Ocieplenie klimatu wywraca do góry nogami porządek świata ptaków Sęp na nadwiślańskiej plaży to widok, którego nikt się nie spodziewał. Ogromny ciemny ptak przysiadł na chwilę na brzegu, zawstydził swoim rozmiarem kilka wron i po chwili odleciał w kierunku Warszawy. Trafił na niego podczas spaceru hobbysta obserwator ptaków Tomasz Jajko. Zrobił kilka zdjęć i bum – internetowa sensacja. Okazało się, że tajemniczy olbrzym to sęp kasztanowaty, którego w Europie można spotkać na południu Hiszpanii. Skąd się wziął w Polsce? – W niektórych krajach Europy prowadzone są projekty przywracania sępa kasztanowatego. Wsiedlane są młode ptaki, dlatego zanim dojrzeją i znajdą sobie nowe terytoria do gniazdowania, przemieszczają się w różne miejsca, często na duże odległości. To, że jeden z nich pojawił się nad niedawno nad Wisłą, moim zdaniem nie jest związane ze zmianą klimatu. Sępy płowe gnieździły się kiedyś w polskich Tatrach – komentuje Adam Zbyryt, ornitolog z Wydziału Biologii Uniwersytetu w Białymstoku. – Ale są inne gatunki ptaków, których zachowania wskazują nam, że coś się zmienia na świecie. Na przykład migracje żołny, wielobarwnego ptaka, często nazywanego polską papugą. To ptak typowo południowy, lubiący ciepło. Żołny zaczęły gnieździć się w okolicach Przemyśla i Sandomierza w latach 50. XX w. i przez długi czas tylko tam. Dopiero mniej więcej 20 lat temu zaczęły migrować dalej, na północ kraju. Teraz można je spotkać nawet w najzimniejszych regionach Polski, np. w okolicach Białegostoku i na Suwalszczyźnie. Żołny polują m.in. na osy i pszczoły, które są dłużej aktywne, jeśli jest ciepło. Dlatego można powiedzieć, że pojawienie się żołn na północy jest związane z ocieplaniem się klimatu. Utrata bioróżnorodności Naukowcy z Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (IPCC) w najnowszym raporcie piszą, że w latach 2011-2020 średnia temperatura Ziemi była o 1,09 st. C wyższa od tej z lat 1850-1900, która jest uważana za temperaturę przedindustrialną. Było już kiedyś tak gorąco na Ziemi – ok. 125 tys. lat temu. Średnia temperatura planety była wtedy przez stulecia podobna do obecnej. Co to oznacza dla zwierząt? Niektóre gatunki migrują, inne wymierają. Tysiące kilometrów Wielkiej Rafy Koralowej u wybrzeży Australii co roku gotuje się. W Polsce dla niektórych gatunków ptaków też już jest za ciepło i wycofują się z naszego kraju. Taki los spotkał m.in. głuszca i cietrzewia. Jak mówi Adam Zbyryt, dotychczas żyły one w rejonach górskich albo w Puszczy Augustowskiej i Białowieskiej. Teraz znikają z tych terenów, ich populacje gasną. Jak piszą autorzy wydanej przez Uniwersytet Warszawski zbiorowej pracy naukowej „Klimatyczne ABC”, zmiana klimatu powoduje zbyt szybkie przesuwanie się przestrzeni zasięgu różnych gatunków roślin i zwierząt. „Z powodu szybkości zmiany klimatu wiele populacji organizmów nie jest w stanie zaadaptować się do zmieniających się warunków ani przemieścić do zastępczych siedlisk. Jest to jeden z czynników sprawczych utraty bioróżnorodności zarówno w ujęciu lokalnym, jak i globalnym. Często trudno jest stwierdzić, czy gatunek jest zagrożony lub zanikł w wyniku zmiany klimatu, czy z innych antropogenicznych przyczyn. Niemniej bez wątpienia klimatyczny komponent ekstynkcji gatunków jest coraz częściej zauważalny i opisywany”, piszą autorzy. W związku z rosnącą temperaturą w Polsce pojawiają się za to nowi przybysze, choć oryginalni, to nie zawsze mile widziani. Mogą zagrażać rodzimym gatunkom i negatywnie wpłynąć na ekosystem. – W Polsce mamy już egzotyczne ptaki, np. aleksandrettę obrożną. To zielona papuga, która pierwotnie zamieszkiwała Afrykę Środkową i Azję, głównie Indie. Aleksandretty zostały przywiezione do Europy w XIX w. i zaczęły intensywnie się rozmnażać, szczególnie w rejonie Morza Śródziemnego, a teraz można je spotkać w Belgii, Niemczech, na Wyspach Brytyjskich i od 2018 r. również u nas. To tylko kwestia czasu, kiedy opanują cały kraj. Już niedługo będziemy mogli je spotkać, szczególnie w dużych miastach. Aleksandretty potrafią co prawda przetrwać silne mrozy, nawet do –20 st. C, o ile są krótkotrwałe. Nie przeżyłyby polskiej zimy 30-40 lat temu. Dzisiaj to już inna sprawa. Aleksandretty mogą być o tyle niebezpieczne, że – jak dowiedziono w innych krajach – stanowią zagrożenie dla rodzimych gatunków ptaków, np. kowalików, z którymi konkurują o miejsca gniazdowania.










