Prawosławna Bułgaria polubiła papieża

Prawosławna Bułgaria polubiła papieża

Wbrew tradycji Jan Paweł II nie wrócił do Rzymu samolotem przewoźnika kraju-gospodarza, ponieważ linia Bałkan ma tylko jedną maszynę  Korespondencja z Sofii – Kultura w Bułgarii jest jeszcze biedniejsza niż Kościół prawosławny, któremu nie oddano jego wielkich dóbr ziemskich – mówi, zapraszając mnie do zajęcia miejsca na fotelu w kącie swego gabinetu, Koprinka Czerwenkowa, redaktor naczelna tygodnika „Kultura”. Dlatego w kącie, że z sufitu pośrodku jej pokoju na ostatnim piętrze starej kamienicy w centrum Sofii, która cudem nie uległa reprywatyzacji, odpadł cały tynk i po deszczu wciąż kapie. – Co tam kultura! – mówi naczelna. – Nie ma pieniędzy na żadne cele publiczne. Dosłownie na tydzień przed wizytą papieża zarząd miejski naprędce załatał wieloletnie dziury w jezdniach na trasach przejazdu papamobilu, gdzieniegdzie zasadzono kwiatki. Popołudniówki sofijskie miały w dniach wizyty gościa z Watykanu dodatkowy temat: skandal z powodu wizyty studyjnej dyrektorów z Ministerstwa Zdrowia w jednym z bardzo dalekich i egzotycznych krajów. – Wszystkie błędy i wypaczenia transformacji w Bułgarii – mówi Newena Stefanowa, znana bułgarska poetka o lewicowych sympatiach – osiągnęły, rzec można, karykaturalne rozmiary, co doprowadziło kraj do 25-procentowego bezrobocia. PKB jest dziś na poziomie 85% z 1989 r. i Bułgaria znalazła się

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2002, 22/2002

Kategorie: Świat