Wystarczy jeden, byle silny

Wystarczy jeden, byle silny

Zbudujmy wielki, środkowoeuropejski koncern paliwowy. Tu nie ma miejsca na kilku graczy – mówi Zbigniew Wróbel, prezes PKN Orlen – Minister skarbu podjął decyzję, iż Orlen nie kupi akcji Rafinerii Gdańskiej, lecz połączy się ona z rafineriami na południu kraju. Będzie więc nie jeden, ale dwa duże koncerny paliwowe w Polsce. Jest pan zawiedziony? – Przede wszystkim podzielam zdanie ministra Czyżewskiego, iż Polska powinna zająć należne jej miejsce w budowie wielkiego, środkowoeuropejskiego koncernu paliwowo-energetycznego. To nowoczesny pogląd, na miarę potrzeb kraju, wskazujący jedyną drogę. Ci, którzy w ten proces się nie włączą, utracą pozycję rynkową i tożsamość. Podobne opinie wyrażają inwestorzy, analitycy i doradcy finansowi. Nie ma miejsca w tym regionie na kilku graczy i zażartą walkę konkurencyjną. Minister skarbu, wskazując na aktywa, którymi dysponuje, uważa, że warto nimi tak się posłużyć, by Orlen mógł odegrać znaczącą rolę w procesie powstawania przyszłego koncernu w Centralnej Europie – i trudno temu zaprzeczyć. – Czy taki koncern powinien posiadać własne złoża ropy? – Musi mieć dostęp do złóż, im wcześniej, tym lepiej. Niemal 90% ropy przetwarzanej w Centralnej Europie stanowi ropa rosyjska, to szybko się nie zmieni. Najbardziej prawdopodobnym partnerem środkowoeuropejskiego konsorcjum mogłoby być przedsiębiorstwo rosyjskie lub któraś z firm międzynarodowych, jak BP, Chevron czy Exxon, już zadomowionych na rosyjskich złożach. Koncern, który powstanie w Centralnej Europie, musi być na tyle duży i silny, by nie stał się łatwym łupem do przejęcia przez partnera wydobywczego. Wystarczy, by w zamian za bezpośredni dostęp do złóż można było kupić 20-25% udziałów, nie więcej. Są instrumenty długoterminowo zabezpieczające przed wrogim przejęciem, nie sądzę jednak, by po tamtej stronie była do tego chęć. Coraz popularniejsze są metody koncyliacyjne i szukanie drogi wspólnego sukcesu. MOL założył z Jukosem joint-venture na wydobycie i w pierwszym kwartale br. miał, wedle nieoficjalnych informacji, ok. 80 mln euro zysku. Jest to więc dobry interes. – Zatem wizja jednego, narodowego, polskiego koncernu paliwowego – o czym też mówiono – staje się nieaktualna? – Idea koncernu narodowego, jak widać, nie znalazła uznania ani życzliwości w kręgach administracji państwowej – ale również w kręgach medialnych, które krytykowały możliwość stosowania praktyk monopolistycznych przez taki narodowy koncern. – Bo dominująca pozycja jednej firmy paliwowej oznacza ograniczanie konkurencji i możliwość stosowania rozmaitych praktyk niekorzystnych dla klientów. – Konkurencja w tej branży jest i będzie. Polska to otwarty kraj, gdzie funkcjonują międzynarodowe koncerny, dzierżące ponad 27% rynku paliw. Orlen we własnej sieci ma 25%. Mówienie o zagrożeniu monopolem jest więc śmieszne. Gdyby ktoś chciał stosować praktyki monopolistyczne, zostanie szybko ukarany, nie tyle przez Urząd Ochrony Konkurencji, ile przez rynek, bo natychmiast napływa wtedy tańsze paliwo, odbierając klientów tym, którzy chcą zawyżać ceny. Tak się działo zresztą przez ostatnie miesiące, te zjawiska mają miejsce w Polsce. A swoją drogą, UOKiK zażądałby zmniejszenia udziału w rynku i pozbycia się części stacji, bo ma ku temu stosowne procedury. Powtarzam – na rynku paliwowym nie ma możliwości stosowania praktyk monopolistycznych przez Orlen, nawet gdybyśmy się dogadali z Rafinerią Gdańską. – Obawy mogłoby też budzić dalsze umacnianie pozycji jednej osoby, Jana Kulczyka, ważnego udziałowca Orlenu. – Pan Kulczyk jest kilkuprocentowym udziałowcem Orlenu, zaś skarb państwa – 28-procentowym. Jeśli więc ktokolwiek miałby korzystać ze swego udziału, to najpierw skarb państwa. Wśród pozostałych, prywatnych właścicieli, trudno w jakiś szczególny sposób wskazywać pana Kulczyka jako tego, który zyska najwięcej na wzmocnieniu pozycji Orlenu. Zachęcam wszystkich prywatnych inwestorów, by kupili akcje Orlenu i tak się troszczyli o wzrost ich wartości jak pan Kulczyk, fundusz Templeton czy inni średni udziałowcy. – Czy połączenie Rafinerii Gdańskiej z trzema rafineriami południowymi (grupa Lotos) przybliży zbudowanie silnego koncernu paliwowego w centralnej Europie? – Życzę szczęścia Rafinerii Gdańskiej połączonej z zakładami południowymi, niech ten organizm dobrze radzi sobie na rynku. Wiadomo, że Lotos oczekuje pomocy publicznej na ratowanie rafinerii południowych, chodzi o kwoty rzędu 60 mln zł i chyba jednak bez zwolnień grupowych

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2003, 30/2003

Kategorie: Wywiady