Polowanie na Kaddafiego

Polowanie na Kaddafiego

Jeśli go nie odnajdziemy i nie aresztujemy, może dojść do wojny domowej i dalszego rozlewu krwi Rima Marrouch Korespondencja z Trypolisu Po sześciu miesiącach walk Trypolis, stolica Libii i symbol władzy Muammara Kaddafiego – został zdobyty. Libijczycy, którzy musieli opuścić kraj, bo nie zgadzali się z przywódcą, królem królów Afryki, jak lubił się tytułować Kaddafi, powoli wracają do ojczyzny. Na ścianach budynków widać niepokorne graffiti: „Upadła małpa małp Afryki” lub „Upadł tyran i morderca”. Powoli Libijczycy powstają z gruzów i 42 lat totalitarnych rządów szaleńca. Nie będzie to jednak łatwa droga. Musa Idriss wraca samolotem z Ammanu do Tunisu, potem przez granicę lądową zamierza się przedostać do Libii. – Najpierw muszę odwiedzić rannego kuzyna w szpitalu w Tunezji. Został postrzelony podczas walk z armią Kaddafiego. A potem prosto do domu – cieszy się. Uciekł, bo zaczął brać udział w demonstracjach. – Znajomy, którego ojciec pracował w służbach bezpieczeństwa, zadzwonił do mnie i powiedział, żebym szybko wyjechał, bo moje imię pojawiło się w raportach. Dzwonił do mnie z londyńskiego numeru, bo w Libii telefony były na podsłuchu – opowiada Idriss, z trudem, bo zdarł głos poprzedniej nocy. Skandował bowiem pod ambasadą Libii w Jordanii z radości, że przyszedł koniec Kaddafiego. – Nie spałem przez cztery dni, cały czas oglądałem wiadomości z Libii. Po 42 latach przyszedł czas na zmiany. Teraz zbudujemy nowy kraj. Musimy się skupić na edukacji, bo w Libii uczono nas tylko wkuwania formułek, a nie praktycznych umiejętności czy krytycznego myślenia, i na opiece zdrowotnej. Nie rozumiem, dlaczego Libijczycy musieli jeździć do Jordanii czy Tunezji na leczenie – dodaje. Widoki w Trypolisie nierzadko mogą jednak przygasić początkowy optymizm i radość tych, którzy ostatnie miesiące spędzili za granicą. W trakcie walk z oddziałami Kaddafiego zginęło 20 tys. osób. Ulice stolicy są pełne szkła i łusek po nabojach. Na budynkach widać ślady ostrzałów, powstałe w czasie trwającej 36 godzin bitwy o stolicę. Ale pojawiają się znaki powrotu do względnej normalności. W dzielnicy Hadaba, przez którą przetoczyły się starcia pomiędzy siłami Kaddafiego a rebeliantami, mieszkańcy, nie czekając na siły porządkowe, zaczynają zamiatać główną ulicę. Większość inicjatyw jest oddolna. Ludzie organizują się, nie czekając na nikogo. Tak samo jest z wywózką śmieci. – Libijczycy postanowili wziąć sprawy w swoje ręce – mówi Merghani Mohammad, libijski dziennikarz i mieszkaniec Souq al-Jumaa, jednej z dzielnic, gdzie mieszkańcy sami zorganizowali również prace w opustoszałym posterunku policji. W mieście nie ma podstawowych usług, zaczyna brakować niektórych leków. – Nie rozumiem, dlaczego nie ma wody ani elektryczności. Libijska Narodowa Rada Tymczasowa powinna wytłumaczyć mieszkańcom, co się dzieje. Krążą pogłoski, że siły Kaddafiego zatruły główny zbiornik, który mieści się poza stolicą, i odcięto wodę, by uniknąć przypadków zatrucia, ale jakoś to brzmi za bardzo sensacyjnie – mówi Ahmad Rami, mieszkaniec Hadaby i student medycyny. Według agencji McClatchy, zwolennicy Kaddafiego kontrolują podziemne zasoby wody na południu kraju, gdzie znajdują się studnie. Choć życie powoli wraca do normy i jest coraz więcej otwartych sklepów z żywnością, a nawet z ubraniami, i coraz większy ruch na ulicach, wody wciąż brak. Ceny butelek wody podskoczyły sześciokrotnie. Aptekarz w dzielnicy Souq al-Jumaa powiedział, że „zaczyna brakować też insuliny, lekarstw na nadciśnienie i mleka dla niemowlaków. Brakuje też paliwa w stolicy naftowego kraju!”. Szybkie zwycięstwo rebeliantów w stolicy było zaskoczeniem zarówno dla mieszkańców, jak i dla Narodowej Rady Tymczasowej, która wydaje się nie do końca przygotowana na taki scenariusz. Ali Tarhouni, przyszły minister finansów, podczas pierwszej konferencji prasowej w Trypolisie powiedział: – Przyznaję, że nie spodziewaliśmy się takiego tempa operacji wojskowej w stolicy. Tarhouni jednak nie odpowiedział wyraźnie na pytanie dziennikarzy, jakie środki i plany ma nowy rząd, by zaspokoić potrzeby humanitarne i zapewnić bezpieczeństwo w mieście. Powiedział natomiast, że duży tankowiec z paliwem zmierza do Trypolisu. W mieście na pierwszy rzut oka widać walkę o zniszczenie symboli reżimu. Po zdobyciu Bab al-Azizia, siedziby Kaddafiego, rebelianci natychmiast zawiesili nową flagę Libii. Jest to ta sama flaga sprzed ery Kaddafiego, zielono-czarno-czerwona. Spalono

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2011, 36/2011

Kategorie: Świat