Sikorka chętnie zrobi loda

Sikorka chętnie zrobi loda

Nastolatki dają swoje ciało, bo nic innego nie mają

 
Co piąty 15-latek i co dziesiąta jego rówieśniczka mają za sobą pierwsze kontakty seksualne. Wiek inicjacji seksualnej się obniża, ale w polskich domach ciągle jest tematem tabu. Popadamy w skrajności. Na jednym biegunie bezrefleksyjna seksualizacja coraz młodszych dzieci, na drugim – restrykcyjna nauka Kościoła, która utożsamia seks z grzechem, małżeńskim obowiązkiem i negacją antykoncepcji. W trudnej przestrzeni, która jest pomiędzy, gubią się i rodzice, i dorastające dzieci.

Stringi dla dziewięciolatki

„Wyjeżdżam z dziewięcioletnią córką na wakacje do Hiszpanii. Ona koniecznie chce mieć stanik i stringi, jak koleżanki z klasy. Wiecie, gdzie można je kupić?”, zapytała Marta na forum dla rodziców. W odpowiedzi mogła przeczytać kilka głosów oburzenia: „Szykujesz łakomy kąsek dla pedofila!”, „Dla dziewięciolatki stringi, dla 12-latki pigułka!”.
Rozwinęła się dyskusja, z której wynika, że dziesięciolatki malują rzęsy i usta specyfikami specjalnie stworzonymi dla małych miss, perfumują się, noszą bluzeczki odsłaniające pępek z kolczykiem, buty na niewysokich obcasach, a trochę starsze farbują włosy i mają akrylowe tipsy.
„U Chińczyka stringi można kupić za 5 zł. To nie majątek. Kupić i niech nosi”, zabrał głos ojciec 11-latki. „Ja swojej córce kupiłem stringi w różnych kolorach. W miejscu łączenia się tych sznureczków – od bioder i centralnego – mają fajne serduszka, które wystają spod biodrówek. Do tego kupiłem jej jasnoniebieskie biodrówki ze strzępieniami, bluzkę z frędzelkami odsłaniającą pępek i dziewczyna błyszczy.  Jeśli ona będzie się w tym dobrze czuła, to będzie pewniejsza siebie i więcej osiągnie. Mamy już wiek XXI, ciało przestało być czymś wstydliwym, a raczej stało się atutem. Także u małych dziewczynek!”.
„Nowoczesny” ojciec nie był w tej liczącej 100 postów dyskusji odosobnionym orędownikiem zabawy w dorosłość i w dziecięcą imitację sexy kociaków.
W ten sam nurt postrzegania rzeczywistości i konsumpcji wpisują się komercyjne kampanie. Popularna amerykańska firma odzieżowa Abercrombie & Fitch wypuściła na rynek kostiumy bikini dla małych dziewczynek, w których staniki mają wszyte gąbki imitujące kobiecy biust. Bikini z push-up znalazły się w dziale dla dzieci. Kalifornijska firma Bratz specjalizuje się w produkcji coraz popularniejszych na świecie lalek, które przedstawiają wielonarodową grupę nastolatek interesujących się modą, muzyką, chłopcami i wyglądem. Lalki ubrane są w bikini oraz seksowne, skórzane minispódniczki, a także botki na obcasach, kabaretki, boa z piór. W wyposażeniu mają też miniaturowe prostownice do włosów, lokówki i kosmetyki do makijażu. W reklamach telewizyjnych lalki „dziewczyny” siedzą w jacuzzi albo stoją bezczynnie lub mieszają drinki, podczas gdy „chłopcy” grają na gitarze lub trzymają deski do surfingu, są gotowi do działania.
Nawet lalka Barbie jest teraz bardziej sexy niż 20 lat temu – powiększyła biust i napompowała usta. To tylko jeden z aspektów seksualizacji dzieci i młodzieży, a zwłaszcza dziewcząt, o której wspomina alarmujący raport Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego. Czym, zdaniem psychologów, jest seksualizacja? Działaniem rozpowszechnianym przez media, modę, przemysł rozrywkowy, reklamę, które prowadzi do postrzegania wartości osoby jedynie w kontekście jej atrakcyjności fizycznej, seksualnej. Osoba podlegająca seksualizacji staje się obiektem seksualnym gotowym na wszystko – ozdobą, przedmiotem seksualnego wykorzystania, a nie podmiotem zdolnym do podejmowania niezależnych działań i decyzji. Przy czym, co istotne w przypadku dzieci i młodzieży, seksualność jest narzucona tej osobie w sposób niewłaściwy, nieadekwatny do jej wieku.
Niesie to wiele niebezpieczeństw, począwszy od seksualnego nadużycia, przemocy, prostytucji i pornografii, po oddzielenie sfery psychicznej od fizycznej, trudności w nawiązaniu trwałych więzi uczuciowych, brak akceptacji własnego ciała, zaniżenie samooceny, zaburzenia odżywiania związane z dążeniem za wszelką cenę do perfekcyjnego wyglądu*.

