Śledczy bez parasola?

Śledczy bez parasola?

Wypadek Kazimierza Olejnika może doprowadzić do paraliżu najważniejszej struktury polskiej prokuratury – pionu przestępczości zorganizowanej To tragedia, wielka tragedia – mówi, nie kryjąc smutku w głosie, Małgorzata Wilkosz-Śliwa, rzeczniczka Prokuratury Krajowej. – Wszyscy jesteśmy wstrząśnięci i wszyscy trzymamy kciuki za naszego szefa. Oby wrócił jak najszybciej, bo brakuje go nam ogromnie… W piątek 24 czerwca, w okolicach Tomaszowa Mazowieckiego, na drodze krajowej nr 8 Warszawa-Wrocław, wypadkowi samochodowemu uległ zastępca prokuratora generalnego, Kazimierz Olejnik. Do zdarzenia doszło podczas delegacji – prokurator krajowy jechał właśnie na otwarcie nowej siedziby prokuratury w Ostrowie Wielkopolskim. Według wstępnych ustaleń policji, kierowca służbowego opla vectry, z nieznanych dotąd przyczyn, stracił panowanie nad autem. Rozpędzony samochód przebił metalową barierkę, zjechał z nasypu i dachował. Prokurator i kierowca trafili najpierw do szpitala w Tomaszowie Mazowieckim. Szofer z ogólnymi potłuczeniami, Olejnik ze złamanym podudziem, ręką i obojczykiem. Początkowo zachodziło podejrzenie, że może mieć również uraz kręgosłupa, co na szczęście udało się wykluczyć. Jeszcze tego samego dnia prokurator krajowy został przewieziony do szpitala Wojskowej Akademii Medycznej w Łodzi. Pod koniec ubiegłego tygodnia tamtejsi lekarze określali jego stan jako ciężki, ale stabilny. Hipoteza zamachu Gdy informacja o wypadku dostała się do mediów, te od razu postawiły pytanie – zamach czy losowe zdarzenie? – To zupełnie naturalna reakcja – Małgorzata Wilkosz-Śliwa ucina komentarze o „nadmiernej sensacyjności” mediów. – Bo takie wątpliwości muszą się pojawić, jeśli wypadkowi ulega prokurator krajowy, nadzorujący gros najważniejszych śledztw w kraju. Nie dziwi więc, że zamach stał się jedną z wersji przyjętych przez Prokuraturę Okręgową w Piotrkowie Trybunalskim, badającą okoliczności wypadku. W tym zaś kontekście nie jest niczym nadzwyczajnym sprawdzenie alibi gangsterów, którzy za sprawą Olejnika trafili do więzienia, a obecnie są już na wolności. Jakie są efekty weryfikowania hipotezy zamachu? – Nie mamy żadnych dowodów, które pozwoliłyby stwierdzić, że mieliśmy do czynienia z czyimś umyślnym działaniem – przyznała pod koniec zeszłego tygodnia prowadząca postępowanie Małgorzata Ronc z piotrkowskiej prokuratury. – W ogóle, na razie, nie jesteśmy w stanie zbyt wiele powiedzieć. Czekamy na polepszenie się stanu zdrowia poszkodowanych, by uzyskać od nich dokładniejsze relacje. Cały czas szukamy świadków zdarzenia i niewykluczone, że wkrótce będziemy musieli wspomóc się w tym celu komunikatami w mediach. No i przede wszystkim musimy zaczekać na wyniki ekspertyzy samochodu. Auto trafiło już do specjalistów z Politechniki Łódzkiej, którzy ustalą m.in., czy przed wypadkiem było sprawne oraz czy uszkodzenia odpowiadają opisowi wydarzenia. Dopiero później zajmą się nim biegli z krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych, którzy wydadzą ostateczną opinię. Mówiąc szczerze, będziemy szczęśliwi, jeśli się uda to wszystko zrobić przed końcem sierpnia. Krajowa bez prokuratorów Jest również mało prawdopodobne, by poszkodowany w wypadku prokurator przed tym terminem wrócił do pracy – czeka go zapewne wielotygodniowa rehabilitacja. Stwarza to nie lada problem, po odejściu bowiem kilka miesięcy temu Ryszarda Stefańskiego funkcje prokuratorów krajowych pełniło tylko dwóch śledczych – Olejnik i Karol Napierski. I to na tego ostatniego spadną teraz dodatkowe obowiązki. A tych jest co niemiara, mimo że pod bezpośrednim nadzorem Kazimierza Olejnika pozostawał jedynie niewielki, liczący 260 osób (na 5,5 tys. prokuratorów w całym kraju) pion ds. przestępczości zorganizowanej. Rzecz jednak w tym, iż zajmował się on najtrudniejszymi i największymi sprawami. Najlepszy tego przykład to rozpracowywanie mafii paliwowej, odbywające się w ramach 200 różnych śledztw, prowadzonych w całej Polsce. Gwoli rzetelności musimy w tym miejscu dodać, że kilka dni przed wypadkiem Olejnik zrezygnował z nadzorowania blisko 40 prowadzonych przez jego podwładnych spraw. Zgodnie z prawem bowiem prokurator nie może prowadzić (ani nadzorować) postępowań, w których był przesłuchany w charakterze świadka. A taki właśnie status miał Olejnik, stając przed Komisją Śledczą ds. Orlenu. Zrzeczenie się nadzoru objęło m.in. największe śledztwo w aferze paliwowej, prowadzone przez krakowską Prokuraturę Apelacyjną, oraz łódzką aferę korupcyjną z Andrzejem Pęczakiem i Markiem Dochnalem w rolach głównych. Niemniej w gestii Olejnika nadal pozostawały m.in. śledztwa dotyczące korupcji wśród sędziów piłkarskich, w gdańskim wymiarze sprawiedliwości i wśród opolskich samorządowców, okoliczności prywatyzacji

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2005, 27/2005

Kategorie: Kraj