Rosja w kampanii wyborczej USA

Rosja w kampanii wyborczej USA

Chodzi nie o prawdę, ale o stworzenie atmosfery uzasadniającej twardy kurs polityki Waszyngtonu wobec Moskwy Sprawy zagraniczne zazwyczaj odgrywają drugorzędną rolę w prezydenckiej kampanii wyborczej w USA. I tak jest również w tym roku, trudno jednak nie zauważyć ich instrumentalnego wykorzystania w realizowaniu doraźnych celów politycznych czy to rządu Stanów Zjednoczonych, czy głównych pretendentów do fotela prezydenckiego – republikanina Donalda Trumpa i demokratki Hillary Clinton. Amerykańsko-rosyjskie stosunki polityczne od kilku lat są napięte. Waszyngton to główny inicjator sankcji nałożonych na Rosję za jej politykę wobec Ukrainy. Również porozumienie obu mocarstw w sprawie Syrii jest kruche i osłabiane wzajemnymi oskarżeniami. Nic więc dziwnego, że rząd amerykański wykorzystuje obecną kampanię wyborczą, by uzasadnić swoją twardą politykę wobec Rosji. Sekretarz stanu John Kerry ostrzega Rosję przed ingerencją w kampanię, choć przyznaje, że Rosja „nie ma zdolności do wpływania na wybory amerykańskie”. Również sekretarz obrony Ash Carter ostrzegł Rosję przed ingerencją w amerykański demokratyczny proces wyborczy. Senator Jeanne Shaheen, demokratka z New Hampshire, zażądała przesłuchań senackiej Komisji Stosunków Międzynarodowych w sprawie zbadania ingerencji Rosji w proces wyborczy w USA. Amerykańskie służby specjalne podały do wiadomości, że badają różne tajne operacje rosyjskie, które mogą świadczyć

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2016, 40/2016

Kategorie: Świat