Po ataku na World Trade Center w USA wstrzymano kręcenie nowej wersji „Wojny światów” i innych filmów katastroficznych W feralny wtorek Amerykanie nie mogli uwierzyć w to, co widzą. Skojarzenia z kręceniem filmu były natychmiastowe, zwłaszcza że Nowy Jork uchodzi za miasto przyjazne ekipom filmowym i na jego ulicach działa się niezliczona liczba opowieści ekranowych. Wymyślić coś takiego mógłby przecież tylko szalony scenarzysta. Albo pisarz. Do rangi komentatora wydarzeń w telewizji CNN urósł Tom Clancy, mistrz gatunku powieściowego określanego jako „techno thriller”. Autor „Polowania na Czerwony Październik”, „Czasu patriotów” i „Stanu zagrożenia” stwierdził jednak, że czyny niektórych szaleńców zamieszkujących tę planetę wykraczają daleko poza to, co mogłoby powstać w wyobraźni pisarza. Motyw walki z terrorystami i zagrożenia Ameryki występuje w wielu jego książkach. Zwracał w nich uwagę na to, co teraz jest dla Amerykanów oczywiste – za bardzo uwierzyli w potęgę najnowocześniejszej technologii, zaniedbując potęgę umysłu. Clancy przewidywał, że nawet supermocarstwo może okazać się bezbronne wobec kilku fanatyków. Bohater powieści „Executive Orders” („Dług honorowy”) dokonuje nawet zamachu bardzo podobnego do tego, który miał miejsce w USA: japoński terrorysta chcąc unicestwić rząd amerykański, używa pasażerskiego samolotu w samobójczym ataku na Capitol. Przykłady książek, które albo opowiadają o zmaganiach amerykańskiego wywiadu z terrorystami – zwłaszcza islamskimi – albo roztaczają wizję śmiertelnego zagrożenia USA i świata, można mnożyć. „Golden Gate” Alistaira MacLeana opowiada o napadzie na kawalkadę samochodów rządowych i próbie wysadzenia tytułowego mostu wraz z nimi. Kulisy akcji arabskiej grupy terrorystycznej, planującej zniszczenie stadionu futbolowego w czasie finałów Super Bowl to temat debiutanckiej powieści Thomasa Harrisa „Czarna Niedziela”. Tutaj terroryści to nie znane z filmowego ekranu półgłówki, ale zimni perfekcjoniści, dla których życie ludzkie nie ma wartości. W powieści z 1984 r. „Pochodnia zemsty” Steve Goddard opisuje przygotowania do zamachu na stadion olimpijski w Los Angeles w czasie uroczystości zamknięcia igrzysk. We wszystkich tych wizjach akcje terrorystyczne cechuje spektakularny rozmach: ma być dużo ofiar i ogromny strach. Clancy by tego tak nie napisał W filmach wszystko zawsze kończyło się dobrze, a bohaterowie amerykańscy wypadali z klasą i charyzmatycznie. Kiedy w „Air Force One” rosyjscy terroryści uprowadzają samolot z prezydentem USA na pokładzie, głowa państwa sprzeciwia się wszelkim negocjacjom i postanawia sam stawić czoła porywaczom. W „Szklanych pułapkach” porucznik John McClane zawsze pokonuje terrorystów. Oprócz zasady happy endu, stosowano jeszcze jedną: im większe zagrożenie istnienia Ameryki czy świata, tym większe zwycięstwo na koniec. W „Żołnierzach kosmosu” młodzi Amerykanie ocalają ludzkość przed inwazją milionów owadopodobnych potworów, w „Dniu Niepodległości” – gdzie zniszczony zostaje między innymi Biały Dom – prosty żołnierz ratuje nie tylko prezydenta, ale też cały świat przed wrogami z kosmosu, a w „Dniu Zagłady” udaje się uchronić Ziemię przed zderzeniem z kometą. Ogrom niebezpieczeństwa i spektakularne zwycięstwa wydawały się często absurdem samym twórcom. Powstawały pastisze, takie jak komedie „Naga broń”, gdzie wielkich czynów dokonywał policjant-fujara, czy film „Prawdziwe kłamstwa”, w którym agent wraz z małżonką rozbija gang terrorystów z Dalekiego Wschodu. W świecie literackiej i filmowej fikcji dzielni agenci amerykańskich służb specjalnych często walczą z terrorystami poza granicami USA. W powieści „Tajna broń” Cliffa Garnetta komandosi muszą odnaleźć pilota zestrzelonego w Iraku i przy okazji przeszkodzić szaleńczym planom fanatyka, wymierzonym w Amerykę, a w „Reaktorze” zapobiec atakowi na elektrownię atomową na Kubie, której wybuch zniszczyłby wschodnie wybrzeże Stanów Zjednoczonych. Czasem jednak zagrożenie dociera do serca Ameryki: „Kocioł” Colina Forbesa opowiada o szalonym naukowcu, działającym na zlecenie najbogatszego człowieka świata, który zamierza unicestwić cały kontynent, wywołując trzęsienie ziemi. Natomiast w bestsellerze autorstwa Michaela Dickeya „Niewinna Krew” Stany Zjednoczone okazują się bezbronne wobec ataków islamskiego terrorysty doskonale znającego amerykańskie społeczeństwo i umiejącego się w nie wtopić bez śladu. Popularnym chwytem filmowym są uprowadzenia wszelakich środków transportu – od autobusu poczynając („Speed”), na statku kończąc („Speed 2”). Najczęściej jednak terrorystów umieszczano w samolocie. W filmie „Oddział Delta” amerykański









