Poseł – książę i bankrut

Poseł – książę i bankrut

W drodze do Sejmu Markowi Kolasińskiemu pomogło poparcie Lecha Wałęsy i arystokratyczny tytuł W ciągu czterech lat pracy w parlamencie poseł AWS, Marek Kolasiński, wszedł na mównicę sejmową tylko trzy razy. Raz z grupą 20 posłów podpisał interpelację w sprawie dofinansowania rolnictwa w Małopolsce. Średnio więc zabierał głos rzadziej niż raz na rok. Nigdy nie miał żadnych pytań, nie wygłosił żadnego oświadczenia. Poseł milczy też, gdy cała Polska, mówi o jego biznesowych powiązaniach z Aleksandrem Gawronikiem i mafią pruszkowską. Za swoje milczenie przed miesiącem Kolasiński został ukarany naganą przez Komisję Etyki Poselskiej. Z końcem ub.r. zapewnił członków tej komisji, że nieprawdziwe są informacje o jego powiązaniach z mafią pruszkowską, podane w “Rzeczpospolitej” i w związku z tym wyśle do tej redakcji sprostowanie. Do dzisiaj nie zaprzeczył publicznie przedstawionym faktom. Przy okazji wyszło na jaw, że wprowadził w błąd organy Sejmu, bowiem mając dochody z działalności gospodarczej, pobiera jako parlamentarzysta pełne uposażenie. Sprawa została przekazana do Komisji Regulaminowej i Spraw Poselskich. Zanosi się, że milczący poseł będzie musiał zwrócić Sejmowi ponad 250 tys. zł. Co pchnęło Kolasińskiego do zajęcia się polityką i kandydowania w 1997 r. do Sejmu z listy AWS? Wszystko wskazuje, że spowodowały to kłopoty w interesach i nie spłacone kredyty, zaciągnięte w kilku bankach. Praca parlamentarzysty miała mu pomóc w wyjściu z finansowych tarapatów. Od pomarańczy do Campari Biznes na większą skalę Marek Kolasiński rozkręcił w roku 1990, importując pomarańcze. Dwa lata później wraz z Włochem Corrado Leporattim założył w swojej rodzinnej miejscowości, Żarnowcu na Śląsku, spółkę ItalmarCa, importującą do Polski Martini oraz Campari i wina mszalne. Gdy Włoch wycofał się z interesu, Kolasiński objął 100% udziałów w firmie. Potem, oprócz głównej spółki-matki ItalmarCa Marek Kolasiński – Zakład Pracy Chronionej w Żarnowcu, zakłada kilkanaście kolejnych firm o podobnej nazwie. Spółki Kolasińskiego, któremu pomagają w interesach brat Andrzej, żona Krystyna, ojciec, a potem syn Marek, zajmują się dosłownie wszystkim: handlem meblami, artykułami gospodarstwa domowego i alkoholem, turystyką i obrotem nieruchomościami. Interesy nie idą jednak najlepiej. Długi firm sięgają wielu milionów. Aby rozliczyć się z wierzycielami i urzędami skarbowymi, Kolasiński zaciąga kolejne kredyty, choć w innych bankach nie spłacił poprzednich. W 1995 roku liczy na pomoc Lecha Wałęsy i jego reelekcję na prezydenta RP. Organizuje mu i częściowo finansuje kampanię wyborczą na Śląsku. Mimo porażki wyborczej biznesmen z Żarnowca dalej kreuje wokół siebie mit “człowieka Wałęsy” i “człowieka Kościoła”. Demonstracyjnie jeździ do Gdańska z imieninowymi prezentami dla byłego prezydenta, chwali się zdjęciami z audiencji u Jana Pawła II i przy każdej okazji podkreśla, że jeden z jego braci jest księdzem. glejt od Wałęsy W 1997 roku, mając zapewnione poparcie Lecha Wałęsy, Marek Kolasiński postanawia zostać posłem z listy AWS-Solidarni w Wyborach. Od byłego prezydenta otrzymuje glejt z poparciem jego kandydatury. Wałęsa osobiście angażuje się w kampanię Kolasińskiego, bierze udział w spotkaniach z wyborcami, dokonuje otwarcia dwóch centrów handlowych ItalmarCa. Dzięki Wałęsie Kolasiński zostaje też wpisany na listę krajową AWS. Ale to wszystko nic w porównaniu z informacjami o Marku Kolasińskim, które znalazły się na ulotkach AWS w Sosnowcu. Nagle okazało się, że kandydat to: “Filozof, członek rzeczywisty Międzynarodowej Akademii Informatyzacji przy Organizacji Narodów Zjednoczonych, prezes Polskiego Oddziału MAI przy ONZ, przedsiębiorca, prezes Zarządu ItalmarCa”. Wszędzie też podawał – tak jest zapisane w informatorze sejmowym – że ma wyższe wykształcenie. Z wszystkich tych informacji pewne jest tylko to, że był prezesem Zarządu firmy ItalmarCa i że ukończył Liceum Ogólnokształcące w Wolbromiu. Po maturze rozpoczął studia w Wyższym Seminarium Duchownym w Kielcach i krótko był studentem Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, ale żadnej z tych uczelni nie ukończył. ksiĄżę w parlamencie Miesiąc po złożeniu ślubowania w Sejmie, w którym przysięgał, że jako poseł będzie “rzetelnie i sumiennie wykonywać obowiązki wobec Narodu, strzec suwerenności Ojczyzny i dobra obywateli, przestrzegać porządku prawnego Rzeczypospolitej Polskiej”, Kolasiński złożył przysięgę, że jego celem jest dążenie do wprowadzenia w Polsce ustroju monarchistycznego, powrotu króla. Dopóki to nie nastąpi, uznaje władzę Regenta Polski, Leszka

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2001, 21/2001

Kategorie: Kraj