Poglądy zachowujemy dla siebie

Poglądy zachowujemy dla siebie

Ppłk dypl. Zenon Brzuszko, dowódca polsko-ukraińskiego batalionu (POLUKRBAT) Bez względu na decyzje polityczne granice między Kosowem a Albanią powoli będą zanikały – Co się zmieni w codziennej służbie żołnierzy polskich w Kosowie po ogłoszeniu przez nie niepodległości? – Prawdopodobnie zmieni się niewiele. Będziemy realizowali zadania w dotychczasowej formie, działając na podstawie rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ nr 1244. Jedną ze zmian może być praktyczne szkolenie wojskowe jednostek Korpusu Ochrony Kosowa oraz wspieranie misji Unii Europejskiej EULEX (unijna misja policyjno-prawna licząca ok. 2 tys. osób i nazwana EULEX KOSOWO ma przejąć w ciągu 120 dni obowiązki od ONZ w nadzorowaniu administracji kosowskiej – red.). – Czy KFOR otrzyma nowe zadania nieuwzględnione w rezolucji nr 1244, jeśli tak, to na jakiej podstawie prawnej? – Nie ma jeszcze ostatecznej decyzji Rady Północnoatlantyckiej NATO odnośnie do wsparcia misji UE przez KFOR. Nie można wykluczyć, że jednym z naszych zadań będzie wsparcie EULEX, przynajmniej w początkowym okresie jej działania. Podstawy prawne to sprawa polityczna. – Czy stanowisko naszych władz, a w zasadzie uznanie Kosowa może wpłynąć na bezpieczeństwo żołnierzy polskich stacjonujących w Kosowie? – W gminach zamieszkiwanych przez kosowskich Albańczyków sytuacja w zakresie bezpieczeństwa naszych wojsk zapewne się poprawi. Dominuje tam ogólna euforia i zadowolenie, a KFOR postrzegany jest jako siły, które przyczyniły się do ogłoszenia przez Kosowo niepodległości. Nieco gorsza sytuacja może być w enklawach serbskich, gdzie z jasnych powodów niezadowolenie jest duże. Panuje tam generalnie żałoba i spodziewamy się, że może dojść do pojedynczych aktów wrogości skierowanych ku żołnierzom KFOR. W tym wypadku nie mam na myśli jedynie żołnierzy polsko-ukraińskiego batalionu, lecz wszystkich żołnierzy KFOR pochodzących z 34 państw. Jednak daleki jestem od twierdzenia, że uznanie Kosowa przez Polskę spowoduje wrogość Serbów w stosunku do żołnierzy polskich. – Czy w związku z faktem, że zmieni się realnie status Kosowa, oczekuje pan od Albańczyków, którzy w mniejszym lub większym stopniu będą sprawować oficjalną władzę w tej prowincji, zmiany podejścia do KFOR? – Zmiana w podejściu może mieć tylko pozytywny charakter. KFOR jest postrzegany jako siły, które pomogły w osiągnięciu niepodległości i uniezależnieniu się od Serbii. To oczywiście niekoniecznie jest prawdą, ponieważ żołnierze KFOR realizowali zadania mandatowe, zapewniając bezpieczeństwo lokalnej społeczności, nie angażując się bezpośrednio w przemiany polityczne. – W jakim stopniu może to wpłynąć na możliwości wykonywania zadań przez batalion polsko-ukraiński i resztę żołnierzy sił międzynarodowych? – Nie wydaje się, aby miało to znaczący wpływ na nasze dotychczasowe zadania. Dalej będziemy dążyli do tego, aby nie doszło do eskalacji przemocy na tle etnicznym. Gorsza sytuacja będzie zapewne na północy Kosowa. Niewykluczone, że może tam dochodzić do aktów przemocy, skierowanych również przeciw żołnierzom KFOR. – Jak ocenia pan dzisiejsze relacje KFOR-Korpus Ochrony Kosowa i czy nie uważa pan, że ze względu na nowy status Kosowa mogą się one pogorszyć? – Korpus Ochrony Kosowa złożony jest głównie z kosowskich Albańczyków, więc jeżeli stosunki te się nie polepszą, to na pewno nie ulegną pogorszeniu. Dotychczasowe relacje są bardzo pozytywne. Odpowiadamy za szkolenie batalionu inżynieryjnego stacjonującego w Hani i Elezit oraz brygady ochrony w Ferizaju. Dwa razy w tygodniu prowadzimy szkolenia, mające charakter bardziej teoretyczny niż praktyczny. W przypadku, gdy Korpus Ochrony Kosowa zostanie przemianowany na Siły Obrony Kosowa, to prawdopodobnie jednym z zadań KFOR będzie szkolenie tych sił, również w wymiarze praktycznym. – Czy oceniając dotychczasowe zaangażowanie sił międzynarodowych w utrzymanie pokoju w Kosowie, uważa pan, że może funkcjonować \”wieloetniczne\” Kosowo bez realnej pomocy sił wojskowo-policyjnych NATO czy też Unii Europejskiej? – W najbliższym okresie, mam tu na myśli kilka przyszłych lat, nie sądzę, aby Kosowo mogło sprawnie funkcjonować bez wsparcia i realnej pomocy ze strony UE czy też NATO. Wydaje się, że siły KFOR będą realizowały swoje zadania jeszcze przez następnych kilka lat. – Czego pan się spodziewa po przejęciu misji w Kosowie przez Unię Europejską? W jakim stopniu wpłynie to na efektywność i skuteczność dotychczasowej misji KFOR? – Misja EULEX w Kosowie będzie niejako uzupełnieniem dotychczasowej działalności sił ONZ i NATO.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 10/2008, 2008

Kategorie: Świat