Pokolenie poczekalni

Pokolenie poczekalni

Senior father and adult son playing with toy wooden together at home with happy and smile. Two men playing with toy car on floor in living room

Dlaczego w Polsce co trzeci 30-latek mieszka z rodzicami? „Dorosłe dzieci mieszkające z rodzicami to bolączka biednych regionów. Oczywiście jest zawsze niewielki odsetek urodzonych leni i nieporadnych życiowo, ale ogólnie im bogatszy kraj, tym szybsze wyprowadzki. Cena mieszkania w Warszawie to ok. 12 tys. za metr kwadratowy. Kogo na to stać? Kto normalny zadłuży się na 300 tys. zł, żeby kupić kawalerkę? Mieszkanie 60 m kw. to już grubo ponad 600 tys. zł. Inflacja gna jak szalona, ceny z kosmosu, pensje stoją w miejscu. Co ci młodzi ludzie mają robić?”, pisze Lukash na forum internetowym na temat gniazdowników. Gonzo: „Coraz więcej formalnych i nieformalnych par mieszka z rodzicami/teściami. Przy tak napompowanych cenach nieruchomości powrót do rodzin wielopokoleniowych staje się dla młodych alternatywą dla pakowania w horrendalny kredyt”. Konrad: „Jeśli ktoś zarabia na utrzymanie nory w bloku, o ile ją ma, i suchy chleb, to jest oczywista oczywistość, że nie założy rodziny. Jeszcze ze dwie, trzy ustawy takie jak ta aborcyjna zastraszająca młodych ludzi, a nie tylko z braku środków, ale i ze strachu nikt nie będzie chciał się zajmować rozmnażaniem”. Na forach pobrzmiewa też refren: „Wszyscy znamy trutnia-darmozjada, co z mamuśką mieszkał, a teraz tylko z kotem”. Kredyt jak kamień u szyi – Jeśli się wyprowadzę, uwiążę się kredytem mieszkaniowym. Nie chcę tego – mówi Kasia, lat 23, z Warszawy. W oczach brak iskry, smutek. – W dodatku ceny mieszkań ciągle idą w górę. Ostatnio słychać było o nieatrakcyjnej kawalerce na Woli za prawie milion. Makabra. Czuję się jak w pułapce. Rodzice wtrącają się do mojego życia, kontrolują, a koleżeństwo nie szczędzi przykrych uwag, że wciąż mieszkam z rodzicami. Na świecie ludzie raczej idą w wynajem. Fakt, że mają za co wynajmować. My, Polacy, jesteśmy bardzo nieufni wobec wynajmu. Boimy się z jednej strony nieuczciwych lokatorów, z drugiej nie wynajmujemy, bo drogo. Budownictwo publiczne praktycznie nie istnieje. Programy Mieszkanie+, Młodzi na swoim pompowały jedynie bańkę na rynku nieruchomości, zamiast pomagać młodym. Żeby wynająć kawalerkę w Warszawie, trzeba najmarniej 1,5 tys. zł miesięcznie. Gdy młody mieszka z rodzicami, tyle właśnie oszczędza. Te problemy pokazują badania zawarte w publikacji „Wciąż jeszcze w gnieździe rodzinnym? Socjologiczne spojrzenie na młodych dorosłych”. Ich współautorka (wraz z prof. Anną Kwak i dr Magdaleną Rosochacką-Gmitrzak), profesor UW, dr hab. Mariola Bieńko z Katedry Studiów Rodziny i Patologii Społecznej Instytutu Stosowanych Nauk Społecznych, jako główną przyczynę niemożności usamodzielnienia się wymienia sytuację finansową, związaną z przedłużającą się edukacją i dynamicznie zmieniającym się rynkiem pracy. – Młodzi oceniają zasoby własne i rodziny jako niewystarczające i w obliczu bezrobocia, umów śmieciowych, wysokich cen mieszkań i najmu oraz trudności w otrzymaniu kredytu odraczają wyprowadzkę z domu rodzinnego i rozpoczęcie w pełni samodzielnego życia. Badani pozostają – czasem z wyboru, a czasem z konieczności – na utrzymaniu rodziców. Próbują przedłużać wejście w dorosłość, odraczając zawarcie związku małżeńskiego, rodzicielstwo, utrzymanie własnej rodziny. Opóźniona dorosłość nie oznacza konkretnego stadium rozwoju, ale określa specyficzny styl życia – wylicza prof. Bieńko. – Jakość życia młodzi rozumieją jako bogactwo przeżyć. Maksymalnie wykorzystują czas wolny i zabawę: przeżywają i kolekcjonują emocje muzyczne, sportowe, intelektualne, podróżują. To „pokolenie poczekalni”, które utknęło w symbolicznym oczekiwaniu na dorosłość. Nie postrzega jednak siebie jako niedojrzałych, skoncentrowanych na sobie, roszczeniowych młodych dorosłych, którzy żyją z dnia na dzień kosztem rodziców. Nie identyfikuje się z „dorosłymi bobasami”, „leniwcami”, „obibokami”, „dziecinnymi dorosłymi”, „pasożytującymi singlami” czy „bumerangami”, te określenia ocenia jako krzywdzące i obraźliwe. Rodzice w większości przypadków to akceptują. Badani mogą liczyć na ich wsparcie emocjonalne i finansowe oraz na pomoc logistyczną, informacyjną, kulinarną czy doradczą – podsumowuje prof. Bieńko. Dane Głównego Urzędu Statystycznego mówią o 2 mln Polaków w wieku od 25 do 34 lat wciąż mieszkających przynajmniej z jednym z rodziców. Większość ma pracę i zakończyła edukację, lecz zarabia mniej, niż wynosi stawka minimalna. Te 2 mln to dużo na tle innych państw Unii Europejskiej. Badanie EU-SILC z 2018 r. pokazało (inna metoda zbierania danych niż GUS), że 45,1% Polaków w wieku 25-34 lata mieszkało

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2021, 32/2021

Kategorie: Kraj