Gwałtowne postępy biologii syntetycznej doprowadzą do rewolucji w przemyśle i medycynie Kontrowersyjny czarodziej inżynierii genetycznej znowu wywołał sensację. Dr Craig Venter wraz z zespołem z J. Craig Venter Institute (JCVI) stworzył pierwszą syntetyczną bakterię – żywą, zdolną do podziałów komórkę, kontrolowaną przez sztuczny genom. Bakteria zaprojektowana w komputerze powstała w laboratorium. Nazwano ją Synthia (od słowa synthetic). Watykan zareagował bez zwłoki. Oficjalny dziennik Stolicy Apostolskiej „L’Osservatore Romano” stwierdził, że Venter nie stworzył sztucznego życia, zmienił tylko jeden z jego motorów. Amerykański naukowiec również podkreśla, że nie zamierza bawić się w Pana Boga. Nie tworzy absolutnie nowego życia z pierwotnej zupy, w której przed miliardami lat narodziło się na Ziemi (możliwe jednak, że przybyło z kosmosu). „Wykorzystuję tylko to, co daje mi natura, materiał życia, cegiełki DNA, które układam na nowo”, opowiada Venter. Synthia rzeczywiście nie jest sztucznym życiem, stworzonym z martwej materii. Ale sukces na polu inżynierii genetycznej jest znaczący, może nawet przełomowy. Badacz, pracujący w Rockville w amerykańskim stanie Maryland, ma już na koncie poważne osiągnięcia w poznawaniu księgi życia, jaką są informacje zapisane w DNA. Przed 15 laty jako pierwszy rozszyfrował materiał genetyczny bakterii. Dziesięć lat później – ludzki genom. Wcześniej odłączył się od państwowego przedsięwzięcia odczytywania ludzkiego genomu i założył prywatną firmę. Koledzy naukowcy oskarżali go, że zamierza przede wszystkim zrobić interes na inżynierii genetycznej. Venter, który faktycznie zgromadził fortunę, nie przejmuje się krytykami. Postanowił stworzyć sztuczne życie. Lub przynajmniej coś w tym rodzaju. Genetycy i biochemicy z instytutu Ventera w Rockville najpierw zbudowali w kilku etapach materiał genetyczny bakterii Mycoplasma mycoides. Nie było to łatwe. Do tej pory za pomocą odpowiedniej aparatury udawało się tworzyć tylko krótkie fragmenty DNA. Badacze postanowili więc wykorzystać drożdże, których enzymy powodują łączenie się kwasu dezoksyrybonukleinowego. Drożdże spełniły swe zadanie. Potem dłuższe już łańcuchy DNA umieszczono w występujących w przewodzie pokarmowym bakteriach E. coli, a następnie znowu w drożdżach. Procedurę tę powtarzano kilkakrotnie. W końcu powstały wystarczająco długie taśmy DNA, kompletny materiał genetyczny mający ponad milion cząstek. Ten sztuczny genom, określony symbolem Mycoplasma mycoides JCVI-syn1.0, został umieszczony w bakterii Mycoplasma capricolum. Syntetyczne DNA spełniło swoje zadanie – przejęło czy też „porwało” tę drugą bakterię. Mycoplasma capricolum zaczęła produkować białka charakterystyczne dla Mycoplasma mycoides. Venter wykorzystał zatem błonę komórkową i cytoplazmę żywej bakterii, w której umieścił tylko syntetyczny genom. Zapewnia jednak, że Synthia to niemalże sztuczne życie. Dzieliła się ponad miliard razy, przy czym wszystkie nowe bakterie miały cechy wynikające z syntetycznego DNA. „Uważamy, że to bardzo ważny krok, zarówno z naukowego, jak i filozoficznego punktu widzenia. Zmienił on moje poglądy na temat definicji życia i tego, jak ono funkcjonuje”, powiedział czarodziej inżynierii genetycznej z Rockville. Craig Venter zamierza opatentować swą bakterię, co wywołało niepokój innych naukowców, z pewnością zazdrosnych o sukces. John Sulston, brytyjski noblista i znakomity badacz, biorący wcześniej udział w odczytaniu ludzkiego genomu, wyraził nadzieję, że Venter patentu nie dostanie. W przeciwnym razie może zdobyć monopol na znaczną część inżynierii genetycznej, co powstrzyma niektóre projekty badawcze. Dr Helen Wallace z brytyjskiej organizacji Genewatch monitorującej postępy technologii genetycznej uważa, że syntetyczne bakterie oznaczają potencjalne niebezpieczeństwo. „Jeśli nowy organizm zostanie umieszczony w środowisku naturalnym, może wyrządzić więcej szkód niż korzyści. Drobnoustrój, który zostanie wykorzystany do usuwania zanieczyszczeń, być może sam stanie się zanieczyszczeniem. Craig Venter nie jest Bogiem, lecz zachowuje się w sposób jak najbardziej ludzki – próbuje zdobyć pieniądze inwestorów dla swej technologii i uniknąć regulacji prawnych ograniczających jej zastosowanie”, potępia dr Wallace. Z pewnością droga do stworzenia prawdziwego sztucznego życia jest jeszcze daleka, o ile w ogóle jest to możliwe. Trzeba jednak przyznać, że biologia syntetyczna ma olbrzymi potencjał. Dr Venter uważa, że doprowadzi ona do drugiej rewolucji przemysłowej, ponieważ ludzie będą mogli stworzyć mikroorganizmy o wszelkich pożądanych właściwościach. Badacze zamierzają biosyntetyzować bakterie, glony i grzyby, aby
Tagi:
Jan Piaseczny









