Pozwólmy przetrwać Polskiej Miedzi – rozmowa z prof. zw. dr. hab. Stanisławem Speczikiem

Pozwólmy przetrwać Polskiej Miedzi – rozmowa z prof. zw. dr. hab. Stanisławem Speczikiem

Bez niezbędnych inwestycji kopalnie KGHM zakończą swoją działalność do 2025 r. Prof. zw. dr. hab. Stanisław Speczik – pracownik naukowy Państwowego Instytutu Geologicznego oraz Wydziału Geologii Uniwersytetu Warszawskiego. W latach 2001-2004 był prezesem KGHM Polska Miedź SA. Rozmawia Andrzej Dryszel Zapowiedź wprowadzenia podatku od wydobycia miedzi i srebra spowodowała spadek cen akcji KGHM. Czy ta obniżka ma znaczenie dla kombinatu? – Na pewno może odstręczyć poważnych inwestorów. Właściciele akcji mogą słusznie czuć się oszukani. Jednego dnia akcje KGHM są warte 180 zł, trzy dni później już tylko 100 zł. Akcjonariusze mają prawo uważać, że to polskie państwo ponosi odpowiedzialność za wyrządzenie im tych strat. Mogą stracić zaufanie i do państwa, i do instytucji finansowych. Rząd wskazuje, że podobne podatki istnieją także w innych państwach produkujących miedź. – Istnieją. Ale zaprezentowany przez nasz rząd sposób wprowadzania podatku od wydobycia uważam za nierozważny i, co do skali, nieuwzględniający podstawowego parametru ekonomicznego, jakim są koszty produkcji w Polsce. Jeżeli tworzy się prospekt emisyjny i wprowadza na rynek akcje państwowej spółki, oznacza to zarazem gwarancję, że państwo nie będzie dokonywać istotnych manipulacji mogących wpływać na ich cenę. Taki podatek można wprowadzić po poważnej analizie ekonomicznej i rozważnie – zamiast z wielkiej trybuny ogłaszać, ile to miliardów skarb państwa chce uzyskać w ten sposób. Jak pan w ogóle ocenia samą ideę takiego podatku? – Prawo geologiczne i górnicze stanowi, że bogactwa naturalne, na przykład rudy metali, są własnością skarbu państwa, co oczywiście pozwala państwu na wprowadzenie podatku zaproponowanego przez Ministerstwo Finansów. To, że dotychczas tego nie zrobiono, było spowodowane wysokimi kosztami produkcji w KGHM, potrzebami inwestycyjnymi kombinatu i niższymi niż w ostatnich latach cenami miedzi. Akcjonariusze – a państwo nie jest jedynym właścicielem Polskiej Miedzi – mają bowiem prawo żądać, by KGHM jako spółka publiczna prowadził dochodową i mającą przyszłość działalność gospodarczą. Skala obciążeń sugerowana przez resort finansów – podatek od wydobycia może sięgać nawet do trzech czwartych zysku KGHM – ogromnie to zaś utrudni. Podawane jako przykład przez Ministerstwo Finansów takie państwa jak Chile, Botswana czy Indonezja należą pod względem kosztów do pierwszej lub drugiej ćwiartki producentów miedzi. KGHM od zawsze należał do czwartej, najdroższej ćwiartki producentów. Jeśli więc nastąpi spadek cen miedzi, co wbrew przekonaniu twórców projektu podatku zakładających, że ceny miedzi stale będą wysokie, wcale nie jest wykluczone – KGHM, obciążony podatkiem od wydobycia, wpadnie w tarapaty. Tymczasem, w przykładowej Indonezji, gdzie koszt produkcji tony miedzi elektrolitycznej nie przekracza 1,5 tys. dol., nawet bardzo wysokie obciążenie podatkowe nie wpływa znacząco na bardzo wysokie zyski płynące z wydobycia miedzi. Dlaczego KGHM jest tak drogim producentem? – Ruda miedzi w Polsce wydobywana jest z dużych głębokości, sięgających niemal 1300 m, duża część wcześniej udokumentowanych zasobów została już wyczerpana. Coraz większa część produkcji miedzi pochodzi z przerobu złomu lub importu koncentratu. Możliwości obniżki kosztów produkcji są znikome, bo trzeba eksploatować coraz cieńsze i głębiej położone pokłady, a koszty energii stale rosną. Żeby zwiększyć lub choćby utrzymać skalę własnej produkcji górniczej, konieczne są gigantyczne inwestycje: na dokumentowanie głębokich złóż, budowę głębokich kopalń, pieca zawiesinowego, rozbudowę stawu osadnikowego, lepszą wentylację poprawiającą warunki pracy pod ziemią, na modernizację procesów przetwórczych. Ile należałoby na to wydać? – KGHM ocenia potrzeby inwestycyjne do 2018 r. na 20 mld zł, ja uważam, że będzie to co najmniej 30 mld zł. Podatek od wydobycia w skali proponowanej przez resort finansów może sprawić, że sfinansowanie tych niezbędnych inwestycji okaże się niemożliwe, nastąpi spadek produkcji i wzrost jednostkowych kosztów produkcji. KGHM stanie się jeszcze droższym i mniej konkurencyjnym producentem. Zyski kombinatu mogą spaść nawet do zera, nie będzie z czego wypłacać dywidendy. Czyli pieniądze, które skarb państwa ewentualnie zarobi na podatku od wydobycia, straci na dywidendzie, a także na mniejszych wpływach podatkowych? – Mniej więcej. Straty mogą być jednak znacznie

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 02/2012, 2012

Kategorie: Wywiady