Hard porno w trzeciej klasie podstawówki

Wydaje się, że sformułowana przez amerykańskich psychologów definicja seksualizacji dzieci i młodzieży jest jasna, jednak w Polsce, gdzie 80% rodziców chciałoby jak najdłużej zatrzymać swoje dzieci w fazie niewinnego dzieciństwa, pojęcie to nabrało innego znaczenia. Podkreśla to Aleksandra Józefowska, edukatorka seksualna i trenerka, absolwentka pedagogiki UW, Szkoły Treningu i Warsztatu Psychologicznego Intra oraz podyplomowych studiów z seksuologii klinicznej w Wyższej Szkole Finansów i Zarządzania, która od 12 lat koordynuje działania Grupy Edukatorów Seksualnych Ponton przy Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny.
– Jeszcze niedawno to ja alarmowałam opinię społeczną o groźnym zjawisku seksualizacji dzieci i młodzieży – mówi. – Ostrzegałam, że nastolatki mają kontakt z pornografią, z naseksualizowanymi teledyskami i reklamami. I alarmowałam, że dziewczyny są nastawione na spełnianie pewnych zadań seksualnych, sprawdzenie się w roli wampa albo lolitki, najlepiej według wzoru żywcem wziętego z filmu porno. Świadczą o tym pytania, które pojawiają się w naszym telefonie zaufania. Coraz mniej jest tych z zakresu antykoncepcji, a coraz więcej z kategorii seksualność. Nastolatka przysyła SMS: „Idę z chłopakiem do łóżka. Wygoliłam włosy łonowe, bo czytałam, że tak trzeba, ale teraz są kłujące, czy to go nie odstręczy? Jak najlepiej zrobić mu seks oralny, bo nie chcę go rozczarować?”. Tak rozumiem przejaw seksualizacji. Niestety, w ostatnim roku to słowo zostało zagrabione przez środowiska absolutnie przeciwne edukacji seksualnej młodzieży. Rodzic, który nie czuje się pewnie w rozmowie o seksualności, bo nie miał w młodości takiej edukacji, nie potrafi rozmawiać o tym ani z partnerem, ani tym bardziej z dzieckiem. Słyszy, że w szkole będą zajęcia z edukatorem seksualnym i czyta: uważajcie rodzice, bo te zajęcia seksualizują dzieci, wprowadzają w temat, który dzieci nie powinien interesować.
Nie powinien, ale świat zewsząd epatuje seksem. Dokonała się rewolucja cyfrowa. Rodzice nie odseparują dzieci od internetu, który jest już w każdym telefonie komórkowym. – Zaledwie pięć lat temu zaczęliśmy zwracać uwagę na to, że nastolatki wchodzą do internetu, gdzie łatwo mogą paść ofiarą uwiedzenia – przyznaje Ola Józefowska. – Dziś jest jeszcze gorzej. Mieliśmy zgłoszenie ze szkoły podstawowej, że cała klasa 10-latków obejrzała na telefonie komórkowym hardcorowy film porno. To trudna sytuacja. Te dzieciaki nie wiedzą, co z tym robić. Mają objawy podobne do następstw molestowania seksualnego, bo przecież granica przeżyć została zdecydowanie przekroczona. To jest dla nich trochę śmieszne, trochę wstrętne, a przede wszystkim niezrozumiałe. Potrzeba tutaj kompetentnej osoby, może to być pedagog, psycholog, edukator seksualny, który pomoże tym dzieciom wyjść cało z tego doświadczenia.

F jak Felek i jak fellatio

Rodzice przeciwni edukacji seksualnej twierdzą, że edukatorzy demoralizują młodzież, wprowadzając w świat seksu. Czy tak jest?
– Miałam przeprowadzić warsztaty w szkole prywatnej – opowiada Ola Józefowska. – Trafiłam do klasy, w której dzieciaki wyglądały na bardzo młodziutkie. Takie drobne osoby o małych buziach. Zastanawiałam się przez moment, czy to dobrze, że za chwilę mam im mówić np. o antykoncepcji. W pierwszym ćwiczeniu dzieciaki miały się przedstawić i powiedzieć jakieś słowo zaczynające się od pierwszej litery imienia, które kojarzy im się z seksem. Adam powiedział, że zabrałby ze sobą w kosmos anal, a Felek napisał: F jak fellatio. W tym momencie moja chwilowa wizja ich dziecięcej niewinności, nieskażonej tematem seksu, rozwiała się natychmiast! To ja musiałam się doszkolić, bo ich pula określeń dotyczących wytrysku, wytrysku w usta była porażająca. A przy tym to nie były osoby, które miały rozbuchane życie seksualne, niektóre z nich jeszcze nigdy nie współżyły, co do tego nie mam wątpliwości. Jednak większość z nich uważała, że należy zaprezentować znajomość tematu zaczerpniętą z pornografii. W tej samej grupie były też dziewczynki, które nie wiedziały, co to jest owulacja, na czym polega cykl miesiączkowy. A chłopcy nie mieli wiedzy na temat podstaw higieny intymnej. Większość osób w tej klasie uważała, że komar przenosi wirus HIV.
To bardzo groźne zjawisko. Młodzież wrzuca interesujące słowo związane z anatomią czy seksem w wyszukiwarkę. Klika np. hasło kondom i natychmiast znajduje setki stron z pornografią. Ci młodzi, mówiąc obrazowo, zasysają jakiś wielki plik wyrywkowej wiedzy, ale nie są w stanie tego rozpakować. Istnieje ogromna przepaść między rozbuchanym światem seksualności w obrazach, którą pobierają z internetu, a realem, w którym trzeba zdecydować, z kim i kiedy rozpocząć współżycie, a przede wszystkim, czy w ogóle chcemy to zrobić, czy ty i ja chcemy mieć ze sobą seks, jak się zabezpieczymy.
Gdy przychodzę do młodzieży z gimnazjum i mówię, że dzisiaj będziemy mieli warsztaty z asertywności, protestują, uważają, że to nuda, że znowu ktoś ich będzie uczył, jak odmawiać. Ale jeśli już ustalimy, że tu chodzi o asertywność w obszarze seksualności i rozmawiamy o tym, jak powiedzieć osobie, z którą zaczynamy związek, a która już wcześniej miała innych partnerów albo partnerki, by wykonała test na HIV, zanim pójdziemy do łóżka, pojawia się problem. Kiedy pytam ich, w jaki sposób o tym powiemy, zapada cisza. Okazuje się, że jednak to jest tabu. Bo ta osoba mogłaby się obrazić, że posądzamy ją o choroby. Dziewczyna powiedziała: „Ale to nie idzie! Nie idzie tak zrobić!”.
Bardzo mnie to poruszyło. Okazało się, że ona w ogóle nie wyobrażała sobie możliwości rozmowy z chłopakiem o seksie. Uważała, że wszystko zadzieje się „jakoś samo”, spontanicznie. Takie myślenie to niebezpieczna pułapka, bo kompletnie zwalnia z odpowiedzialności. W filmach porno też wszystko dzieje się „spontanicznie”, ale w życiu te dzieciaki narażone są na konsekwencje braków w komunikacji.

Bohaterka w ciąży

„Miałam 17 lat, gdy mama wtargnęła do mojego pokoju – napisała Marta w odpowiedzi na ankietę Pontonu – i bez żadnej rozmowy rzuciła pytanie »Czy ty już uprawiasz seks!?«. Odpowiedziałam bardzo spokojnie: »Tak, mamo, jestem z Pawłem już półtora roku«. Mama wyszła z mojego pokoju i się na mnie obraziła. Nie odzywała się do mnie przez trzy tygodnie. Czasami tylko rzuciła coś w stylu »szanuj się!« albo »robisz głupotę«. Minął rok… Mama nie odzywa się na ten temat w ogóle, a mnie to jest na rękę, bo nie chcę kolejnej awantury”.
Przypadek Marty nie jest wyjątkiem. W domach prawie nie rozmawia się o życiu seksualnym i jego konsekwencjach.
W szkołach też niewiele się mówi. Bożena, nauczycielka w gimnazjum na Podlasiu, cieszy się, że uczy tylko angielskiego. Nie dziwi się, kiedy czyta w prasie, że uczniowie gimnazjum w Kaliszu zamieścili w sieci film nagrany telefonem komórkowym, przedstawiający jak ich 13-letnia koleżanka uprawia seks z kolegą w ubikacji. Film nagrała ich koleżanka. A 12-latka z Piotrkowa Trybunalskiego zaszła w ciążę z 14-latkiem. Kiedy dziewczynka była w piątym miesiącu ciąży, sprawa trafiła do sądu okręgowego. Natomiast 15-latki z Ostródy bawiły się w słoneczko. Kładły się na plecach w kółku, głowami do środka. Ich koledzy kolejno odbywali z nimi stosunek. Wygrywał ten, kto skończył ostatni. Po zabawie pięć gimnazjalistek zaszło w ciążę. Anglistka słyszała też o zabawie „wymiękam”, popularnej na koloniach. Chłopak dotyka siedzące w kółku dziewczyny w różne miejsca, nawet te najbardziej intymne. Wygrywa ta, która najpóźniej powie: „Wymiękam”.
Bożena obserwuje, co się dzieje w czasie przerw na korytarzach i w klasie przed lekcjami. I nie wie, jak ma się zachować, kiedy 15-latek publicznie obściskuje 13-latkę. Udaje, że nie widzi. Przemyka pod ścianą. W jej szkole dyrektor powierzył edukację seksualną katechetkom. Mają to robić przy okazji przygotowania do życia w rodzinie. I robią. Z jednej strony promują wstrzemięźliwość seksualną w młodym wieku, afirmują skromność. Z drugiej – jako obrończynie życia poczętego – nagradzają dziewczyny, które w wieku 15 lat zaszły w ciążę, ale jej nie usunęły. Taka dziewczyna staje się bohaterką. Klasa składa się na wózek. Młoda mama przychodzi z dzieckiem do szkoły. Tylko nikt tym nastolatkom zachwyconym słodkim bobaskiem nie tłumaczy, czym jest antykoncepcja, świadome macierzyństwo, na jakie problemy muszą być przygotowane, kiedy podejmują współżycie w tak młodym wieku.
– Nie wtrącam się. Nie wnikam w to, czy są naprawdę tak bardzo zdemoralizowani, jak się słyszy – mówi Bożena. Boi się takich rozmów. Nikt jej nie powiedział, jak rozmawiać z dzieciakami o cyklu płodności, prezerwatywach, tabletkach. Jak to wyjaśnić małolatom, które wiedzę czerpią z pornografii? Jak im mówić o zagrożeniach, chorobach przenoszonych drogą płciową? Już słyszy ten rechot, kiedy nakłada prezerwatywę na palec.
Grupa Edukatorów Seksualnych Ponton przeprowadziła ankietę na temat lekcji wychowania do życia w rodzinie. Młodzież najczęściej zwracała uwagę na to, że osoby prowadzące zajęcia są niekompetentne i przekazują swoje poglądy zamiast wiedzy obiektywnej, neutralnej światopoglądowo. Nauczyciele często wstydzą się tematów, które mają omawiać, nie potrafią wypowiedzieć słowa seks bez czerwienienia się, zamiast informować, straszą czy obrzydzają młodzieży seks lub opowiadają na lekcji dziwne historie zupełnie niezwiązane z tematem zajęć.
Wśród osób, które prowadzą lekcje wychowania do życia w rodzinie, dominują księża i katechetki, ale także nauczycielki języka polskiego, nauczyciele wiedzy o społeczeństwie oraz biologii, WF-u, informatyki, muzyki, a nawet przez panie bibliotekarki. Bywa i tak, że cała edukacja seksualna sprowadza się do godzinnej wizyty pań reprezentujących firmę produkującą podpaski. Przekazywane są wtedy głównie informacje na temat okresu dojrzewania, miesiączki oraz higieny intymnej. Zajęcia takie organizowane są wyłącznie dla dziewcząt, które po spotkaniu otrzymują próbki produktów. Chłopcy muszą wtedy czekać w innej klasie, nie mają alternatywnych zajęć, podczas których również mogliby porozmawiać o dojrzewaniu.
„WDŻ mieliśmy z 60-letnią panią pedagog, która na jednej tylko lekcji wprowadziła temat seksu i opowiadała o jakichś niestworzonych rzeczach, np. że jedną z metod antykoncepcji jest kąpiel dziewczyny w wodzie z octem, która wypłucze i zabije plemniki!”, pisali respondenci.
„Pani, która przyszła nie wiadomo skąd, opowiadała o kalendarzyku i o tym, że prezerwatywy nie są skuteczną metodą, bo kondom może tak uciskać na podstawę penisa, że spowoduje odcięcie dopływu krwi, a to może doprowadzić do trwałej impotencji”.
„W gimnazjum za uświadamianie wzięła się nasza nawiedzona katechetka. Według niej, każdy seks powinien prowadzić do prokreacji, a żona powinna oddawać się swojemu mężowi w ciszy i z pokorą. Każda kobieta, która z seksu czerpie przyjemność, będzie się smażyć w piekle. Mężczyzna ma swoje potrzeby i jeśli żona mu odmawia, nie ma co się dziwić, że ją zdradza. Twierdziła też, że dziewczyna, która straciła dziewictwo przed ślubem, jest jak nadgryzione jabłko, którego nikt nie będzie chciał”.

