Sesje radnych w telewizjach lokalnych lepsze niż serial komediowy Oto „lista dialogowa” z posiedzenia Rady Miejskiej Chełmży. Radny Preuss do radnego Kłopotka: – Chcę przypomnieć, Panie Kłopotek, że komisja pracowała prawie dwie godziny. Pana na komisji nie było, Pan nie pracował, a teraz Pan ma wątpliwości. Radny Kłopotek do radnego Preussa: – Panie radny, bardzo dziękuję Panu za przypomnienie. Tak, na komisji społecznej nie byłem i ja nie będę Panu wytykał, czy Pan chodzi, czy nie. Byłem na innej komisji i tam pracowałem. Radny Kuczka do radnego Kłopotka: – Sądzę, że Pan radny Kłopotek nie zrozumiał intencji poszczególnych rad. Radny Kłopotek do przewodniczącego rady: – Pan przewodniczący na sugestię przewodniczącego komisji nie zareagował. Uważam, że w tym momencie Pan nie zareagował i uznał, że mój wniosek nie jest wnioskiem formalnym, tylko merytorycznym, dlatego wycofuję mój wniosek. Tego typu dialogi można usłyszeć i zobaczyć w lokalnych telewizjach. Gwiazdorem telewizji kablowej Marton jest radny miejski z Chełmży, Andrzej Kłopotek (reprezentujący PSL). W odróżnieniu od kolegów z rady jest przez telewidzów odbierany raczej pozytywnie, bo nie tylko opanował do perfekcji umiejętność występowania przed kamerami, lecz także w miarę klarownie formułuje myśli, czy jest to sprawa jakości wody pitnej, czy parkingi, czy porządek w mieście. Sporą popularność zdobył też dzięki bezpośrednim transmisjom Franciszek Kuczka, zawodowy radny, który sprawuje swą funkcję już kilkanaście lat. On wprawdzie stara się mówić na temat, ale nie zawsze rozumie odpowiedzi, których udzielają mu urzędnicy magistratu. Jego odpowiednikiem w Chełmnie jest radny Marek Jeziorski. Dotrwać do wolnych wniosków Sylwia Jarmołkiewicz, która z ramienia MMS Studio jest producentem wszystkich transmisji obrad samorządowców z Chełmna, Chełmży i Golubia-Dobrzynia, dostrzega pewną prawidłowość podczas sesji rad miejskich. Sprawy merytoryczne zawarte w porządku obrad zwykle omawiane są szybko i bez większych emocji. Prawdziwy teatr rozpoczyna się pod koniec obrad, kiedy przychodzi punkt „wolne wnioski”. To jakby hasło do wzrostu intensywności wystąpień i wypowiadania opinii na różne tematy lub zadawania pytań burmistrzowi i poszczególnym jego urzędnikom obecnym na sali. Ten punkt obrad jest najciekawszy. Każdy radny, który zabiera głos, zaczyna od tego, że wyborcy prosili go o poruszenie jakiejś kwestii, ale nie zawsze mówi na temat, który jakoby chciał poruszyć. Nierzadko włącza się też do dyskusji z zupełnie inną sprawą, a nawet zdarza się, że kiedy stanie na mównicy, okazuje się, że zapomniał, co chciał powiedzieć. Nikt jednak nie chce być radnym rybą. Jedno jest pewne – obrady samorządów lokalnych w miastach, gdzie nie transmituje się posiedzeń w telewizji, przebiegają dużo szybciej i sprawniej. Kamery albo przynajmniej obecność dziennikarzy prasy drukowanej sprawiają, że notuje się rekordy długości obrad, pięć, czasem sześć godzin, bo radni mówią wyraźnie pod kamerę. Zdaniem niektórych, sesja plenarna rady nie powinna być taka rozwlekła. Tutaj jest miejsce, by prezentować kwintesencję problemów miasta, a szczegółowe kwestie, w rodzaju wywozu psich odchodów czy badania czystości wody, należałoby omawiać na posiedzeniach komisji problemowych. Tam jednak nie ma pola do popisu. Przyznać też trzeba, że transmisje obrad plenarnych są najliczniej oglądane przez mieszkańców. – Transmitujemy całość obrad od a do z – mówi Ireneusz Mateńko, właściciel lokalnej telewizji kablowej Master TV w Łukowie. – Ludzie oglądają wszystko, niezależnie od tego, czy transmisja trwa trzy godziny, czy pięć, czy radni krzyczą, czy się śmieją. Są to transmisje z dwudniowym opóźnieniem, przerywane reklamami i wstawkami muzycznymi. Okazuje się, że to najlepiej oglądany program lokalny, popularniejszy niż wszystkie wywiady, reportaże, występy lokalnych zespołów itd. Ludzie uwielbiają słuchać, jak radni się kłócą albo śmieją, jak poruszają różne, często błahe sprawy z „naszego podwórka”. Ireneusz Mateńko zauważa jednak, że na sesjach przeważnie głos zabierają lokalni liderzy partyjni, często spierający się ze sobą dla zasady. Są jednak w Łukowie radni, którzy przez całą kadencję ani razu nie poruszyli żadnej sprawy i nikt ich nie zna. Społeczeństwo informacyjne? Bezpośredni przekaz przebiegu obrad np. komisji śledczych Sejmu, a także rutynowe transmisje na żywo posiedzeń naszego parlamentu to pierwsze jaskółki społeczeństwa informacyjnego. Dalszym etapem uspołecznienia informacji mają być przekazywane na żywo lub w formie
Tagi:
Bronisław Tumiłowicz









