Zbrodnia jest łatwa

Zbrodnia jest łatwa

10.11.2018 Lodz. Igrzyska Wolnosci w EC1. Debata pod haslem "Bitwa o Historie" z okazji 100 lecia odzyskania przez Polske niepodleglosci. N/z Andrzej Leder filozof, psychoterapeuta. Fot. Tadeusz Wypych/REPORTER

Ostrze szaleńca nigdy nie uderza przypadkowo Prof. Andrzej Leder – filozof kultury, psychoterapeuta Wciąż bardzo mało wiemy o motywach, ewentualnych zaburzeniach i chorobach sprawcy zabójstwa prezydenta Pawła Adamowicza. Jak możemy opisać związek mordu politycznego z odczuwaną przez wielu atmosferą polityczną, klimatem nienawiści w wypowiedziach osób publicznych, polityków, w mediach czy w końcu w piekle, jakim jest otchłań internetu? – Indywidualne odczucia ludzi są kształtowane przez uczestnictwo we wspólnej debacie, rozumianej bardzo szeroko, również jako sfera wspólnego przeżywania, a więc to, co nazywamy klimatem. To właśnie pobudza pewne emocje, a wytłumia inne, snuje opowieści, które te emocje uzasadniają, wskazuje postacie uosabiające dobro i zło. Przekaz nie musi być spójny; istnienie w nim sprzecznych narracji czyni go właśnie wszechogarniającym. Oczywiście jedne osoby są bardziej podatne na wpływ tego przekazu, a drugie – mniej. Osoby kruche, słabe, zaburzone często są bardziej podatne. To oznacza też ogromną odpowiedzialność tych, którzy dyskurs kształtują. Gdyby się okazało, że zabójca rzeczywiście jest chory psychicznie, to jak tworzy się jego motywacja? W jaki sposób jego zamiar nabiera faktycznej mocy, jak buduje scenariusz wydarzenia? – Właśnie przez to, że osoba zaburzona jest jak gdyby „owładnięta dyskursem”. W tym sensie ostrze szaleńca nigdy nie uderza przypadkowo. Często to, co u człowieka w pełni władz umysłowych pozostaje najwyżej złym marzeniem, przekleństwem, wyrazem niechęci bez publicznych skutków, u kogoś, kto słabo odróżnia swoje fantazje od rzeczywistości, powoduje obłędne działanie w realnym świecie. Nieumiejętność krytycznego odniesienia się do dyskursu publicznego, traktowanie go jak „najrzeczywistszej rzeczywistości”, popycha do takich drastycznych czynów jak ten w Gdańsku. Dodam, że nie dotyczy to tylko ludzi zaetykietowanych jako chorzy; wiele osób o słabych umiejętnościach krytycznego myślenia traktuje dyskurs jak rzeczywistość. Taki jest jeden z mechanizmów agresywnych zachowań wobec imigrantów w Polsce, wyobrażenie, że dziewczynka w hidżabie jest terrorystą, to właśnie efekt „owładnięcia dyskursem”. Skądinąd internet jest sferą, gdzie rozróżnienie pomiędzy fantazją, dyskursem a rzeczywistością się rozmywa; stąd nieco halucynacyjny, urojeniowy charakter tego, co się przez niego przetacza. Jeśli chodzi o efekt takiego aktu przemocy, to zabójcy udało się osiągnąć bardzo wiele poprzez wybór celu, miejsca i momentu zbrodni. Widowisko mordu wpisało się w wielkie, pozytywne i powszechnie rozpoznawalne wydarzenie. Jak to możliwe? – Zbrodnia, agresja, destrukcja paradoksalnie są łatwe. Budowanie pewnej pozytywnej rzeczywistości to trud, ogromny wysiłek, rozciągnięte w czasie działanie, które musi być spójne, a jego poszczególne elementy muszą się dodawać. Nawet zorganizowanie pojedynczego koncertu wymaga skoordynowania działań mnóstwa ludzi, sprzętu, służb itd., a efekt tego trudu pomnożony jest w milionowy sposób przez zasięg oddziaływania mediów. Destrukcja pasożytuje na tym trudzie, jej siła oddziaływania zostaje zwielokrotniona wysiłkiem włożonym w to, co pozytywne. Morderca skorzystał z ogromnego widowiska, które przygotowała Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, a drastyczność jego czynu – odebranie życia człowiekowi – jakby na chwilę „unieważniła” cały pozytywny przekaz wydarzenia, docierając jednocześnie do milionów. Zbrodnie tego typu zdarzają się również w krajach, w których nie obserwujemy takiej polaryzacji ani zaognienia sporów politycznych. Możemy tu przywołać niewyjaśnione nigdy zabójstwo premiera Szwecji Olofa Palmego. – Przez to właśnie, że sprawa pozostaje niewyjaśniona, trudno ją porównywać. Równie dobrze można w niej snuć „teorie spiskowe” – mogło to być nie morderstwo z nienawiści, tylko chłodne działanie jakichś grup interesów, służb albo wywiadów. Jak społeczeństwo jako wspólnota może odreagować, przeżyć taką tragedię? – Los wspólnoty politycznej jest prawie zawsze przeplataniem się momentów wzniosłych, spokojnych i dramatycznych. Akurat w Polsce nie trzeba tego przypominać. A tego typu dramaty jak mord Pawła Adamowicza zdarzały się prawie w każdym nowoczesnym kraju. Historia zamachów na amerykańskich prezydentów i przywódców jest dość dobrze znana, ja przypomnę wydarzenie z Francji, nieco podobne do tragedii w Gdańsku – zastrzelenie Jeana Jaurèsa przez Raoula Villaina 31 lipca 1914 r. pod wpływem gwałtownych ataków prasy prawicowej. Każda wspólnota musi te momenty dramatyczne jakoś w sobie

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 04/2019, 2019

Kategorie: Wywiady