuli południowej do pełni zimy. W górskim Johannesburgu, centrum turnieju (tam rozegranych będzie 15 z 64 meczów), temperatura za dnia wahać się ma wokół 20 stopni, nocą potrafi spaść do zera. Mecze zaczynają się o 16.00

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2010, 23/2010

Kategorie: Sport