Takich wierzb, jak nad Wisłą, nie ma nigdzie na świecie. Ale nasi rodacy powracający z zagranicy na stałe widzą w Polsce przede wszystkim miejsce zrobienia szybszej kariery lub większych niż na Zachodzie pieniędzy Kiedyś wielu Polaków bez żalu żegnało się z ziemią nad Wisłą. Wielkie fale emigracji za chlebem w okresie międzywojennym i późniejsze wyjazdy byle dalej od żelaznej kurtyny i siermiężnej rzeczywistości tzw. realnego socjalizmu wydawały się naturalne. „Z PRL-u końca lat 70. i 80. wyjeżdżało się łatwo, bo ludzie byli przekonani, że nie ma dla nich tutaj żadnej przyszłości”, tłumaczy swoją emigrację w połowie lat 80. Michał D., wówczas dziennikarz „Chłopskiej Drogi”, Przeprowadzka do Kanady wydawała się złapaniem Pana Boga za nogi. Paroletni pobyt za oceanem może nie zmieniłby tak bardzo tej opinii, gdyby nie przełom, jaki nastąpił w Polsce po 1989 roku. „Mnóstwo ludzi, którzy szukali na obczyźnie szans na samorealizację i wygodniejsze życie, nagle zorientowało się, że sytuacja odwróciła, się o 180 stopni, Trudy: adaptacji do życia w innej kulturze okazywały się bardzo .wysokie w porównaniu z potencjalnymi zyskami z powrotu. Rzeka wyciekających z Polski obywateli zaczęła zderzać się ze strumykami tych, którzy uznali, że trzeba wracać na stare śmiecie. My wróciliśmy w 1994 roku”, opowiada Michał D. Wierzby w cenie Przypomina się prorocza parafraza słynnego powiedzonka Lejzorka Rojtszwańca, zaprezentowana na początku obecnej dekady przez jednego z polskich kabareciarzy. „Wyjeżdżają, będą i wracać”, żartował sobie satyryk w monologu poświęconym Polakom-emigrantom, którzy w latach 80. wymyślili nawet powiedzonko adresowane do niezdecydowanych ciągle na wyjazd z kraju rodaków, by „ostatni zgasili światło”. Patrząc z perspektywy 10 lat, były to, okazuje się, prorocze słowa. Choć ciągle bowiem więcej Polaków wybiera emigrację z Polski niż powrót na stare śmiecie, socjologowie nie mają wątpliwości, co do wyraźnej zmiany trendów dotyczących migracji naszych rodaków. Szacunki demograficzne wskazują, że jeśli w połowie lat 80. na każdego Polaka powracającego z emigracji do kraju przypadało ponad 20 żegnających się na stałe z wierzbami nad Wisłą, to na początku obecnej dekady proporcja ta kształtowała się jak 1:10, a od kilku dobrych lat na każdych dwóch emigrantów na stałe przypada jedna osoba polskiego pochodzenia lub z polskim paszportem, która osiedla się na nowo w naszym kraju. Bardziej dokładne dane są trudne do uzyskania. Ani MSZ, ani MSWiA, ani Kancelaria Prezydenta (ta ostatnia decyduje o nadaniu, także ponownym, polskiego obywatelstwa) nie dysponują precyzyjnymi liczbami. Z prozaicznego powodu. Od czasu, kiedy trzymanie paszportu z 10-letnią ważnością jest dla Polaka rzeczą oczywistą, a obywatel RP może nawet na kilkadziesiąt miesięcy wyjechać z kraju bez opowiadania się jakiejkolwiek władzy, nie ma nad takimi ruchami migracyjnymi .rzeczywistej kontroli. Są tacy, którzy twierdzą że w latach 90. do Polski powróciło łącznie już ponad 100 tys. emigrantów. Próbujący od lat uchwycić skalę zjawiska polskich powrotów Główny Urząd Statystyczny podaje liczby wyraźnie mniejsze – bo nie liczy tych, którzy mieli polskie paszporty i takimi wrócili po kilku latach pobytu na Zachodzie – ale także ogranicza się do przybliżeń. W książce „Migracje zagraniczne ludności w Polsce w latach 1988-97“ można przeczytać, że w latach 1990-97 do Polski na pobyt stały przybyło ok. 51,6 tys. osób – ponad trzykrotnie więcej niż w całej dekadzie lat 80, „Na podstawie danych ewidencyjnych, dotyczących obywatelstwa imigrantów (aczkolwiek bardzo niepełnych), a także w oparciu o informacje pochodzące z MSWiA (…) szacuje się, że w latach 90. ponad połowę osób osiedlających się w Polsce stanowili powracający z emigracji Polacy”, pisze w GUS-owskim opracowaniu Janina Stańczak. Według urzędników Departamentu Polonii MSZ, proporcja ta nie zmieniała się w 1998 roku, kiedy do kraju „dobiło z powrotem” następne 3-3,5 tys. imigrantów-Polaków. Z analiz GUS wynika także, że najczęściej wracają nad Wisłę osoby w tzw. wieku produkcyjno-mobilnym. W latach 90. wśród osób osiedlających się na nowo w Polsce wyraźnie wzrósł udział grupy w wieku 35-39 lat oraz podwoił się udział reemigrantów w wieku 40-44 lata. Naukowcy wnioskują z tego (choć zastrzegają że trudno rzecz przesądzić ostatecznie), iż oznacza to, że wracają głównie ci, którzy wyemigrowali z Polski w końcu lat 70. oraz w latach 80.
Udostępnij:
- Kliknij, aby udostępnić na Facebooku (Otwiera się w nowym oknie) Facebook
- Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X
- Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X
- Kliknij, aby udostępnić na Telegramie (Otwiera się w nowym oknie) Telegram
- Kliknij, aby udostępnić na WhatsApp (Otwiera się w nowym oknie) WhatsApp
- Kliknij, aby wysłać odnośnik e-mailem do znajomego (Otwiera się w nowym oknie) E-mail
- Kliknij by wydrukować (Otwiera się w nowym oknie) Drukuj
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety









