Nazwać sędziego Sylwestra Marciniaka modelowym celebrantem, to zaledwie liznąć temat. Marciniak jako przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej pokazywał się nam na okrągło. Puste i proste komunikaty miały u niego ekstraoprawę. Jakby mówił coś ważnego. I tak od lat. Sędzia Marciniak utrwalił się już rodakom jako gość, za którym celebra kroczy i którego poprzedza. Jest tak wyraźnie propisowski, że aż mdli. Jakże się cieszył i wdzięczył w otoczeniu Nawrockiego, wręczając mu uchwałę PKW. W całym kraju protesty, więc Marciniak śpieszył się tak bardzo, że głosów od nowa nie policzono. Dowodem stronniczości pana M. jest opowiadanie o sędziach wolnych, ale powolnych. A któż ten cały system rozwalił? Czy nie był to Ziobro? A czy Duda się nie dołożył? O tym ani słowa, bo przecież bez nich Marciniak nie byłby szefem PKW.
Tagi:
Sylwester Marciniak









