Puszenie się

Puszenie się

Niemal każdego dnia trzeba o honor walczyć, a przynajmniej baczyć, czy ktoś nie dokonuje na niego zamachu Czas wakacji pozwala na oderwanie się od dawno oswojonych przestrzeni. Sprzyja to poprawie samopoczucia. Wakacyjny wyjazd oznacza jednocześnie porzucenie na chwilę swoich kręgów towarzyskich, „konfrontację” z nieznanymi wcześniej współobywatelami. Daje to do myślenia. Zmusza do zastanowienia się nad nami, czyli społeczeństwem o chłopskich korzeniach z silnym i stale utrzymującym się wpływem obyczajowości szlacheckiej. Na urlopy najczęściej udajemy się samochodem, a w związku z tym nietrudno się zetknąć z pełnym „fantazji”, szlacheckim warcholstwem rodaków za kierownicą. Następuje to jakieś pięć minut po rozpoczęciu podróży. Ciekawe, że mitygującego wpływu na rozszalałych kierowców pieniaczy nie wywierają małżonki, bo o mitygowaniu się ze względu na jadące na tylnej kanapie dzieci nie ma mowy. Czy jednak Polki nie są zanurzone w chłopsko-szlacheckim amalgamacie i nie nauczyły się w tzw. procesie socjalizacji, że brawura musi się im podobać? Mogą zatem powziąć podejrzenie albo co najmniej zadać sobie pytanie, czy kierowca prowadzący ostrożnie to czasem nie kiep. Nonszalancki stosunek do reguł utrudnia życie w Polsce w każdej dziedzinie. Wydawałoby się jednak, że powinny one być przestrzegane przynajmniej tam, gdzie ich lekceważenie można przypłacić życiem. Mam marzenie, które nigdy się nie spełni: chciałbym, aby każdy

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2022, 35/2022

Kategorie: Opinie