Przekręty przy budowie hipermarketów

Przekręty przy budowie hipermarketów

Kontrole NIK wykazały pozaprawne sposoby kupna terenów pod budowę hipermarketów Zwykle wszystko odbywa się tak jak w 1999 r. w Radomiu – urząd miejski wystawił na sprzedaż działkę rolną. Nie było chętnych, więc obniżono cenę i wtedy działkę sprzedano. W tym czasie w urzędzie po cichu kończony już był jednak projekt zmiany przeznaczenia tego terenu na funkcje handlowo-usługowe (budowa hipermarketu Selgros). W ciągu kilku tygodni rada miejska podjęła stosowną uchwałę, umożliwiającą szczęśliwemu nabywcy terenu osiągnięcie poważnych zysków dzięki sprzedaniu działki na rzecz Selgrosu. Czy znaczy to, że cała rada Radomia była skorumpowana? Oczywiście nie, po prostu mogła nie wiedzieć o kulisach tej transakcji, dostała od urzędników projekt uchwały dowodzący, że na tym terenie warto rozwinąć działalność handlowo-usługową, i podjęła właśnie taką decyzję. A to, że nieco wcześniej teren ten, jako rolny, sprzedano osobie, która za chwilę odsprzeda go z ogromną korzyścią hipermarketowi, to już zupełnie inna sprawa… Podobnie było we Wrocławiu, podobny jest mechanizm działań Jana Kulczyka w Poznaniu. Najbogatszy człowiek Polski i dobry znajomy prezydenta Poznania, Ryszarda Grobelnego, kupił działkę przeznaczoną pod park. Gdy już ją nabył, okazało się, że na działce można postawić centrum handlowo-usługowe, dzięki czemu jej wartość wielokrotnie wzrosła. Fortuny ludzi przedsiębiorczych Scenariusz przekrętów robionych przez naszych samorządowców i inwestorów jest niemal wszędzie jednakowy – gmina posiada teren przeznaczony na cele rolne lub rekreacyjne, sprzedaje go więc po cenie działki rolnej czy rekreacyjnej. Nabywca natychmiast załatwia z urzędem gminy tzw. odrolnienie – czyli zmianę przeznaczenia terenu i zgodę na prowadzenie tam inwestycji – po czym z dużym zyskiem sprzedaje działkę inwestorowi, np. sieci hipermarketów. A tym pierwszym nabywcą jest oczywiście żona czy teściowa radnego albo inny krewny i znajomy królika. W ten złodziejski sposób rodzą się fortuny lokalnych działaczy samorządowych i naszych pożal się Boże biznesmenów. Proceder ów uprawiany jest przez członków naszej administracji publicznej i ich kumpli, jak Polska długa i szeroka, od lat. Rekordziści osiągali na takim obrocie ziemią nawet ponadczterdziestokrotne zyski (w 1999 r. w Łodzi pośrednik kupił działkę za 40 tys. zł, by jeszcze w tym samym roku sprzedać ją za ponad 1,9 mln zł). Teraz jednak ze względu na powszechne skorumpowanie polskich samorządów i dużą podaż tego rodzaju ofert (inwestorzy już nie muszą o nie zabiegać tak bardzo jak jeszcze kilka lat temu) zyski nieco zmalały. – Przebicie uzyskiwane przez tych „pośredników” jest obecnie około trzyipółkrotne. Poprzednia kontrola NIK pokazywała, że zyski były niemal dziesięciokrotne. Czy hipermarkety mniej płacą? – zastanawia się wiceprezes NIK, Piotr Kownacki. Przekręty są Niedawno powstał raport z kontroli NIK dotyczącej lokalizacji i budowy hipermarketów na Mazowszu. Kontrola obejmowała lata 1998-2003, gdy w woj. mazowieckim powstawało chyba najwięcej takich obiektów w Polsce. NIK negatywnie oceniła działalność organów samorządu terytorialnego przy wydawaniu decyzji dotyczących budowy dużych obiektów handlowych. Izba twierdzi, iż samorządy postępowały „nierzetelnie bądź niegospodarnie” i łamały praktycznie wszystkie przepisy, jakie się dało złamać: ustawę o zagospodarowaniu przestrzennym, prawo budowlane, kodeks postępowania administracyjnego. Radni naruszali plany zagospodarowania przestrzennego, nie przeszkadzało im to, że hipermarkety przedstawiają niekompletną dokumentację i nie mają wymaganych pozwoleń ani uzgodnień. Wszystko to, zdaniem NIK, „wskazuje na możliwość wystąpienia zjawisk korupcyjnych”. – Mówiąc najkrócej, niestety przekręty są. Powiedziałem to w trzech słowach. W dwóch już nie da się tego określić, bo musiałbym powiedzieć coś brzydkiego – mówi „Przeglądowi” prezes NIK, Mirosław Sekuła. – Jest to bardzo rażące, z daleka pachnie korupcją. Prawidłowość działania naszej administracji publicznej to problem. Zło tkwi w tym, że administracja daje się wykołować albo bierze, żeby komuś zrobić dobrze. I oczywiście są ci, którzy umieją sobie to załatwić z samorządami – dodaje Piotr Kownacki. Do wójta nie pójdziemy Burmistrz gminy Warszawa-Targówek wydał decyzje ustalające warunki budowy hali Castorama i centrum handlowego Targówek. Decyzje były sprzeczne z planem zagospodarowania przestrzennego Warszawy przewidującym, iż na terenie tym mogą być utrzymywane jedynie funkcje

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 05/2004, 2004

Kategorie: Kraj