Skrywana tajemnica żydowskiego miasteczka

Skrywana tajemnica żydowskiego miasteczka

Do dzisiaj w Klimontowie odnajdowane są ludzkie szczątki w różnych miejscach Piekielny raj Jadę do Klimontowa. Upał, duszno, pogoda niemal tropikalna. Ale za to – co za rajski widok! Kraina wśród sadów. Z góry, od Pęchowa, widać wieże klasztoru, poniżej – kolegiaty. Takie małe town, a takie duże budowle, dziwią się potomkowie dawnych mieszkańców, gdy przyjeżdżają tutaj z zagranicy. (…) Ciche spokojne miasteczko. Tak się wydaje, gdy do niego wkraczam. Jednak za chwilę okaże się miejscem mrocznym i pełnym niedomówień. Miejscem, w którym krew wypływa z domów, placów, spływa uliczkami. Docieram do źródła, by się przekonać, ile jest prawdy w zasłyszanych opowieściach o przerażających mordach, wykopywanych ludzkich kościach. Okrutne sceny wydostają się tutaj z każdego kąta. (…) Słyszę przestrogi. – Jeszcze niedawno, gdy ktoś pytał o dawnych mieszkańców, mógł nieźle oberwać. – Co chcesz pisać? Po co o tym wspominać? Myślisz, że z kilku rozmów powstanie książka? – odradzają mi niektórzy. (…) Cena W Klimontowie ciągle mówią o dawnych sąsiadach, ale jakby wstyd­liwie, na ucho, w zaufaniu. Może trochę bardziej otwierają się podczas jarmarku. Widocznie sprzyja nastrój. – Dlaczego przeszłość nadal jest skrywana? – zagaduję Mirosława Szeląga, który prowadzi w swoim domu niewielką

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 16/2017, 2017

Kategorie: Kraj