Seks na asku

16-letnia Lilka nie ma oporów, by rozmawiać o seksie, bo akurat w jej domu to nie jest temat tabu. Mówi, że jest dziewicą. Dla niej nie jest sprawa wstydliwa, ale dla wielu jej koleżanek nie jest to powód do chwały. Seks jest obecny w szkole. Niektóre jej koleżanki z dumą noszą plastry albo biorą pigułki. Inne wierzą, że pierwszy raz nie kończy się ciążą, albo że można wypłukać pochwę colą i po problemie. Bywa, że dziewczyna na szkolnym korytarzu w czasie przerwy otwarcie proponuje chłopakowi stosunek. Ludzie imprezują, przy okazji bawiąc się w seks. Lilkę to nie bawi. Ma jeszcze czas. Poczeka kilka lat, aż spotka kogoś odpowiedniego, kto jej zaimponuje. – Dla tych dziewczyn seks to czasami ostatnia deska ratunku – mówi. – Dają swoje ciało, bo nic innego nie mają. Dziewczyny jak towar. Ciężki makijaż, modne podkoszulki z mocno wyciętą pachą – tak, żeby było widać kawałek kolorowego stanika i piersi, mini ledwo zakrywająca tyłek. Rechoczą.
Seks wisi w powietrzu. I dla wielu jest atutem. Lilka podaje przykład: Marcin, kolega z klasy, robi karierę na asku. ASK to aplikacja na Facebooku. Ludzie wchodzą, zadają pytania, a ty odpowiadasz. Opowiada o swoich podbojach: ile dziewczyn zaliczył, z iloma się całował. Chwali się zdjęciem, na którym pokazuje bluzę – trofeum. Wygrał ją w konkursie pocałunków, który ktoś nieoficjalnie zorganizował w centrum Warszawy. Najdłużej całował swoją partnerkę. Im więcej się chwali na asku, tym jest popularniejszy. Kiedyś usiadł na schodach w galerii handlowej. Nagle podbiegły do niego z piskiem nieznajome dziewczyny. Koniecznie chciały sobie zrobić z nim selfie.
Trudno zrozumieć tę popularność, bo ani on piękny, ani ciekawy. Nie ma czym się pochwalić. – Te dzieciaki po omacku szukają gruntu pod stopami, ale go nie znajdują, bo są rzucane z jednej skrajności w drugą – tłumaczy Ola Józefowska. – To, co mnie najbardziej uderza, to ich wielka samotność i rozdarcie. Z jednej strony, jeśli już w domu rozmawia się o seksie, to zwykle przy pierwszej miesiączce. Wtedy jest komunikat: „Teraz to już musisz uważać. Szanuj się. Nie rób głupot. Jesteś teraz kobietą, dźwigaj swój krzyż”. Negatywny obraz kobiecej seksualności.
Z drugiej strony, seks jest dla nich taki glamour. Dziewczyna wchodzi na serwis plotkarski, a tam piszą, że jakiejś gwieździe w trakcie imprezy opadło ramiączko, wyjrzał sutek albo przyszła bez majtek. I okazuje się, że to działa, przynosi celebrytce jeszcze większą popularność. I co wtedy myśli taka małolata? Że tędy droga. Nie wstydźmy się swojego ciała, sexy jest fajne. Niestety, w takim wydaniu dla 14-, 15-letniej dziewczyny może się to okazać tragiczne w skutkach. Bo sygnały, które wysyła, mogą zostać źle odczytane nie tylko przez rówieśnika, ale np. przez dużo starszego pana. Zadzwoniła do nas 15-latka, która spotykała się z 35-latkiem. W trakcie rozmowy, słowo po słowie, dokopaliśmy się do tego, że ta dziewczyna tak naprawdę nie chciała seksu, ale głupio jej było powiedzieć nie, bo on zabrał ją na wycieczkę, kupił prezent, był miły, starał się. Dla osób zajmujących się asertywnością w kontekście seksualnym to prosta sprawa: na każdym etapie możesz powiedzieć: nie! Jednak dla tej dziewczyny nie jest to jasne, bo w ona w pakiecie rodzinnym często dostaje informację: „Jak chodzisz z gołą d…, to nie dziw się, że za chwilę ktoś cię zgwałci, wrócisz z brzuchem, a ja ci wtedy nie pomogę, bo sama się prosiłaś”.

