Polacy muszą się obudzić

Polacy muszą się obudzić

Nie ma szansy na państwo opiekuńcze. Potrzebne jest nam nie państwo dobrobytu, ale społeczeństwo dobrobytu Kuba Wygnański, prezes Stowarzyszenia na rzecz Forum Inicjatyw Pozarządowych – (ur. w 1964 r) jest socjologiem, współtwórcą Banku Danych o Organizacjach Pozarządowych Klon/Jawor oraz Stowarzyszenia na rzecz Forum Inicjatyw Pozarządowych, którym kieruje. Działa także jako wolontariusz, wspierając rozmaite inicjatywy obywatelskie. Zdobył Nagrodę im. Andrzeja Bączkowskiego (w 1999 r.) przyznawaną za krzewienie idei służby społecznej. W Polsce zmniejsza się liczba wolontariuszy. Czy to znaczy, że mamy coraz mniej ochoty do bezinteresownego pomagania bliźnim? – W naszym kraju spada od wielu lat liczba członków wszystkich właściwie typów organizacji. Przykład związków zawodowych, które skurczyły się kilkakrotnie w porównaniu z legendarną liczbą 10 mln członków w 1989 r., jest tu bardzo typowy. Nie jest to zresztą fenomen wyłącznie polski. Coraz częściej formy zaangażowania mają inny, bardziej incydentalny charakter. Niestety, w ciągu ostatnich dwóch lat nastąpił wyraźny regres, także w dziedzinie wolontariatu i filantropii. Coraz większym problemem jest brak osób, które chciałyby się angażować w działalność społeczną. Przez ostatnie lata zauważalny był bardzo powolny przyrost, ale teraz wskaźniki dotyczące wolontariatu spadły, mimo że wcześniej i tak należały do najniższych w Europie. Powstają co prawda kolejne organizacje pozarządowe, jednak ich liczba rośnie znacznie wolniej niż dwa lata temu. Trzy czwarte organizacji pozarządowych (działa ich w Polsce w sumie ponad 60 tys.) nie ma żadnego płatnego personelu, są one w całości „napędzane” wolontariatem. Roczne budżety połowy organizacji są niższe niż 10 tys. zł. Takim organizacjom może grozić uwiąd, chociaż prowadzą bardzo cenną i potrzebną działalność. Przecież podobno się bogacimy, a teoretycznie im więcej ludzi zamożnych, tym więcej powinno być filantropów. – Oczywiście, jeśli chodzi o ofiarowane pieniądze, to największy udział w łącznej sumie wpłat mają ludzie zamożni. Zamożność łączy się z wykształceniem, wykształcenie zaś ma bardzo duży wpływ na podejmowanie decyzji tego rodzaju. Rośnie grono Polaków przekazujących 1% swego podatku na cel społeczny, w 2007 r. zdecydowało się na to już około 5,5 mln podatników. Łącznie zebrano ponad 300 mln zł. Ale to nie filantropia, tę kasę i tak trzeba oddać. – No właśnie. Decyzje o przekazaniu jednego procenta, będące w rzeczywistości alokacją podatkową, czasem są mylnie nazywane filantropią. Tymczasem takie wpłaty mogą mieć wręcz negatywny wpływ na filantropię tradycyjnie pojmowaną, bo ludzie kodują sobie, że skoro można dać 1% podatku na jakiś godny cel, to inne formy wsparcia finansowego nie są już potrzebne. A są potrzebne, musimy odkryć jeszcze wiele rozmaitych sposobów zaangażowania mających prawo obywatelstwa w silnych, świadomych społeczeństwach obywatelskich. Dotyczy to zwłaszcza ludzi młodych. Na ich zachowania duży wpływ ma internet. W niektórych sprawach zaszkodził, bo zakłóca bezpośredniość relacji, sprawił też jednak, że niezwykle zdemokratyzowało się szereg narzędzi komunikacji, łatwiej teraz o dostęp do informacji, wywieranie nacisku przez obywateli na władze i mobilizację do wspólnych działań. Polacy się starzeją, a wolontariusze to głównie młodzi ludzie. Może dlatego ich ubywa? – W Polsce model zakładający aktywność społeczną osób starszych funkcjonuje kiepsko. W wielu jednak krajach wolontariat jest pomysłem na to, jak w fajny sposób można być potrzebnym i przedłużyć swoją aktywność. Bo przecież praca to nie tylko pieniądze, ale i poczucie, że pożytecznie spędza się czas, utrzymuje kontakty z innymi ludźmi, robi coś dobrego. Dlatego i u nas trwają prace nad stworzeniem rozmaitych projektów angażujących osoby starsze, choć nie jest to łatwe. Jaki w ogóle interes mają ludzie w tym, by za darmo robić coś dla innych? Bo jakiś interes muszą mieć. – Warto najpierw zapytać, co jest altruizmem, a co egoizmem. Moim zdaniem to skomplikowane równanie, ponieważ jak mówi słynna modlitwa św. Franciszka, „dając, otrzymujemy”. Motywacje wolontariuszy są bardzo różne, często jest to wymiana, a nie działalność jednokierunkowa. Wielu ludzi pomagając, odkrywa u siebie zupełnie nowe obszary duchowe. Poprawiają sobie samopoczucie, czują się szczęśliwi i spełnieni. Szukałem kiedyś wolontariuszy, którzy mogliby się zajmować starszą osobą w zaawansowanej fazie choroby Alzheimera. Bezskutecznie –

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2008, 47/2008

Kategorie: Wywiady