Reżyser to chirurg i psycholog

Reżyser to chirurg i psycholog

Od raportu Kinseya, od „Głębokiego gardła” zmieniło się wszystko. Producenci w każdym filmie chcą „seksu” Seks Młody reżyser zapytał mnie: – Jak pan reżyseruje sceny erotyczne? – Nie przypominam sobie, żebym takie robił… Niech pan uczy się na filmach Buñuela i Felliniego, Borowczyka – to jedyny polski reżyser, który robi je na poziomie sztuki. Mojemu pokoleniu przed wojną wmawiano, że wszystko związane z ciałem jest grzechem. Kościół nauczał, że orgazm pociąga za sobą poczucie winy, podnieceni jesteśmy grzeszni… No i miał rację. Całe miasto huczało, kiedy miejscowy wikary zmajstrował pensjonarce dzidziusia. W polskim filmie jeszcze po wojnie przed kręceniem sceny z rozebraną dziewczyną wypraszano z dekoracji prawie całą ekipę, a aktorka pertraktowała, czy pokaże pupę czy piersi. Przysłaniała biust ramieniem, poduszką, targowała się: „Ale rowka nie pokażę!”. Młody aktor przed sceną „łóżkową” pyta partnerkę: – To jak będziemy robić scenę stosunku? Odpowiedziała rzeczowo: – Będziemy się rżnąć. O pewnej aktorce mówią – „miniaturowy demon zmysłów”, o innej – „kutwa seksualna”… Przed laty po kolaudacji na Krakowskim Przedmieściu jeden z oceniających poruszony obrazem kopulacji (w szafie) wydobył z siebie słowa zgrozy – „Ale tak w szafie!”. Na co reżyser

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2012, 48/2012

Kategorie: Kultura