Korespondencja z Cannes Antychryst istnieje – jest w nas. Ten niewesoły wniosek nasuwa się po zapoznaniu z selekcją filmów zaprezentowanych w tegorocznej edycji przez Międzynarodowy Festiwal Filmu w Cannes. Selekcję zdominowały wyraźnie Eros i Tanatos, nie pozostawiając miejsca na łatwy optymizm. Obrazy przedstawione w selekcji posiadały, poza nielicznymi wyjątkami, bardzo wyrównany poziom, ale szok i gorące dyskusje wywołał tylko jeden tytuł: „Antychryst” Duńczyka Larsa von Triera. Von Trier, od lat penetrujący ciemne strony natury ludzkiej, zajął się tym razem analizą stosunków międzyludzkich, stworzył niesłychanie drastyczny obraz kobiety i matki. Jego bohaterka (Charlotte Gainsbourg, córka Serge’a Gainsbourga i Jane Birkin – Palma za najlepszą rolę żeńską) po stracie dziecka chroni się wraz z mężem psychoterapeutą (Willem Dafoe) w letnim domku o idyllicznej nazwie Eden. Tam wychodzą na jaw jej przerażające, tłumione popędy i namiętności skrywane dotąd pod maską cywilizacyjnej ogłady – realistyczny dramat przeistacza się w pornograficzny film grozy. Konkluzja jest jednoznaczna: kobieta jest nosicielką wszelkiego zła, kierują nią li tylko zwierzęce instynkty i dzika seksualność, w imię której zdolna jest poświęcić nawet własne dziecko. „Antychryst” podważa oficjalną wizję żywicielki i świętej matki rodziny, odwołując się do dawnych mitów o czarownicach i wciąż obecnej w życiu społecznym mizoginii. Tak czy owak człowiek, zdaniem von Triera, jest z natury zły – ewolucja natury ludzkiej nie jest możliwa, zło drzemie w nas, żeby ujawniać się w sytuacjach konfliktu i zagrożenia. Drastyczne sceny seksualne (w wykonaniu aktorów filmów pornograficznych, dublujących głównych wykonawców) oraz sekwencje tortur i okaleczenia narządów płciowych wywołały skandal na Croisette, nawet najzagorzalsi wrogowie von Triera musieli przyznać jednak, że stanowią one nieodłączną część jego wizji artystycznej, budowanej z własnych psychoz i obsesji. Podobna wizja natury ludzkiej towarzyszyła zdobywcy Złotej Palmy – Austriakowi Michaelowi Hanekemu. W jego „Białej wstążce”, przerażającej opowieści o życiu małej protestanckiej wioski w latach poprzedzających I wojnę światową, pozorna surowość obyczajowa kryje kazirodztwo, przemoc, perwersję i zdziczenie, a wychowanie oparte na karach i poczuciu winy produkuje małych psychopatów, dających upust swoim najgorszym instynktom. Tytułowa biała wstążka jest w tym pięknym, czarno-białym dziele ironicznym symbolem niewinnego dzieciństwa – ironicznym, ponieważ dzieci, podobnie jak dorośli, dopuszczają się w filmie Hanekego kolejnych aktów perwersyjnej przemocy. To na niej opiera się życie społeczne, to ona otworzyła drogę faszyzmowi i dyktaturom. Stan permanentnej walki o dominację ukazał również doskonale Francuz Jacques Audiard w „Proroku” (grand prix jury festiwalu) – historii życiowej inicjacji, która staje się udziałem 18-letniego chłopaka trafiającego do więzienia rządzonego przez korsykańską mafię, gdzie zetknie się z wszechobecnym rasizmem, weźmie udział w wojnie o rynki i wpływy. Więzienie jest tu swoistą metaforą życia w jego najbardziej drastycznym wydaniu – odnajdujemy tu te same mechanizmy walki o władzę, wszechobecną przemoc, fenomen kast społecznych, ogólną korupcję i serwilizm. Bohater, początkowo zagubiony i uzależniony od „opieki” silniejszych, świetnie przyswoi sobie otrzymaną lekcję, wyrastając na przywódcę więziennego światka – zimnego i pozbawionego skrupułów. Wykorzysta do swoich celów to wszystko, co daje siłę: poczucie przynależności do grupy, religię i przyjaźń. Świat jest brutalny i należy posługiwać się rządzącymi nim prawami, nawet jeśli wie się doskonale, że tylko prawdziwe wartości mogą ochronić nas od klęski. Również reprezentujący Francję Gaspar Noe w filmie „Nagle pustka”, deprymującym obrazie życia europejskiej młodzieży w odległym Tokio, dopatruje się jedynego możliwego zbawienia w miłości i więziach rodzinnych – jego bohaterowie, którzy wcześnie stracili rodziców, zmagają się tu bezskutecznie z wrogą rzeczywistością, eliminującą niepotrzebne jednostki, tak jak wyrzuca się odpadki. Film Noego, nowatorski pod względem formalnym, z szokującymi scenami aborcji i seksu, nie jest na pewno wyjątkowym osiągnięciem artystycznym, reżyser ma jednak, podobnie jak von Trier, własny filmowy mikrokosmos i niekwestionowaną osobowość twórczą, które nie mogą pozostawić widza obojętnym. Postać dziecka – ofiary ludzi i rzeczywistości powróciła również w „Vincere” Marca Bellocchia – dramatycznej
Tagi:
Joanna Bonis









