Słynny polski astronom wybrał w Szczecinie studentów, nad których karierą chce czuwać osobiście Prof. Aleksander Wolszczan, astrofizyk, jest odkrywcą pierwszego systemu planetarnego poza naszym Układem Słonecznym. W świecie nauki mówi się, że to współczesny Kopernik, a „Astronomy”, jeden z najbardziej znanych miesięczników popularyzujących astronomię na świecie, umieścił go na liście 25 największych odkrywców wszech czasów. Na co dzień profesor wykłada na Uniwersytecie Stanowym w Pensylwanii w USA. W Polsce związany jest z uniwersytetami: Szczecińskim oraz Mikołaja Kopernika w Toruniu, gdzie prowadzi obserwację pulsarów. – Spodziewała się pani obserwatorium z teleskopami i widokiem na rozgwieżdżone niebo? – śmieje się dr hab. Ewa Szuszkiewicz. Trudno mi ukryć rozczarowanie. Zakład Astronomii i Astrofizyki Uniwersytetu Szczecińskiego zajmuje kilka pomieszczeń wydzielonych z korytarza na trzecim piętrze w budynku należącym do Wydziału Matematyczno-Fizycznego. Zniszczone biurka jeszcze z lat 70., takież szafy i krzesła. Jedyny element nowoczesności stanowią komputery. Nie wygląda to na miejsce, w którym kształci się astrofizyków mających szansę na międzynarodową karierę naukową. Ewę Szuszkiewicz bawi moje zaskoczenie. – Astronom z długą brodą w wieży – tłumaczy – to obraz z dalekiej bajki. Obecnie obserwacje wykonuje się za pomocą satelitów umieszczonych w przestrzeni kosmicznej, wyposażonych w urządzenia do bardzo czułej detekcji oraz w obserwatoriach naziemnych, umożliwiających precyzyjne pomiary. Tych ostatnich jest zaledwie kilkanaście na świecie. Większość z nich jest owocem współpracy wielu krajów i dużych zespołów badawczych; żadne państwo samodzielnie nie byłoby w stanie skonstruować takiego urządzenia. Olbrzymie ilości danych obserwacyjnych są zbierane, przechowywane, przesyłane i analizowane za pomocą sieci komputerów. Właśnie w taki sposób badacze oddaleni nawet o tysiące kilometrów od teleskopów prowadzą w Szczecinie obserwację wszechświata. Tradycyjne obserwatoria z małymi teleskopami i skromnym wyposażeniem, często zlokalizowane blisko wielkich aglomeracji miejskich, spełniają najczęściej rolę dydaktyczną. Mają je liczne uniwersytety – w Polsce na przykład Jagielloński, Warszawski, Wrocławski oraz Mikołaja Kopernika w Toruniu. Gwiazdy neutronowe i galaktyki Ewa Szuszkiewicz zajmuje się poszukiwaniem czarnych dziur w jądrach galaktyk i gwiazdach podwójnych. Po wieloletnim pobycie w czołowych ośrodkach astrofizycznych Europy Zachodniej powróciła do kraju. Została mianowana profesorem nadzwyczajnym Uniwersytetu Szczecińskiego i wraz z prof. Aleksandrem Wolszczanem, który głównie przebywa za granicą, kieruje Zakładem Astronomii i Astrofizyki. Studenci ze Szczecina mogą czuć się wybrańcami losu. – Są ambitni, starają się, choć nie wiadomo jeszcze, kto na stałe będzie zajmował się astrofizyką, ale wszyscy mają szansę – dr Szuszkiewicz chwali grupę młodych adeptów astrofizyki ze Szczecina. Porozmawiać z profesorem Na razie zatrudniony jest tylko jeden młody asystent – Tomasz Sołtysiński. Rozpoczął już pracę nad doktoratem, był na stażu w USA. Ma ten specyficzny błysk w oku, po którym prof. Wolszczan poznaje pasjonatów nauki. – Szansę dostali tylko ci, którzy bardzo chcieli spróbować – komentuje tę karierę Ewa Szuszkiewicz. Sołtysiński jest szczęśliwy, że miał możliwość poznać światowej sławy astrofizyka. Cieszy się, że prof. Wolszczan ma związki ze Szczecinem (tu chodził do liceum, tu mieszka jego matka), bo inaczej nie byłoby szans na jego kontakty z Uniwersytetem Szczecińskim. Tomasz jest absolwentem elektroniki w technikum mechaniczno-energetycznym oraz informatyki na politechnice. Ale astronomią i astrofizyką interesował się już od dawna. Doskonale pamięta, jak kilka lat temu prof. Wolszczan po raz pierwszy wygłosił w Szczecinie wykład o powstawaniu planet. – To była fantastyczna prezentacja multimedialna – wspomina. – Marzyłem, by kiedyś porozmawiać z profesorem. Kiedy dowiedział się o tworzeniu grupy astrofizyków na Uniwersytecie Szczecińskim, od razu zgłosił się do prof. Wolszczana. Wkrótce wyjechał na staż do wiodących ośrodków naukowych. Był na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley, najstarszym obserwatorium w Kalifornii, gdzie spotkał grupę słynnych myśliwych polujących na planety poza naszym Układem Słonecznym, oraz na Uniwersytecie Stanowym w Pensylwanii, gdzie prof. Wolszczan jest zatrudniony na stałe. Największe przeżycie stanowił wyjazd do Arecibo – znajduje się tam największe na świecie obserwatorium do obserwacji radiowych pojedynczą anteną. Sołtysiński przez najbliższe lata będzie pracował nad doktoratem. Zamierza zbadać fizyczne procesy związane z formowaniem się i ewolucją młodych układów planetarnych. Tomasz jest już asystentem, a inni młodzi ludzie z grupy prof. Wolszczana są na razie studentami fizyki, bo kierunku astrofizyka jeszcze nie wprowadzono. Agnieszka Szaniewska
Tagi:
Halina Kapanowska









