Polscy artyści są wyjęci spod prawa

Polscy artyści są wyjęci spod prawa

Ugrupowania narodowe, prawicowe zyskują aprobatę środowisk, które nie czytają, słabo uczestniczą w kulturze Krzysztof Mieszkowski – poseł Nowoczesnej, dyrektor Teatru Polskiego we Wrocławiu Czy nie ma sprzeczności w tym, że dyrektor państwowego teatru, który nieustannie narzeka na szczupłość publicznych dotacji, został wybrany do Sejmu z ugrupowania wolnorynkowego, postulującego liberalizm gospodarczy, a nie socjalne rozdawnictwo? – Zgodnie z art. 20 konstytucji, podstawą ustroju RP jest społeczna gospodarka rynkowa opierająca się m.in. na wolności, współpracy i dialogu. Ten zapis obowiązuje wszystkich, także ugrupowania polityczne, niezależnie od filozofii, jaką się kierują, więc w moim kandydowaniu do Sejmu nie ma sprzeczności. To rezultat młodej i rozwijającej się jeszcze demokracji. Jak widać, było to możliwe, a nawet konieczne. Jeszcze na początku sierpnia 2015 r. nie przypuszczałem, że wezmę udział w wyborach, chociaż Teatr Polski we Wrocławiu był postrzegany przez część krytyki jako teatr także polityczny, do czego w dużym stopniu przyczynili się urzędnicy z Platformy Obywatelskiej. Mówiąc krótko, nie mieliśmy wsparcia naszego organizatora, mimo że teatr odnosił największe sukcesy w swojej historii. Stały za nami natomiast publiczność, środowisko i krytyka. Zadzwonił do mnie Władysław Frasyniuk i zaproponował start w wyborach z listy Nowoczesnej. Właściwie nie było dyskusji. Oświadczył: „Stworzyłeś najlepszy antysystemowy teatr i powinieneś kontynuować

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2016, 24/2016

Kategorie: Wywiady