Przypadków dyrektora Wojciechowskiego ciąg dalszy

Przypadków dyrektora Wojciechowskiego ciąg dalszy

Były szef telewizyjnej Jedynki z czasów Bronisława Wildsteina i doradca prezesa Urbańskiego skazany O Macieju Wojciechowskim, byłym już dyrektorze Programu 1 TVP i Ośrodka TVP Katowice, na łamach „Przeglądu” pisaliśmy dwukrotnie, relacjonując jego boje z wymiarem sprawiedliwości. Po raz pierwszy było to w październiku 2006 r., a po raz drugi w lipcu 2007 r. W ostatnich dniach bohater wspomnianych tekstów został skazany przez Sąd Rejonowy w Bytomiu na rok i trzy miesiące więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Wróćmy więc do wydarzeń opisywanych w „Przeglądzie”. W roku 2005, na fali zmian w TVP, po objęciu funkcji prezesa publicznej telewizji przez Jana Dworaka, Maciej Wojciechowski został dyrektorem Ośrodka TVP Katowice. Wcześniej pracował jako wiceprezes Centrum Szkolenia i Adaptacji Zawodowej w Bytomiu. Centrum było spółką opartą na publicznym kapitale, która zajmowała się szkoleniem m.in. górników zwalnianych z pracy w wyniku tzw. reformy Buzka. Po zmianie kierownictwa w CSiAZ w 2004 r. nowy zarząd tej spółki złożył doniesienie o popełnieniu przestępstwa przez swoich poprzedników, w tym Wojciechowskiego. Rok później, w 2005 r. Wojciechowskiemu, który po opuszczeniu posady w CSiAZ zdążył już być członkiem regionalnych i krajowych władz PiS, kandydatem PiS w wyborach do Parlamentu Europejskiego w roku 2004 i ostatecznie jako „bezpartyjny fachowiec” objął funkcję dyrektora TVP Katowice, Prokuratura Rejonowa w Bytomiu postawiła m.in. następujące zarzuty: nieprawidłowego prowadzenia dokumentów finansowych CSiAZ, usiłowania wyłudzenia dotacji z funduszu PHARE oraz zamawiania niepotrzebnych opracowań dotyczących planowanych szkoleń. Wojciechowski, będąc już dyrektorem w publicznej telewizji, unikał kontaktu z prokuraturą, przebywając na zwolnieniu chorobowym, co nie przeszkadzało mu bywać na publicznych imprezach. Po wyborach parlamentarnych w 2005 r. i przejęciu władzy przez PiS wokół śledztwa zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Wobec prokurator prowadzącej śledztwo wszczęto postępowanie dyscyplinarne i ukarano ją upomnieniem. Każda decyzja w śledztwie musiała być konsultowana z Prokuraturą Okręgową w Katowicach, a w końcu nakazano powołać kolejnego biegłego. Już drugiego, nie wspominając o audytorze, który działał na zlecenie samego CSiAZ, a którego raport stał się podstawą doniesienia do prokuratury. Nowy biegły w ciągu kilku zaledwie tygodni ustalił, iż Maciej Wojciechowski postępował w CSiAZ właściwie. Zasady sztuki prokuratorskiej nakazują w sytuacji sprzecznych opinii dwóch biegłych powołać kolejnego biegłego, którego zadaniem powinno być skonfrontowanie argumentów poprzedników. Tymczasem zamiast tego w sprawę zaangażował się ówczesny prokurator krajowy Janusz Kaczmarek, do którego przesłano akta śledztwa. Wróciły z sugestią Kaczmarka, iż są podstawy do umorzenia śledztwa prowadzonego przeciwko Wojciechowskiemu. I tak też się stało. Gdy wydawało się, że bohater niniejszego tekstu, były aktywista PiS, który robił oszałamiającą karierę w publicznej telewizji, awansując za czasów prezesury Bronisława Wildsteina na stanowisko dyrektora Programu 1 TVP, może spać spokojnie, do sprawy wmieszał się Sąd Okręgowy w Katowicach. Do niego od decyzji o umorzeniu śledztwa odwołały się nowe władze CSiAZ. Katowicki sąd uchylił decyzję o umorzeniu, nakazał nadal prowadzić śledztwo i powołać trzeciego biegłego. To właśnie praca nowego, trzeciego biegłego, z Instytutu Ekspertyz Sądowych, była podstawą do wniesienia aktu oskarżenia przeciw Maciejowi Wojciechowskiemu. Stało się to już po przegranych przez PiS wyborach parlamentarnych w roku 2007. W międzyczasie ówczesny prezes TVP Andrzej Urbański zdegradował Wojciechowskiego z funkcji dyrektora Programu 1 TVP na stanowiska doradcy Zarządu TVP, a następnie w ogóle zwolnił go z pracy w telewizji publicznej. Młyny sprawiedliwości mielą w Polsce powoli, ale jak widać skutecznie, bo 3 czerwca 2009 r., po czterech latach od postawienia zarzutów i po wielu zaskakujących zwrotach Sąd Rejonowy w Bytomiu skazał Macieja Wojciechowskiego, na razie nieprawomocnym wyrokiem, na rok i trzy miesiące więzienia w zawieszeniu na trzy lata oraz trzyletni zakaz pełnienia funkcji we władzach spółek prawa handlowego. Od wyroku zapewne odwołają się i Maciej Wojciechowski, i prokuratura, ponieważ od jednego z zarzutów (nieogłoszenia upadłości CSiAZ) były dyrektor Programu 1 TVP został uniewinniony. Pojawia się więc ciekawe pytanie, na które być może powinna udzielić odpowiedzi sejmowa komisja śledcza zajmująca się naciskami – czy o problemach, jakie miała prokuratura z doprowadzeniem do końca śledztwa w tej sprawie, nie zadecydowały przypadkiem bliskie kontakty Macieja Wojciechowskiego z ówczesnymi funkcjonariuszami państwowymi? A co robi obecnie były dyrektor

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2009, 24/2009

Kategorie: Kraj