Podrabiane preparaty lecznicze przynoszą większe zyski niż handel narkotykami Coraz więcej sfałszowanych lekarstw dociera do Unii Europejskiej. Dobrze, jeśli w podrobionych preparatach znajdują się tylko mąka, cukier, suszona trawa czy inne placebo. Niekiedy fałszerze umieszczają w tabletkach szkodliwe substancje – składniki płynów przeciw zamarzaniu, zmieloną cegłę, farby antykorozyjne czy pastę do polerowania mebli. Zdaniem ekspertów ONZ, w 2005 r. międzynarodowe gangi podrabiające leki miały obroty w wysokości 35 mld dol. W 2010 r. sięgną one prawdopodobnie 75 mld dol. To wzrost o 90% w ciągu pięciu lat. Te, według angielskiej terminologii, fake drugs, powodują z pewnością wiele zgonów, aczkolwiek dla obszaru Unii Europejskiej nie ma na ten temat danych. Lekarze nie potrafią zresztą rozpoznać, czy śmierć cierpiącego na nadciśnienie pacjenta nastąpiła dlatego, że brał on podrobione lekarstwa bez substancji czynnej. Sekretarz generalny Interpolu Ronald Noble przyznał, że doznał szoku, kiedy dowiedział się, że fake drugs są bardziej śmiercionośne niż terroryzm. W ciągu ostatnich 40 lat terroryści zabili 65 tys. ludzi, podczas gdy tylko w Chinach na skutek zażywania sfałszowanych leków umiera 200 tys. osób rocznie – powiedział Noble podczas międzynarodowej konferencji na temat podrobionych towarów, która odbyła się w Mombasie (Kenia). W ubiegłym tygodniu na alarm uderzył komisarz UE ds. przemysłu, socjaldemokratyczny polityk niemiecki Günter Verheugen. W wywiadzie udzielonym berlińskiemu dziennikowi „Die Welt” oświadczył: „Liczba sfałszowanych leków w Europie, które docierają do pacjentów, wciąż wzrasta. Komisja Europejska jest niezwykle zatroskana z tego powodu”. Verheugen poinformował, że podczas kontroli we wszystkich 27 krajach UE celnicy skonfiskowali 32 mln podrobionych lekarstw. To więcej, niż przewidywały najczarniejsze scenariusze. Rzeczniczka Komisji Europejskiej dodała później, że 80% przejętych przez służby celne preparatów stanowiły komponenty do produkcji lekarstw, pozostałe zaś 20% – gotowe tabletki. Komisarz UE poinformował, że fałszerze podrabiają antybiotyki, lekarstwa przeciwko nowotworom i malarii, środki obniżające poziom cholesterolu we krwi, lekarstwa przeciwbólowe oraz słynną viagrę i inne preparaty na męską potencję. Verheugen uznał fałszowanie lekarstw za zbrodnię i „próbę masowego morderstwa”. Nawet jeśli preparat zawiera tylko nieszkodliwe substancje, może doprowadzić do śmierci pacjentów, którzy są przekonani, że leczą chorobę skutecznymi środkami, wywodził komisarz. Verheugen przedstawił plan zabezpieczenia opakowań z lekarstwami. Powinny być one zaopatrzone w kod kreskowy, który pozwoli dokładnie rozpoznać drogę od producenta, a także w świadectwo autentyczności, np. w hologram. Ponadto każde opakowanie ma otrzymać pieczęć, tak aby pacjenci mieli pewność, że nikt nie zmienił zawartości na podrobione leki. Komisarz przyznał, że po wprowadzeniu powyższych zabezpieczeń lekarstwa staną się droższe, jednak w ostatecznym rachunku bilans zostanie wyrównany, ponieważ niepotrzebne okażą się kosztowne akcje wycofania podrobionych preparatów z rynku. Ponadto zaoszczędzone zostaną miliony do tej pory wydawane na leczenie ofiar sfałszowanych leków. Komisarz wyraził nadzieję, że w 2010 r. UE przyjmie „pakiet farmaceutyczny”, czyli zestaw ustaw i przepisów zwiększających ochronę lekarstw przed fałszerzami. Niemieckie media zwróciły uwagę, że Verheugen kończy kadencję i poprzez efektowne wystąpienie pragnął po raz ostatni zwrócić na siebie uwagę. Ponadto przytoczył informacje od dawna już znane, pochodzące z grudnia 2008 r. Verheugen nie potrafił przeforsować przyjęcia pakietu farmaceutycznego w czasie swej kadencji. Punktem spornym okazała się kwestia, czy przemysł farmaceutyczny może, a jeśli tak, w jaki sposób, informować klientów o swych produktach. Zrzeszenie europejskich organizacji konsumentów BEUC uznało, że doprowadzi to do zniesienia zakazu reklamowania lekarstw. Sprawa utkwiła w martwym punkcie. Verheugen zamierzał zapewne zachęcić nową Komisję Europejską do poparcia pakietu farmaceutycznego. Lewicowa prasa niemiecka w Berlinie podejrzewa, że komisarz być może działa w interesie koncernów farmaceutycznych, które chcą uniemożliwić ubogim dostęp do tanich lekarstw, wyprodukowanych nielegalnie, bez patentu. Niemniej jednak problem fake drugs rzeczywiście jest coraz bardziej palący. Długo uważano, że znajdują one nabywców przede wszystkim w biednych krajach Ameryki Południowej i Środkowej oraz Azji. Obecnie jednak coraz szerszym strumieniem docierają do Europy. W 2008 r. brytyjskie służby graniczne przejęły ponad pół miliona
Tagi:
Jan Piaseczny