e-Malwina robi transmisję live

Leży na łóżku. Włączyła w laptopie kamerkę. Wystukała na klawiaturze: „Zapraszam do mojego pokoju”. Szczupła sylwetka, dziecinna buzia. Duży dekolt. Stanik push-up.
Włącza głośnik. – Ello – ma dziecinny głos.
– Oj, kusisz dziewczyno – odzywa się mężczyzna zalogowany na portalu. – Zapraszam do mojego pokoju.
Malwina klika na jego profil i widzi na ekranie faceta po trzydziestce.
– Zboczeniec – mówi i pogardliwie wydyma usta.
– Pokaż cyce – proponuje następny użytkownik.
– Chciałbyś – Malwina się uśmiecha i puszcza oko.
– Ile masz lat, dziewczyno? – chce wiedzieć kolejny. Zachwyca się jej szyją.
Pod obrazem bije licznik. Dziewczyna ma już 45 lajków.
– Ile masz lat? 16? – dopytuje się dociekliwy pan.
– A czy ja wyglądam tak staro? – chichocze dziewczyna. Ziewa. Przeciąga się. – Co za nudy!!
Do przeszklonych drzwi widocznych za jej plecami puka matka. – Malwina, obiad!
Następnego dnia na portalu przy zdjęciu Malwiny ukazuje się komunikat: „Transmisja niemożliwa z powodu ograniczeń wiekowych”.
Kim jest Malwina? W slangu młodzieżowym to sikorka, nieletnia dziewczyna chętna do figli. Czy na tym epizodzie skończy się jej przygoda z internetową telewizją dla dorosłych? Może da się namówić zdeterminowanemu amatorowi lolitek? A może trafi jako małolata do kanału pornograficznego RedTube i zacznie zarabiać na żetonach? A może nie jest takim dzieckiem, na jakie wygląda?
– Nastolatki eksperymentują. To normalne – mówi Ola Józefowska. – Tak było zawsze. Kiedyś młody człowiek awansował do społeczności dorosłych, kiedy zapalił papierosa, wypił wino. Dzisiaj ważne jest pytanie, czy dziewczyna jest jeszcze dziewicą, czy bierze pigułki. Ona chce być seksowna, bo dla niej jest to równoznaczne z atrakcyjnością w ogóle, większym poczuciem własnej wartości. Jeśli jednak nie znajduje potwierdzenia swojej atrakcyjności w grupie, łatwo osiągnie to w internecie. Bez problemu może zalogować się na różne strony. Pokazać dekolt, bieliznę, czasami nawet się rozebrać. I natychmiast dostać lajki, pozytywne komentarze. Problem w tym, że ona robi to publicznie, w miejscu, gdzie się to zapisuje. I niestety nie ma świadomości, że to, co wkładam do internetu, jest tak intymne, osobiste, może uderzyć w nią jak bumerang. Może tam zostać na zawsze.


Smerfetka: Hej uprawiałam z kolegą pettinga, zadowoliłam go oralnie z finałem w ustach, potem się całowaliśmy i na koniec zrobił mi dobrze ustami oraz wsadzał palce w pochwę. Czy jest możliwe zapłodnienie, przeniesienie w ten sposób plemników? Proszę potraktować mnie poważnie**.

Sandi: Za kilka dni ja i mój chłopak chcemy po raz pierwszy robić seks. Tylko ja się boję. A jak przypadkowo zajdę w ciążę? Jak coś nawalę? Boję się! Ale bardzo chcę to z nim zrobić i zrobię! Tylko czy dobrze? A do lekarza po tabletki nie pójdę, bo jestem za młoda. Co mam robić?

Mareczek: Witam, mam 14 lat. Jestem chłopakiem i mam już dziewczynę od drugiej klasy szkoły podstawowej (tę samą). Chciałbym z nią uprawiać seks i ona też tego chce, bo sama mnie do tego namówiła, a mi się to spodobało. Ale mam problem: mój penis ma 15 cm i mam stulejkę. Podobno z prezerwatywą jest lepiej, bo nie boli. Masturbuję się już od dwóch lat i zamiast spermy mam jakiś przezroczysty płyn. I zamiast tryskać, on wycieka. Chciałbym się dowiedzieć, czy mogę tak uprawiać seks.

 

* Raport Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego (American Psychological Association) na temat seksualizacji dziewcząt (tłum. Ewa Konofol, konsultacja naukowa dr n. med. Leszek Putyński, Instytut Psychologii, Uniwersytet Łódzki).
** Najświeższe posty z wakacyjnego forum Pontonu. W odpowiedziach edukatorki odradzają zbyt wczesne podejmowanie współżycia, mówią o aspektach prawnych (podejmowanie czynności seksualnych z osobą poniżej 15. roku życia jest przestępstwem), o antykoncepcji i aspektach psychicznych.

 

Wydanie: 2014, 33/2014

Kategorie: Kraj

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy